*Dwukrotna publikacja przeprosin w ogólnopolskim dzienniku w ciągu siedmiu dni, zakaz rozpowszechniania informacji na temat Poczty Polskiej w kontekście obsługi wymiaru sprawiedliwości pod koniec 2013 r. i 20 tys. zł zadośćuczynienia – zadecydował Sąd Okręgowy w Warszawie w sprawie toczącej się pomiędzy Pocztą Polską, a Polską Grupą Pocztową należącą do InPost i Ogólnopolskim Związkiem Niepublicznych Operatorów Pocztowych. *
W lutym 2014 r. Poczta Polska postanowiła wystąpić na drogę sądową przeciwko Polskiej Grupie Pocztowej, Integer.pl i Ogólnopolskiemu Związkowi Niepublicznych Operatorów Pocztowych. Skierowano wtedy do sądu dwa pozwy. Pierwszy dotyczy łamania ustawy o nieuczciwym zwalczaniu konkurencji. W drugim spółka domagała się przeprosin oraz zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych. Chodzi o informacje rozpowszechniane m.in. przez PGP i OZNOP, że Poczta Polska pod koniec 2013 r. sabotowała obsługę sądów i prokuratur.
Na konferencji prasowej 30 stycznia 2014 r. dziennikarze otrzymali od PGP SA, Integer SA i Ogólnopolskiego Związku Niepublicznych Operatorów Pocztowych plik 89 kserokopii potwierdzeń odbioru pism adresowanych przez I Wydział Cywilny Sądu Rejonowego w Pabianicach do Urzędu Skarbowego w tym samym mieście. Potwierdzenia te pokazywały, że dokumenty z sądu do urzędu szły miesiąc. Miał to być dowód na to, że Poczta Polska w listopadzie i grudniu 2013 r. sabotowała dostarczanie pism z sądów i prokuratur. To działanie miało przynieść efekt w postaci zamieszania w polskim wymiarze sprawiedliwości po wyborze nowego dostawcy usług listowych.
- Mamy pismo prezesa Sądu Rejonowego w Pabianicach, z którego wynika, że informacje podane przez przedstawicieli operatorów alternatywnych były kłamstwem, dlatego będziemy domagali się ich sprostowania - powiedział wtedy Newserii Piotr Bielarczyk, dyrektor zarządzający pionem prawnym Poczty Polskiej.
Wioletta Kubasiewicz, prezes Sądu Rejonowego w Pabianicach, rzeczywiście przekazała Poczcie Polskiej dokument, w którym stwierdziła, że pisma z sądu rejonowego do urzędu skarbowego, a których potwierdzenia nadań PGP rozdała dziennikarzom, były w rzeczywistości dostarczane przez pracownika sądu, a nie przez operatora.
Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie jest nieprawomocny.