Sytuacja stawała się coraz trudniejsza. Z pomocą zamierza przyjść konsorcjum banków. Wiosną ma zostać dokapitalizowana, np. przez inwestorów z Chin lub Hiszpanii.
"Rosną szanse Pesy na wyjście z finansowych tarapatów. Banki porozumiały się w sprawie udzielenia jej 200 mln zł kredytu i wkrótce mają to oficjalnie ogłosić. Pieniądze będą pochodzić z PKO BP, który jest liderem konsorcjum, oraz Pekao, Banku Gospodarstwa Krajowego, Raiffeisena, BZ WBK i w mBanku" - - pisze czwartkowy "Puls Biznesu". Na gwarancje kontraktowe zgodził się także PZU.
Kredyt ma być pierwszym krokiem w restrukturyzacji bydgoskiej spółki. Zapewni jej przetrwanie do momentu, aż pojawią się nowi inwestorzy. Potencjalnie brane są pod uwagę firmy z Hiszpanii oraz Chin. Jak informuje "PB", w najbliższych dniach do Polski mają przyjechać w tej sprawie dwie delegacje.
Kto dokładnie kupi akacje Pesy, wyjaśni się wiosną przyszłego roku - czytamy w dzienniku.
Czempion eksportu, wielki polski producent, fabryka podniesiona z faktycznego bankructwa do pozycji ważnego gracza w naszej części Europy, tak zwykło się mówić o Pesie. Jednak co pewien czas pojawiają się informacje o trudnej sytuacji spółki. Jak choćby, gdy okazało się, że ubiega się o finansowanie z EBOR – o czym więcej pisaliśmy w money.pl.
Jak informowaliśmy w money.pl, kilka miesięcy później minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, podsumowując swoje pierwsze miesiące w resorcie, cieszył się, że nie zaczął kadencji od upadłości dużego polskiego producenta. Czyli właśnie Pesy. I chwalił się, że firma nie upadła między innymi dzięki jego ministerstwu.
Pesa jednak ucinała dotąd te spekulacje. - Bieżąca sytuacja jest stabilna – usłyszeliśmy pod koniec września od prezesa Roberta Świechowicza.