Jak donosi agencja Reuters, PSA zapowiada, że dzięki temu przejęciu w ciągu dekady oszczędzi 1,7 mld euro. Grupa ma też podnieść efektywność marki Opel i Vauxhall w Wielkiej Brytanii o 6 proc. w tym samym okresie.
Już od dłuższego czasu pojawiały się nieoficjalne informacje na temat tej transakcji, które dodatkowo uwiarygadniały problemy GM. General Motors już od lat nie zarabiał w Europie, a samo utrzymanie Opla kosztowało koncern 257 mln dol. rocznie.
Jak już informowaliśmy w WP money Opel zatrudnia w Europie 34,5 tys. pracowników, z czego prawie połowę w Niemczech. Oprócz tego spółka ma jeszcze zakłady w Polsce, Austrii, Hiszpanii, na Węgrzech i w Wielkiej Brytanii (tam funkcjonuje pod marką Vauxhall).
Dlatego transakcji uważnie przyglądają się w kilku krajach. W Polsce o losie fabryk w Tychach i Gliwicach wypowiadał się już wicepremier Mateusz Morawiecki. Jest przekonany, że nie dojdzie tam do zwolnień i cięć w produkcji.
- Jeśli dojdzie do przejęcia należącego do General Motors Opla przez Grupę PSA, polskie fabryki w Tychach i Gliwicach "obronią się", uważa wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki.
W Polsce są dwie fabryki Opla, w których pracuje ok. 4 tys. osób. Fabryka samochodów w Gliwicach jest jedną z trzech największych takich fabryk koncernu. W zeszłym roku wyprodukowała ponad 200 tys. aut, prawie dwa razy więcej niż brytyjskie zakłady Vauxhall.
Po połączeniu PSA będzie drugim co do wielkości producentem samochodów w Europie. Tylko Volkswagen rocznie produkuje i sprzedaje więcej.Brytyjskie media już teraz obawiają się zwolnień.
Jeszce przed dzisiejszym oficjalnym potwierdzeniem przejęcia związki zawodowe Opla w Europie informowały, że są gotowe do rozmów z potencjalnym nowym właścicielem. Związkowcy oczekują jednak gwarancji, że w przypadku sprzedaży firmy w mocy pozostaną wszystkie obowiązujące umowy, szczególnie te dotyczące zatrudnienia i inwestycji w fabrykach Opla.
Również polscy związkowcy potwierdzili gotowość do rozmów, a dodatkowo związkowcy z Sierpnia 80 dodatkowo wyrazili sprzeciw i oburzenie wobec faktu, że o potencjalnej zmianie właściciela dowiedzieli się z mediów.