Likwidacji ma ulec mechanizm naliczania średniej płacy pedagogom z samorządowych szkół i przedszkoli. Utrzymany zostanie dodatek stażowy oraz wynagrodzenie za godziny ponadwymiarowe, trzynastka, nagroda jubileuszowa i wyróżniającą się pracę. Największa nowość to jednak coroczne automatyczne podwyżki dla nauczycieli – wynika z założeń projektu, do którego dotarł "Dziennik Gazeta Prawna".
Warunkiem automatycznych podwyżek dla nauczycieli jest wzrost przeciętnej pensji. Minister edukacji Anna Zalewska chce uzależnienia od jej wysokości kwoty bazowej, określanej dla nauczycieli w ustawie budżetowej.
Projekt określa również nowe zasady podziału subwencji oświatowej. Dziś w głównej mierze uzależniony jest on od liczby uczniów. Zgodnie z nową propozycją, znaczenie miałaby również liczba oddziałów podlegająca danej jednostce samorządowej.
Prof. Antoni Jeżowski z Instytutu Badań w Oświacie mówi, że to rozwiązanie korzystne przede wszystkim dla małych wiejskich gmin. Dodaje od razu, że konieczne będzie wprowadzenie pewnych zabezpieczeń, by nie dochodziło do sztucznego mnożenia oddziałów (np. założenie, że klasa nie może liczyć mniej niż 15 uczniów).
W 2019 r. subwencja oświatowa dla samorządów wyniesie 42,9 mld zł.
Szefowa MEN wycofała się z pomysłu, by w subwencji premiować placówki, które likwidują naukę w systemie zmianowym. Co więcej, nagradzanie szkół, które mają więcej oddziałów, może doprowadzić do wydłużenia czasu pracy w tych placówkach – zauważa gazeta.
W projekcie, który w styczniu trafi do konsultacji międzyresortowych, znalazł się też zapis, że pieniądze z subwencji mają być uzależnione od liczby godzin, czyli ramówek. To oznacza uwzględnienie w podziale subwencji mechanizmu różnicującego środki w zależności od liczby godzin wynikającej z ramowych planów nauczania w poszczególnych klasach i szkołach.
Grzegorz Pochopień z Centrum Doradztwa i Szkoleń OMNIA jest zdania, że uzależnienie subwencji od liczby uczniów, oddziałów i ramówek to kompleksowe rozwiązanie, zwłaszcza gdy wziąć pod uwagę, że dzieci w młodszych klasach mają znacznie mniej zajęć niż w starszych.
- Upraszczając, można przyjąć, że więcej nauczycieli potrzeba w starszych klasach, a mniej w młodszych. A to oznacza, że większe pieniądze popłyną na te oddziały, które mają więcej obowiązkowych lekcji – wyjaśnia ekspert.
Z założeń resortu wynika, że pozostałe wagi podziału subwencji pozostaną bez zmian.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl