Kraków nie chce tramwajów produkowanych przez bydgoską Pesę. Krakowskie MPK właśnie się odwołało od decyzji Krajowej Izby Odwoławczej nakazującej dopuszczenie producenta do przetargu na nowe pojazdy. Ale gra toczy się o wyższą stawkę. Jest nią dostęp do zamówień publicznych, który dla Pesy może oznaczać być albo nie być. Okazuje się także, że tramwaje, które Kraków już od Pesy kupił, miały 1700 usterek w ciągu 14 miesięcy.
Spór ma długą historię. Zaczęło się od umowy na 36 tramwajów, tzw. "Krakowiaków", które Pesa wyprodukowała w 2015 r. Miały trafić do stolicy Małopolski we wrześniu 2015 r., ale ostatecznie kontrakt został zrealizowany 30 grudnia. Był to dosłownie ostatni moment - do zakupu dołożyła Unia Europejska, więc na fakturach musiała być data z 2015 r. Inaczej pieniądze z dotacji by przepadły.
To najwyraźniej zaważyło na relacjach producenta z miastem, bo z kolejnego przetargu - tym razem na dostawę 35 tramwajów z opcją na 15 kolejnych - ofertę producenta wykluczono. Zamówienie jest duże, Pesa zaoferowała, że zrealizuje je za 427 mln zł. Nic więc dziwnego, że producent odwołał się do KIO. Izba uwzględniła odwołanie i pod koniec stycznia nakazała przywrócenie producenta do gry. Uznała, że winy za opóźnienie w kontrakcie nie ponosi jedynie producent i że wykluczenie go z kolejnego przetargu jest niezasadne. Jednak Pesa krótko miała okazję cieszyć się pozytywnym dla siebie rozstrzygnięciem.
- Wysłaliśmy odwołanie od orzeczenia Krajowej Izby Odwoławczej. Nie zgadzamy się z jego uzasadnieniem - mówi WP money rzecznik MPK w Krakowie Marek Gancarczyk.
Usterki w tramwajach Pesy
Pisemne uzasadnienie wyroku ma prawie sto stron. Jak można się z niego dowiedzieć, zamawiający, czyli krakowskie MPK, uważa, że pośpiech przy produkcji tramwajów spowodował, że ostatecznie do Krakowa trafił gorszy produkt. Od września 2015 r. do listopada 2016 r. zamawiający zgłosił w ramach gwarancji ponad 1700 reklamacji. Wady te były nie do wykrycia podczas odbiorów, lecz ujawniały się już od pierwszych dni eksploatacji. Zapytaliśmy o te wady krakowskie MPK.
- Liczba 1700 usterek dotyczy wszystkich 36 wagonów, przez pierwszych 14 miesięcy eksploatacji. Może się wydawać bardzo duża i rzeczywiście jest duża, ale muszę podkreślić, że te usterki nie zawsze wpływały na kursowanie tramwajów. To absolutnie nie jest tak, że 1700 razy się te tramwaje zepsuły i zatrzymały na ulicach miasta. Mieliśmy sporo uwag na samym początku, jak tylko tramwaje do nas przyjechały. Uwagi dotyczyły m.in. wyposażenia wnętrza - tłumaczy rzecznik.
Pesa ze swojej strony zapewnia, że tramwaje są naprawdę dobrej jakości. - Jesteśmy naprawdę dumni z "Krakowiaków" - mówi WP money Maciej Grześkowiak z Pesy. - Przejechały już miliony kilometrów i przewiozły miliony pasażerów. Mają też bardzo wysokie wskaźniki bezawaryjności, na poziomie 99 proc. Wszystkie usterki usunęliśmy w ramach gwarancji - dodaje.
Tramwaje w Krakowie jeżdżą, a najbardziej znanym pasażerem "Krakowiaka" był papież Franciszek, który przejechał się nim podczas Światowych Dni Młodzieży.
Przedstawiciel producenta nie chce komentować odwołania MPK od orzeczenia KIO. - Czekamy na rozprawę. Nadal chcemy dostarczać nowe tramwaje - mówi.
O co toczy się gra
Niezależenie od tego, jak potoczy się batalia, pozostaje jeszcze sprawa poprzedniego kontraktu. MPK naliczyło Pesie potężną karę za opóźnienie. - Te kary to było łącznie ponad 26 mln zł. 20 mln zł już do nas trafiło z funduszu gwarancyjnego, który zabezpieczał należyte wykonanie umowy. Jeśli chodzi o pozostałe 6 mln zł, to złożyliśmy w sądzie pozew w tej sprawie - mówi Marek Gancarczyk.
Walka toczy się nie tylko o dostęp do przetargu wartego ponad 400 mln zł. Prawo zamówień publicznych daje możliwość wykluczenia z przetargu wykonawcy, który w sposób zawiniony poważnie naruszył obowiązki zawodowe, co podważa jego uczciwość, w szczególności gdy wykonawca w wyniku zamierzonego działania lub rażącego niedbalstwa nie wykonał lub nienależycie wykonał zamówienie. To właśnie na ten przepis powoływało się MPK, decydując o wykluczeniu oferty Pesy. Gdyby KIO przyznała Krakowowi rację, to sytuacja Pesy byłaby trudna, bo jej klientami są głównie podmioty, które rozpisują przetargi zgodnie z prawem zamówień publicznych.