PGNiG zaskarżyło decyzję Komisji Europejskiej, która odmówiła polskiej firmie dostępu do południowego odcinka gazociągu Opal i nie chce ujawnić uzasadnienia - poinformował prezes Piotr Woźniak. Na decyzji tej zyskają Niemcy i Rosja, a stracić może Polska.
W niedzielę 4 grudnia PGNiG złożył pozew do Trybunału Sprawiedliwości z zażaleniem na tajną decyzję Komisji Europejskiej. Bruksela odmówiła w niej PGNiG możliwości korzystania z południowego odcinka gazociągu Opal. To rura, którą rosyjski Gazprom przesyła gaz do Niemiec na podstawie umowy z tamtejszym regulatorem rynku energii, Bundesnetzagentur. Co więcej, pod koniec października Komisja Europejska na wniosek Bundesnetzagentur zezwoliła na zwiększenie wykorzystania Opalu przez rosyjski Gazprom z 50 do 80 proc. aż do 2033 r. O PGNiG nikt nie pomyślał.
- Decyzje i tryb postępowania Komisji Europejskiej i Bundesnetzagentur są bezprecedensowe. Cofają rozwój konkurencyjnego rynku gazu i rozszerzają przywileje Gazpromu, co w konsekwencji może doprowadzić do uzyskania przez rosyjską firmę monopolu w dostawach gazu do Europy Środkowej i Wschodniej. To poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa dostaw gazu do Polski i całego regionu - mówi prezes zarządu PGNiG Piotr Woźniak. - Nasze intencje są takie, żeby ta decyzja była nie tylko wstrzymana, ale anulowana - zapowiedział prezes.
Tajne uzasadnienie decyzji
PGNiG już w październiku zapowiedziało zaskarżenie decyzji Komisji Europejskiej oraz Bundesnetzagentur do Trybunału Sprawiedliwości UE oraz sądów niemieckich. Jednak najpierw chciało się zapoznać ze szczegółami decyzji Komisji.
Na próżno. Dotychczas Komisja Europejska nie podała bowiem do publicznej wiadomości treści decyzji. PGNiG próbował również poznać ją za pośrednictwem Bundesnetzagentur. Niemiecki regulator jednak również nie odpowiedział. "Od ponad miesiąca uczestnicy rynku inni niż Gazprom nie byli w stanie zapoznać się z treścią decyzji Komisji Europejskiej, która w zasadniczy sposób wpłynie na pogorszenie warunków konkurencji na rynku gazu, a przede wszystkim na bezpieczeństwo dostaw gazu do Europy Środkowo – Wschodniej" - narzeka spółka w komunikacie.
To nie podoba się nie tylko Polakom, ale również Ukraińcom. "Zarówno PGNiG SA, jak i NAFTOHAZ Ukrainy, zażądały natychmiastowego wstrzymania wykonania umowy pomiędzy Bundesnetzagentur, OPAL GmbH, Gazpromem i Gazpromem Eksport" - informuje spółka.
Opal pusty w połowie
Dziś sytuacja wygląda tak, że liczący 470 km długości gazociąg Opal, który rozprowadza gaz od Morza Bałtyckiego wewnątrz Niemiec aż do granicy z Czechami, wykorzystywany był dotąd w połowie, i to w praktyce tylko przez Gazprom. Ten dostarczał go do Opalu przez Nord Stream. W tej sytuacji KE zezwoliła na przeznaczanie 30 do 40 proc. pozostałego limitu na aukcje, w których będzie mógł brać udział rosyjski producent. Domyślać się należy, że będzie je wygrywać.
Źródło: PGNiG SA
Zdaniem PGNiG decyzja Komisji Europejskiej godzi w jego interesy i narusza obowiązujące unijne przepisy: te dotyczące konkurencji na rynku gazu, zasadę pewności prawa, zasadę dostępu strony trzeciej, proporcjonalności oraz przepisy umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina.
Gazprom zablokuje połączenie gazowe z Norwegią?
Decyzja Komisji Europejskiej nie pomaga w planach budowy gazociągu z Norwegii i Polski. Podczas wizyty w Norwegii na początku lutego premier Beata Szydło deklarowała, że rząd zrobi wszystko, by stworzyć warunki do budowy gazociągu z Morza Północnego do naszego kraju. Jeszcze tego samego miesiąca PGNiG rozpoczęło rozmowy z Norwegami.
Studium wykonalności całego połączenia gazowego z Norwegią powinno, zgodnie z wcześniejszym harmonogramem, być znane do końca grudnia. - Tutaj się nic nie zmieniło. Całość będzie znana, ale niekoniecznie opublikowana. To będzie wariantowe studium, to na pewno już wiem - powiedział Woźniak podczas konferencji prasowej.
Prezes wskazał też, że sytuacja po decyzji Komisji Europejskiej dotyczącej gazociągu Opal może mieć wpływ na klimat negocjacji handlowych w sprawie przyszłego przesyłu tym połączeniem.