Petru zarzuca rządzącym nieskuteczność w sprawie polskich pracowników delegowanych do pracy za granicą. - Rządy PiS doprowadziły do tego, że w fundamentalnej sprawie z Polską w ogóle się nie rozmawia - twierdzi lider Nowoczesnej.
O forsowanych przez francuskiego prezydenta zmianach w prawie dotyczącym pracowników delegowanych pisaliśmy niedawno w money.pl. Emmanuel Macron chce, by tacy pracownicy - w Polsce jest ich ok. 500 tysięcy - nie mogli dostawać za pracę minimalnego wynagrodzenia obowiązującego w przyjmującym kraju: uważa, że powinni zarabiać tyle samo, co ich zagraniczni koledzy. Oznaczałoby to, że Polska, która jest liderem pracy delegowanej, przestałaby być na rynku konkurencyjna, ze względu na niską cenę pracy.
Głupia polityka PiS
W środę francuski prezydent ma rozpocząć wizytę w naszej części Europy, podczas której ma rozmawiać właśnie o kwestii pracowników delegowanych. Odwiedzi Austrię, Bułgarię i Rumunię, spotka się też z przywódcami Czech i Słowacji. Polski w planach nie ma. Mimo że - jak informuje agencja Reutera - rząd Beaty Szydło o wizytę Macrona zabiegał.
- Rządy PiS doprowadziły do tego, że w fundamentalnej sprawie, czyli kwestii pracowników delegowanych, z Polską w ogóle się nie rozmawia - stwierdził w środę Ryszard Petru.
Brak wizyty Macrona w Polsce jest - zdaniem Petru - zaprzeczeniem hasła "nic o nas bez nas".
- Mowa jest mianowicie o 0,5 mln Polaków, którzy pracują w Europie, jako tzw. pracownicy delegowani, to są głównie pracownicy firm transportowych - podkreślił Petru. - Francja, dbając o swoje interesy, chce doprowadzić do tego, żeby polskim przewoźnikom nie opłacało się jeździć po Europie, w tym po Francji. Stąd ich propozycje, które są bardzo, bardzo niekorzystne - powiedział Petru.
Dodał, że bardzo zła atmosfera w polsko-francuskich stosunkach jest wynikiem "głupiej polityki PiS".
Dumping socjalny
W opinii polskiego rządu wejście przepisów w życie znacznie pogorszyłoby pozycję polskich przedsiębiorców na rynku UE - przestaliby być konkurencyjni wobec zachodnich przewoźników.
Wzrosłyby także koszty transportu w Europie, czym docelowo obarczeni zostaliby unijni konsumenci. W Polsce branża transportowa wytwarza 10 proc. krajowego PKB. Sektor zatrudnia 1 mln pracowników, czyli 7,5 proc. wszystkich zatrudnionych w kraju. Propozycji KE przeciwnych jest kilkanaście państw członkowskich, poza Polską m.in. Węgry, Słowacja, Czechy, Portugalia, Hiszpania.
Z kolei prezydent Francji, i wielu innych polityków na Zachodzie, obecne rozwiązanie, zgodnie z którym firma płaci składki na świadczenia społeczne od delegowanych pracowników według stawek kraju pochodzenia, nazywa "dumpingiem socjalnym". Francja, wspierana przez kilka innych zachodnich krajów, forsuje ograniczenie delegowania do 12 miesięcy.
Ministrowie pracy krajów UE mają się zająć nowelizacją dyrektywy na spotkaniu 23 października w Luksemburgu.