- Z włoskim partnerem jesteśmy w stałym kontakcie - powiedział w piątek w Bełchatowie wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński, pytany o doniesienia prasowe związane z produkcją Fiata Pandy w Polsce.
Jak informuje "Rzeczpospolita" według niepotwierdzonych informacji włoski koncern Fiat Chrysler Automobiles może już za miesiąc ogłosić powrót produkcji Fiata Pandy do Tychów.
- Z włoskim partnerem jesteśmy w stałym kontakcie. Przypomnę, że Fiat zainwestował duże środki w Polsce, wykorzystał od różnych rządów, w różnym okresie duże wsparcie - mówił Piechociński. Jego zdaniem koncern staje się coraz mniej włoski, a staje się globalny. Zdradził, że w rozmowach z inwestorem mowa jest o nowych modelach samochodów, które będą produkowane.
Fiat Panda Classic był produkowany w zakładach w Tychach dziewięć lat. W tym czasie w Tychach wyprodukowano ok. 2,2 mln egzemplarzy. Produkcji auta zaprzestano w ub. roku.
W ubiegłym roku w zakładzie w Tychach powstały 313 tys. 933 samochody, w tym 259 tys. 431 aut marek koncernu Fiat Chrysler Automobiles: Fiat 500 (189 tys. 264), Abarth 500 (9 tys. 23) i Lancia Ypsilon - (61 tys. 144). Pozostała część produkcji to Ford Ka, produkowany w Tychach na mocy umowy z koncernem Ford.
W ostatnich sześciu latach w tyskim zakładzie Fiata uruchomiono produkcję czterech modeli samochodów; to właśnie Fiat 500, Abarth 500, Ford Ka (na zlecenie koncernu Forda) i Lancia Ypsilon.
Z produkcją Jaguara się nie udało
Przypomnijmy, że indyjska grupa Tata produkująca brytyjskie marki samochodów Jaguar i Land Rover potwierdziła we wtorek podpisanie listu intencyjnego ze słowackim rządem. Inwestycja będzie warta około miliarda funtów (5,93 mld złotych).
Wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński podczas środowej konferencji prasowej mówił, że początkowe oczekiwania inwestora fabryki Jaguara w Polsce dotyczące pomocy publicznej przekraczały, to, co budżet przewidział dla 54 projektów zapewniających 40 tys. miejsc pracy. Hindusi, jak dodał, chcieli stworzyć tylko 3,9 tys. miejsc pracy.
- Dzisiaj sytuacja naszej gospodarki jest taka, że nie walczymy o każdego inwestora za każdą, nawet tak bardzo wysoką cenę. Twierdzimy, że polski sektor motoryzacyjny i gospodarka ma na tyle atrakcyjne atuty, że nie musimy przepłacać, szczególnie przy lokalizacji inwestycji typu montownia. Dlatego podjęliśmy decyzję, że nie będziemy się ścigać z naszymi przyjaciółmi ze Słowacji na kolejnym etapie negocjacji - powiedział Piechociński.