Pentagon potwierdził dziś, że w listopadzie Stany Zjednoczone dokonały próby uwolnienia Amerykanina Luke'a Somersa, przetrzymywanego przez Al-Kaidę w Jemenie. Somersa nie było jednak w typowanym przez USA miejscu, ale inni zakładnicy odzyskali wolność.
O próbie uwolnienia 33-letniego fotoreportera Luke'a Somersa przez siły specjalne Jemenu przy wsparciu amerykańskich komandosów informowały wcześniej media. Tego samego dnia Al-Kaida Półwyspu Arabskiego opublikowała nagranie wideo, na którym grozi zabiciem Somersa, porwanego we wrześniu 2013 roku w Sanie.
W pisemnym oświadczeniu rzecznik Pentagonu John Kirby przekazał, że ministerstwu obrony zależało na _ dostarczeniu dokładnych informacji _ wobec faktu, że próbę odbicia zakładników opisywano w mediach. Potwierdzono wcześniejsze doniesienia o uwolnieniu ośmiu zakładników i o tym, że Somersa nie było w czasie operacji w budynku. Rzecznik dodał, że operację przeprowadzono we współpracy z Jemenem.
Szczegółów jednak nie ujawniono._ - Stany Zjednoczone nie będą tolerować uprowadzania swoich obywateli i będą pracować bez wytchnienia w celu uwolnienia zakładników i schwytania ich porywaczy _ - zapowiedział Kirby.
Wcześniej jemeńskie władze informowały, że przed operacją z budynku usunięto amerykańskiego dziennikarza oraz Brytyjczyka.
Według portalu SITE, monitorującego strony islamistyczne, mężczyzna, który pojawił się na nagraniu Al-Kaidy, to właśnie Somers. Mówi on, że został porwany w stolicy Jemenu ponad rok temu, że jego życie jest zagrożone i prosi o pomoc.
Stany Zjednoczone są głównym sojusznikiem władz w Jemenie w walce przeciwko Al-Kaidzie Półwyspu Arabskiego. Amerykanie prowadzą na terytorium Jemenu operacje z użyciem dronów przeciwko dżihadystom.
Czytaj więcej w Money.pl