Piekarska zazdrości Palikotowi i ujawnia co ich łączy

*Katarzyna Piekarska, SLD: *Nie. Myślę, że przed Sojuszem głęboka refleksja nad przyczynami tak słabego wyniku.

Myślę, że to głównie słychać od Janusza Palikota. Nie wierze w to, żeby którykolwiek z naszych parlamentarzystów do niego pukał. Tym bardziej, że to człowiek o wielu twarzach.

Jak mogliśmy przeczytać w jednej z gazet, Palikot w 2005 roku składał ślubowanie i kończył _ Tak mi dopomóż Bóg _. Dzisiaj zastanawia się czy Bóg w ogóle istnieje.

Bardzo chciałabym się dowiedzieć kim w takim razie będzie Janusz Palikot za trzy miesiące, bo ma olbrzymią łatwość do zmieniania poglądów.

I właśnie to jest nasze zadanie numer jeden. Musimy przeanalizować, dlaczego my z naszą wizją nie dotarliśmy do ludzi tak skutecznie jak Palikot. Musimy sobie na to odpowiedzieć.

Było wiele błędów. Jeden z głównych, to nasz lider. Grzegorz Napieralski wypadł najsłabiej w kampanii, która była oparta na liderach partii. Nasz nie dał rady. Po zwołaniu kongresu polskiej lewicy musimy się zastanowić nad nowym przywództwem.

Ale tych błędów było sporo. I trzeba ich szukać. Jestem jednak daleka od rozliczeń personalnych, bo SLD już sporo takich rozliczeń przechodziło i z każdego partia wychodziła słabsza.

Mam nadzieję, że ten _ kubeł _ pomoże nam zbudować w Polsce nowoczesną, europejską lewicę. Taką na trudne czasy, przed nami ciężki kryzys i potrzebna jest poważna oferta lewicowa.

Powiem tak, hasła światopoglądowe są oczywiście ważne, bo świadczą o kręgosłupie lewicy, ale muszą one iść w pakiecie.

Spokojnie, to jest bardzo poważna ekipa. W nowym Sejmie będzie Leszek Miller, człowiek niezwykle doświadczony, obdarzony charyzmą. Jest Ryszard Kalisz, znakomity parlamentarzysta. Jest też młody człowiek, z którym ja akurat wiąże nadzieję - Dariusz Joński.

Nie wiem natomiast kim są ludzie Palikota. Pamiętam tylko, że podczas jednej z debat jego poseł chciał zamknąć w więzieniu Donalda Tuska.

Nie wykluczam tego, ale też to bardzo wiele zależy od samego Palikota. Tak jak mówiłam, nie wiem co to za ludzie. Nie znamy ich.

Najpierw plan działania, potem głęboka refleksja, a na końcu nowy lider.

To są dobre kandydatury, ja ich nie wykluczam. Pytanie tylko czy postawić na doświadczenie, czy na coś innego. Nowy lider czy liderka musi przedstawić swoją koncepcję.

Przede wszystkim chce się zaangażować w odbudowę lewicy, to jest mój główny cel. Lewica i polityka są moją pasją i chce podjąć trud odbudowy. Szczególnie, że to jest moment, który może okazać się przełomowym. Takim, który doprowadzi nas do zwycięstwa w 2015 roku.

Mnie nie jest potrzebna funkcja, żeby coś zrobić. Myślę, że jeżeli ktoś bez niej nie jest w stanie niczego zrobić, to nie powinien się do tego nawet zabierać. Jestem człowiekiem akcji, potrafię wokół siebie zgromadzić ludzi, żeby walczyć o realizację pomysłów.

Powiem inaczej, chciałabym być osobą, jeśli koleżanki i koledzy pozwolą, która będzie blisko współpracować z nowym przewodniczącym bądź przewodniczącą i pomagać.