Money.pl: Zgodzi się Pan z tym, że problem epidemii świńskiej grypy w Polsce jest wykorzystywany politycznie. Opozycja podsyca panikę, by osłabiać poparcie dla rządu?
Bolesław Piecha, były wiceminister zdrowia, poseł PiS: Na pewno zdarzają się takie sytuacje. Ale przecież taka nasza rola: patrzeć rządowi na ręce.
A pan się boi tej grypy. To poważne zagrożenie?
Nie. Większym zagrożeniem od A/H1N1 jest histeria, którą może ten wirus wywołać - również dzięki mediom. Przecież sytuacja, w której autobus z wycieczką wracająca z Hiszpanii jedzie prosto do szpitala, jest groteskowa.
Nasze społeczeństwo powinno przyzwyczaić się do tego, że z dużą regularnością występują u nas epidemie grypy. Owszem, teraz mamy do czynienia z nowym wirusem, ale umieralność na niego jest podobna jak w przypadku znanych już wirusów.
Czyli powinniśmy zachować spokój?
Właśnie. Problemem nie jest wirus, ale reakcja społeczna na jego pojawienie się. Histeria podniecana przez media i polityków ignorantów, którzy podłapują wątek i starają się go wykorzystać w politycznej walce.
W Pana formacji też są tacy?
Tak, zdarzają się, ale staram się ich temperować. Na razie kontrolujemy takich zapaleńców i wydaje mi się, że odpowiedzialnie traktujemy problem. Koncentrujemy się na przygotowaniu naszej służby zdrowia na epidemie świńskiej grypy.
Traktujemy ją jak sprawdzian przed ewentualnymi gorszymi zagrożeniami. Czyli epidemią groźniejszego wirusa, albo zwiększoną liczbą zachorowań na chorobę, którą już znamy. Dlatego podnosimy alarm. Prewencyjnie.
Rozumiem, że nasz system opieki zdrowotnej jest nieprzygotowany na taką ewentualność.
Niestety, z przykrością, muszę stwierdzić, że nie. Udowodniła to ostatnia dziennikarska prowokacja, gdy dziennikarz jednej ze stacji telewizyjnych udawał, że podejrzewa u siebie zarażenie świńską grypą. Nie otrzymał pomocy w trzech różnych szpitalach - lekarze i recepcjonistki po prostu się go bały. To skandal.
Dlaczego tak się stało? Pan był wiceministrem zdrowia, więc też ponosi częściowo odpowiedzialność za to, że takie osoby pracują w szpitalach .
Zauważyłem pewne zepsucie w środowisku lekarskim. Jest wielu, którym się nie chce, bo uważają że mało zarabiają. Zepsuła ich fatalna sytuacja w służbie zdrowia utrzymująca się wiele lat.
To ich jednak nie usprawiedliwia, bo przecież oprócz pieniędzy jest coś takiego jak etyka lekarska. To są zachowania, które potępiam. Za idiotyczną i pochopną uważam jednak karę, którą wymierzył placówkom NFZ. To też jakaś histeryczna reakcja.
Najniższy szczebel służby zdrowia zawodzi. A system i ministerialne przygotowania?
Tutaj sytuacja też jest fatalna. Jeśli rzeczywiście dojdzie do milionów zachorowań, to mało kto będzie potrzebował hospitalizacji, ale wszyscy będą potrzebowali lekarza pierwszego kontaktu. A już teraz ciężko się jest do niego dostać. Będą ogromne kolejki i wielka nerwówka.
Jest jeszcze kwestia szczepionek, których będą potrzebowały przede wszystkim kobiety w ciąży, lekarze i pielęgniarki. Minister Kopacz mówi, że zapewni je nam Unia. Nawet jedli dojdzie do dystrybucji przez wspólnotę, to jak znam egoizm państw, to będziemy gdzieś na szarym końcu kolejki.
Tym bardziej, że chodzi o zdrowie, a w takim przypadku każdy jest egoistą.
Oczywiście, bez dwóch zdań. Będzie trzeba na własna rękę załatwiać sobie szczepionkę, co w sytuacji pandemicznej nie przynosi żadnych rezultatów. Proszę zwrócić uwagę, że nawet Barack Obama kupił 200 mln szczepionek.
A jego budżet też jest w nie najlepszym stanie.
Właśnie. W naszym budżecie nie widzę pieniędzy przeznaczonych na szczepionki, które są absolutnie konieczne, jeśli nie chcemy mieć epidemii tej grypy. Do tego nie zauważyłem, żeby uzupełniane były zapasy leku antywirusowego
No to jednak Pan straszy?
Ale nie chorobą, tylko sprawnością naszego systemu. Jeśli nie jest przygotowany na takie, dość zwyczajne zagrożenie, jak epidemia grypy, to co w sytuacji pandemii poważniejszej choroby?
Poza tym służba zdrowia powinna tez móc poradzić sobie z nieuzasadnioną paniką, która jest całkiem prawdopodobna, a nasza na pewno temu nie podoła. Wystarczy spojrzeć na kontraktowanie usług medycznych - koszmar i chaos. Nie bójmy się grypy, ale oburzajmy się na to, jak jesteśmy przygotowani na większe zagrożenia.