Mówiąc o "nowych propozycjach dla społeczeństwa", Jarosław Kaczyński w wystąpieniu na sobotnim V kongresie PiS wymienił tę, która "odnosi się do tego, co zrobić z tymi pieniędzmi, które zostały w OFE, które dzisiaj w gruncie rzeczy tracą na wartości, a które mogą być podstawą nowych ważnych przedsięwzięć, które będą budowały siłę naszej polityki gospodarczej, ale będą też wspierały milion polskich gospodarstw domowych".
Petru zaapelował do prezesa PiS, by ten pamiętał, iż "aby wydawać, to trzeba zarobić". - Słyszymy o tym, iż będzie potrzeba dalszej nacjonalizacji otwartych funduszy emerytalnych. Przypomnę pierwszy krok nacjonalizacji zrobiła Platforma Obywatelska. To było bardzo złe, dlatego, że zabrali nam nasze oszczędności, a co więcej zachwiali taką pewnością, jakie będzie jutro - powiedział Petru na briefingu w Lublinie.
- Dzisiaj PiS chce dokonać "drugiego skoku" na oszczędności w otwartych funduszach emerytalnych, a co najgorsze, przejmując otwarte fundusze emerytalne - w ten czy w inny sposób - de facto dokona nacjonalizacji, czyli staną się one, te spółki, w których mają one udziały, państwowe - tłumaczył lider Nowoczesnej.
Szef N rozważał, "czy tu chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze, czy też o władzę". - W wielu przypadkach dochodziło do sytuacji, w których PiS, przejmując spółki Skarbu Państwa, jak najszybciej obsadzał swoimi ludźmi stanowiska prezesów, wiceprezesów, członków zarządów. Dzisiaj mam wrażenie, że chodzi o to, iż już nie ma miejsca w tym, co zostało przejęte, w tych łupach, które zostały przejęte po Platformie i teraz poszukiwane są inne miejsca, gdzie można swoimi zapchać stanowiska w zarządach. I to będzie być może ten prawdziwy powód dalszego skoku na OFE - zaznaczył.
Petru nawiązał też do zapowiedzianych przez Kaczyńskiego zmian w konstytucji. Prezes PiS powiedział, że nowa konstytucja powinna "zapewnić prawa narodu, suwerenność, określić naszą relację z UE". - Tego nie ma, są tylko pewne orzeczenia Trybunału, tego jest zdecydowanie za mało, regulacje są za mało konkretne, zbyt ogólnikowe, pozwalają na różne interpretacje - mówił Kaczyński.
Petru przypomniał, że wystąpił do liderów partii politycznych o przeprowadzenie debaty na temat dalszej pozycji Polski w Europie i możliwości przyjęcia euro.
- Nie uważam za sensowny pomysł zapisywanie w polskiej konstytucji tego, że jesteśmy członkiem Europy, bo tak naprawdę, żeby to było wypełnione, trzeba dobrze wybierać kolejne większości parlamentarne. Stąd też apel, żeby głosować na naszą partię, która zawsze będzie za tym, aby Polska była bardzo silna w Europie, bo przypomnę - nie jesteśmy krajem zupełnie bezpiecznym. Nasza silna pozycja, bezpieczeństwo, wynika z tego właśnie, że oprócz tego, że jesteśmy w NATO, chronią nas tak naprawdę relacje w ramach Europy. I to jest dzisiaj fundament - podkreślił Petru.
Mówił on też, że "bardzo by chciał, żeby Jarosław Kaczyński był w końcu premierem, bo tak naprawdę nie wiemy nigdy, kto podejmuje decyzje". - Nasz eurosceptyczny głos w Europie brzmi wyjątkowo absurdalnie, bo wypowiadany jest przez szefa partii, z którym nikt nie rozmawia - podkreślił. Tłumaczył, że Polskę w rozmowach z przywódcami europejskimi reprezentuje "pani premier, która do końca nie wiadomo, jak dalekie ma kompetencje".
- Wszystko ustala Jarosław Kaczyński, z nikim się nie spotka, z nikim nie negocjuje i tak naprawdę on jest tym ukrytym premierem, tylko, że za nic nie ponosi odpowiedzialności. Ma dużo czasu widocznie, spędza go głównie na knuciu. W związku z tym lepiej by było, gdyby wylazł z tego Żoliborza i pokazał Polakom jak on osobiście umie przejąć odpowiedzialność za państwo - powiedział lider N.