Ponad 15 mld zł kosztowało dostosowanie linii kolejowych do wymagań szybkich pociągów. Jednak są to pieniądze częściowo wyrzucone w błoto skoro tam, gdzie składy miały się rozpędzać, wciąż nie udało się zbudować bezkolizyjnych przejazdów - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Np. tylko na odcinku 50 km Centralnej Magistrali Kolejowej (CMK) pociągi mogą obecnie jeździć z szybkością 200 km/godz.
Najbardziej złowroga jest odnoga prowadzącej na Śląsk Centralnej Magistrali Kolejowej nazywana przez kolejarzy "protezą koniecpolską". Tam właśnie doszło do wszystkich trzech wypadków pociągów Pendolino z udziałem samochodów.
Do wszystkich doszło na przejazdach kategorii C (bez szlabanów, ale z sygnalizacją świetlną). Pendolino mogą tam jeździć z szybkością do 120 km/godz. We wszystkich przypadkach winę ponoszą kierowcy. Ale gdyby był tam wiadukt, lub przejazd wyższej kategorii, nie mieliby szans popełnić swoich błędów.
Dlatego PKP PLK zamierzają przystąpić do budowy wiaduktów wzdłuż tras szybkich pociągów. W latach 2007-2019 przeznaczą ten cel ok. 400 mln zł.