Rząd zgodził się, by pensje urzędników kolejny rok z rzędu były na poziomie z 2009 r. O tym, że takie działania de facto są obniżaniem pensji, a zarazem spadkiem jakości usług oferowanych obywatelom, pisaliśmy w money.pl.
Przyjęty przez rząd projekt ustawy okołobudżetowej na rok 2018 r. zakłada zamrożenie funduszu płac w sferze budżetowej. Z naszych informacji wynika, że dokonana od 2009 r. jedna podwyżka tzw. kwoty bazowej o 74 gr spowodowała, że niemal co trzeci nabór do pracy w Służbie Cywilnej zakończył się bez podjęcia pracy. Równocześnie sami pracownicy przyznają, iż jakość pracy urzędników spada.
Sposób ustalania wysokości pensji urzędników pozwolił na to, by różnica między poborami pracownika ministerstwa, a cywila w Komendzie Powiatowej Straży Pożarnej w Złotowie sięgnęła 5760 złotych.
Członkowie rządu zgodzili się także na "zamrożenie" poziomu maksymalnego wynagrodzenia osób kierującymi częścią spółek państwowych.
Z punktu widzenia pracowników istotne pozostają również utrzymanie na poziomie z obecnego roku podstawy naliczenia odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych oraz świadczeń socjalnych dla nauczycieli, emerytów i rencistów - byłych żołnierzy i funkcjonariuszy służb mundurowych, a także pracowników uczelni publicznych.
Ponadto pieniądze wpłacane na Fundusz Pracy przeznaczane będą m.in. na sfinansowanie staży podyplomowych lekarzy oraz szkolenia specjalizacyjne lekarze, pielęgniarek i położnych.