PGNiG chce nałożenia na Gazprom kar finansowych i szeregu innych zobowiązań. - Naruszenia, jakich dopuścił się Gazprom, mają charakter długotrwały i poważny. Doprowadziły do znacznych szkód na rynku gazu w Środkowej Europie - twierdzi Piotr Woźniak, prezes PGNiG.
Stanowisko w tej sprawie ma trafić do Brukseli do piątku. Postępowanie w sprawie praktyk monopolowych, jakich ma się dopuszczać w Europie rosyjski gigant gazowy, trwa od kilku lat. W marcu PGNiG zwróciło się do Komisji Europejskiej z wnioskiem o przyłączenie w charakterze wnioskodawcy do postępowania antymonopolowego rozpoczętego w 2012 r. Polska spółka chciała przedstawić Komisji informacje dotyczące nadużyć Gazpromu, które jej zdaniem mogłyby być użyteczne w postępowaniu. Firma dostała czas na przedstawienie stanowiska do 19 maja.
W czwartek, dzień przez tym terminem, spółka zwołała konferencję prasową. Przekazała, że w swoim stanowisku wskazuje na wielokrotne łamanie prawa antymonopolowego przez rosyjski koncern i postuluje nałożenie na niego kary finansowej oraz szeregu innych zobowiązań. PGNiG zarzuca Gazpromowi segmentację rynku, zawyżanie cen gazu i uzależnianie dostaw od utrzymania przez Rosjan kontroli nad infrastrukturą.
- Naruszenia, jakich dopuścił się Gazprom, mają charakter długotrwały i poważny. Doprowadziły do znacznych szkód na rynku gazu w Środkowej Europie - komentuje Piotr Woźniak, prezes PGNiG i były minister gospodarki. - Dotyczy to zarówno konkurencji na rynku gazu, jak i strat finansowych ponoszonych przez odbiorców tego surowca. Chcemy podkreślić, że Gazprom nie zaniechał naruszania prawa antymonopolowego i do dziś nie dostosował się do jego przepisów - dodaje.
Spółka nie wypowiada się o wysokości ewentualnej kary.
Poza karą finansową PGNiG chce, by Gazprom wprowadził zmiany w klauzulach "bierz lub płać". Chodzi o obniżenie poziomu obowiązkowego odbioru gazu w kontraktach długoterminowych zawartych przez państwa naszego regionu. Polska spółka domaga się, żeby Gazprom zbył udziały w przedsiębiorstwach, do których należy infrastruktura do przesyłu i magazynowania błękitnego paliwa. Chodzi o m.in. gazociągi OPAL i Jamał-Europa.
We wrześniu 2011 r. przedstawiciele KE przeprowadzili rewizję w biurach Gazpromu i jego klientów na terenie UE. Zabezpieczyli wtedy także dokumenty i dane z dysków. Cztery lata później Bruksela już formalnie zarzuciła rosyjskiemu koncernowi łamanie unijnych zasad konkurencji oraz realizację strategii zmierzającej do podziału rynku gazu w krajach członkowskich z Europy Środkowej i Wschodniej. Według Komisji gazowy gigant utrudnia konkurencję na rynku gazu w Polsce i siedmiu innych krajach naszego regionu: Bułgarii, Czechach, Estonii, na Węgrzech, Litwie, Łotwie i Słowacji.