Pesa zanotowała 130 mln zł straty w 2015 roku, z czego duża część to rezerwa na kary umowne za opóźnienia realizacji kontraktów w zeszłym roku. Bydgoska firma nie była w stanie na czas zrealizować wyjątkowo dużej liczby zamówień wynikających z kończącej się perspektywy unijnej.
- Jest to efektem najtrudniejszych miesięcy w kilkunastoletniej historii firmy pod nazwą Pesa - powiedział rzecznik spółki Michał Żurowski, cytowany przez "Rynek Kolejowy".
Strata ma zostać pokryta z kapitałów zapasowych spółki, ale Pesa chce jeszcze zawalczyć przed sądem arbitrażowym o obniżenie części kar umownych. Firma liczy też na to, że realizacja bieżących kontraktów pozwoli nadrobić zeszłoroczną stratę.
Głównym problemem w zeszłym roku okazała się realizacja wartego 1,3 mld zł kontraktu na dostawę 20 składów Dart dla PKP Intercity. Jak tłumaczy rzecznik Pesy, opóźnienie wynikło ze zmiany przepisów utrudniających homologację składów dla PKP IC, a także długiego oczekiwania na podpisanie umowy.
Z kolei aż 7 miesięcy firma czekała na podpisanie umowy z Krakowem na dostawę tramwajów "Krakowiak" (typu Twist), ponieważ aż tyle trwało załatwienie przez władze miasta finansowania dla tego zamówienia.
Opóźnienia realizacji umów przez Pesę postawiło wiele samorządów w bardzo kłopotliwej sytuacji, ponieważ gdyby spółce do końca roku nie udało się dostarczyć pojazdów, straciłyby one finansowanie unijne. Pesa rzutem na taśmę zrealizowała wszystkie kontrakty, ale w wielu przypadkach ceną za to były duże kary umowne.