Piasecki: Nową atrakcją Wrocławia będzie lewy alkohol

Krzysztof Piasecki, satyryk, artysta kabaretowy: Akurat tak się składa, że pochodzę z Wrocławia i pamiętam, że kiedyś na ówczesnej ulicy Świerczewskiego działał tam nocny sklep, którego zazdrościła nam cała Polska. Można w nim było kupić alkohol 24 godziny na dobę, co wtedy było ewenementem. Dzięki niemu dookoła nie kwitły meliny. Za to w pozostałych częściach miasta funkcjonowały tzw. _ babcie _, które kupowały alkohol w godzinach, kiedy było to dozwolone i odsprzedawały potem z zyskiem.

Być może więc Wrocław chce nawiązać do tej tradycji i urządzić w centrum miasta swoisty skansen. Mógłby on stać się jedną z atrakcji Europejskiej Stolicy Kultury i magnesem dla turystów. Teraz będą tu przyjeżdżać również dlatego, by kupić alkohol od _ babci _, której to atrakcji nie znajdą w żadnym innym polskim mieście.

Właśnie tak i znakomicie mu to wychodzi. Obecnie, gdy powie Pan w jakimś mieście, że u nas można w każdej chwili kupić alkohol, to nikt nie zwróci na to uwagi. Za to hasło prohibicja jest bardzo medialne, co sprawdza się właśnie na przykładzie Wrocławia.

I tu należy przyznać im rację, bo teraz łatwiej będzie takie osoby wychwycić. Człowiek który bardzo chce się napić i wsiąść potem z samego rana do samochodu, kupi alkohol dopiero o 6. Oznacza to, że o 7 czy 8 nie będzie problemów z jego identyfikacją, bo po prostu będzie pijany.

Nie będą też potrzebne żadne alkomaty, żeby to stwierdzić. A tak, funkcjonariusze mają nieraz problem z _ wczorajszymi _kierowcami. Wpije taki o 22, do rana mu promile zejdą i potem, choć jest wyraźnie podmęczony, pozostaje bezkarny. Teraz policja złapie takiego kierowcę praktycznie na gorącym uczynku.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/66/t131394.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/szturmujemy;dyskonty;po;piwo;i;wodke,219,0,869595.html) Szturmujemy dyskonty. Po piwo i wódkę
Te miasta, które z nim przegrały walkę o ten tytuł, czyli Katowice, Lublin, Warszawa i Gdańsk, na pewno tego nie wprowadzą. Właśnie dlatego, żeby się odróżnić i oczywiście, żeby zrobić na złość Wrocławiowi. W przypadku pozostałych wszystko będzie zależeć od tego czy zakaz przyniesie sukcesy. Jeśli wrocławscy radni ogłoszą po jakimś czasie fantastyczne liczby na temat spadku liczby wypadków czy pijanych kierowców, to możemy zacząć się bać.

Jeżeli Pan Dutkiewicz zdecyduje się kandydować, to bardzo możliwe, że wrocławianie rzeczywiście wyślą go do Warszawy. Zrobią to tym chętniej, im więcej będzie miał takich pomysłów. Niech jeszcze zakaże zupełnie palenia papierosów, biegania czy noszenia letnich ubiorów. Wtedy mieszkańcy jego miasta gremialnie pomaszerują do urn, żeby mu za to podziękować.

Widzę poważne ryzyko takiego rozwoju sytuacji i przyznaję, że pierwszy razu w życiu się cieszę, że we Wrocławiu nie mieszkam.