Rada Nadzorcza Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa otwarła postępowania kwalifikacyjne na stanowiska prezesa i czterech wiceprezesów PGNiG - poinformowała spółka w poniedziałek wieczorem. W tle informacji jest afera z nagrodą w Europol Gaz i zapowiedź premier Szydło, że może wyciągnąć konsekwencje.
Zbliżający się upływ kadencji zarządu Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, spowodował, że rada nadzorcza spółki podjęła w poniedziałek decyzję o wszczęciu postępowania kwalifikacyjnego na następujące stanowiska: prezesa zarządu, wiceprezesa ds. handlowych, wiceprezesa ds. finansowych, wiceprezesa ds. operacyjnych oraz wiceprezesa ds. rozwoju.
Przedstawiciele spółki zaznaczyli, że "kandydaci zgłaszający się do postępowania kwalifikacyjnego zobowiązani będą do złożenia wszystkich wymaganych dokumentów do 10 listopada 2016 r." Otwarcie zgłoszeń nastąpi 18 listopada 2016 r., a rozmowy z poszczególnymi kandydatami będą przeprowadzone w terminie od 6 do 16 grudnia 2016 r.
Kadencja obecnego zarządu PGNiG upływa 31 grudnia 2016 r.
Posiedzenie Rady Nadzorczej PGNiG miało się odbyć 30 września, ale zostało odwołane. Według nieoficjalnych informacji, rada nadzorcza PGNiG miała się wówczas zająć sprawą wypłaty nagród z zysku za 2015 r. w polsko-rosyjskiej spółce Europol Gaz, zarządzającej polskim odcinkiem gazociągu jamalskiego.
Nagroda za kilka dni pracy w Europol Gaz
W połowie września "Rzeczpospolita" napisała, że blisko 2 mln zł nagrody z zysku zarządzającego polskim odcinkiem gazociągu jamalskiego Europol Gazu za 2015 r. rozdzieliły między siebie władze spółki, której współwłaścicielem jest PGNiG. Decyzję w tej sprawie podjęło w czerwcu walne zgromadzenie spółki, w praktyce - również władze PGNiG. Dziennik donosił, że "nie byłoby w tym nic kontrowersyjnego, gdyby nie fakt, że nowi prezesi w spółce w 2015 r. nie przepracowali ani jednego dnia, a członkowie rady nadzorczej - tydzień".
Odnosząc się do publikacji gazety prezes PGNiG Piotr Woźniak informował, że nagrody polskich przedstawicieli Europol Gazu zostały przeznaczone na cele charytatywne, a na zamieszaniu wokół tej sprawy korzysta Gazprom.
Szef PGNiG argumentował ponadto, że w ostatnim czasie Polacy zyskali kilka przewag w tej polsko-rosyjskiej spółce, m.in. większość głosów w radzie nadzorczej oraz ulokowanie środków spółki w polskich bankach. Według Woźniaka, polskim udziałowcom udało się ponadto zablokować "wypłatę prawie miliardowego zysku na rzecz Gazpromu z pieniędzy EuropolGazu".
W ubiegłym tygodniu pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski mówił, że nie ma potrzeby zmian w zarządzie Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa.
- Nie widzę potrzeb zmian w zarządzie PGNiG - powiedział. - W większości spółek sektora energetycznego kończą się kadencje zarządu i będą rozstrzygane konkursy.
Decyzja o wypłacie nagród została zaakceptowana przez radę nadzorczą spółki i resort skarbu 22 czerwca.
W rozmowie z PAP Piotr Woźniak tłumaczył, że wypłata nagród z zysku dla władz Europol Gazu była warunkiem, pod jakim Rosjanie zgodzili się na przeniesienie lokaty spółki (ponad pół miliarda zł) do banku PKO BP.
Jak mówił Woźniak, spółka co najmniej od 8 lat miała zamkniętą listę 6 banków współpracujących, na której nie było ani jednego z polskim kapitałem większościowym. "Im bardziej sztywna i zamknięta jest lista, tym oferty są mniej korzystne". Jego zdaniem, przez poprzednie osiem lat warunki lokowania pieniędzy Europol Gazu były bardzo słabe. - Udało się otworzyć tę listę i dopuścić na nią Bank PKO BP. Natychmiast okazało się, że polska oferta jest znacznie bardziej korzystna i dlatego wygrali z całą resztą banków z listy - powiedział.
Premier Beata Szydło zapowiedziała, że po otrzymaniu pełnych wyjaśnień ministerstwa energii podejmie decyzję, co do wyciągnięcia konsekwencji w związku z nagrodami w Europol Gazie.
Europol Gaz to spółka zarządzająca polskim odcinkiem gazociągu jamalskiego. Jej główni udziałowcy, czyli Gazprom i PGNiG, mają po 48 proc. udziałów, pozostałe 4 proc. należy do spółki Gas-Trading. Głównym źródłem przychodów Europol Gazu są wpływy z opłat za przesyłanie gazu rurociągiem jamalskim. Otrzymują je główni udziałowcy spółki - Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, które z Jamału odbiera gaz, oraz Gazprom, który tym gazociągiem przesyła surowiec tranzytem przez Polskę do Niemiec.