Życzył mu, by był w stanie pogodzić oczekiwania i obietnice wyborcze z dbałością o finanse publiczne.
- Sygnał ze strony kandydata jest budujący. Po pierwsze pilnowanie podstawowego poziomu deficytu sektora finansów publicznych w wysokości 3 proc. PKB. To element minimum w sytuacji poprawiającej się koniunktury i tutaj się zgadzamy - powiedział w Brukseli Szczurek. Minister brał we wtorek udział w spotkaniu szefów resortów finansów państw UE.
Szczurek pozytywnie ocenił też zapowiadaną przez Szałamachę sekwencję działania: po pierwsze znajdowanie dochodów, a dopiero potem wydawanie pieniędzy.
Jak ocenił, jego następca będzie mógł kontynuować działania na rzecz uszczelniania systemu podatkowego i walki z przestępczością gospodarczą. - Nie tylko mówiliśmy o tym, ale wdrażaliśmy też cały szereg mechanizmów, które mają zwiększać ściągalność podatków - zaznaczył minister ustępującego rządu.
Dodał, że jego następca znajdzie zarówno specjalistów, jak i analizy, które pomogą mu w wykonywaniu swoich priorytetów w resorcie. - To jest zachęta dosyć uniwersalna, aby nie marnować wiedzy instytucjonalnej, która jest akumulowana w ministerstwie finansów - oświadczył.
Szczurek zwrócił uwagę, że praca ministra finansów jest trudna ze względu na konieczność godzenia oczekiwań, ambicji i obietnic z dbałością o stabilność finansów publicznych. - Życzę tego, aby mój zastępca znalazł właściwą równowagę pomiędzy tymi dwoma elementami - powiedział.
Szałamacha po ogłoszeniu przez Beatę Szydło jego kandydatury na ministra finansów mówił w poniedziałek, że program "500 zł na dziecko" może wymagać "pewnego kwotowego" zwiększenia deficytu budżetowego, ale wydatki na niego zostaną w głównej mierze pokryte z dodatkowych źródeł, m.in. podatków od banków czy wyższych wpływów ze ściągalności VAT.
Zobacz też: * *500 zł to za mało? Eksperci o prorodzinnych obietnicach kampanii