Powołanie spółki odpowiedzialnej za opracowanie systemu informatycznego, mającego pomóc w walce z wyłudzeniami VAT, zakłada ustawa, która po pracach w Senacie trafiła do prezydenta. Podstawowym celem ustawy, jak deklarowali przedstawiciele MF, jest zmniejszenie luki w VAT - różnicy między oczekiwanymi, a faktycznymi wpływami do budżetu państwa z tego podatku. W ustawie jest mowa o budowie, rozbudowie lub unowocześnieniu istniejących systemów teleinformatycznych oraz budowie systemów teleinformatycznych wspierających administrację podatkową, służbę celną i kontrolę skarbową w wykrywaniu naruszeń prawa podatkowego.
Systemy te będą wykorzystywane do przetwarzania informacji niejawnych oraz informacji zawierających tajemnice ustawowo chronione i będą służyły ochronie bezpieczeństwa finansowego państwa. Zadania te ma realizować specjalnie powołana przez Skarb Państwa spółka celowa (spółka z o.o.)
. Wiceminister finansów Leszek Skiba mówił, że spółka celowa ma przygotować "instrument informatyczny", który w skrócie można nazwać centralnym rejestrem faktur. Gdy rejestr zostanie zbudowany i zaimplementowany do Ministerstwa Finansów, spółka zostanie rozwiązania - zapowiedział Skiba. Według niego planowane jest to na rok 2018.
Radosław Piekarz pozytywnie ocenia wprowadzane zmiany, zwłaszcza projekt spółki celowej. - Taka formuła ma pomóc w ściągnięciu "z rynku" najlepszych specjalistów - wyjaśnił.
Wyraził jednak wątpliwość, czy polska administracja obecnie jest w stanie wprowadzić dobry system informatyczny, gdyż przez lata było na polu informatyzacji wiele zaniedbań, z których skutkami polskie państwo może zmagać się jeszcze długo. - Na razie nie wierzę w dobre systemy informatyczne, jeśli chodzi o Polskę, po tym, co się stało z ePUAP-em - stwierdził.
Jednak, jego zdaniem, niezależnie od tego, samo unowocześnianie administracji i nowe rozwiązania prawne, choć to krok w dobrym kierunku, to wciąż za mało.
- Przestępstwa VAT-owskie polegają na odpowiednim wyłudzeniu zwrotu VAT. Nie są robione w taki sposób "prostacki", lecz bardzo przemyślany. Bywa też, że "mózg" takiej nielegalnej operacji jest daleko poza granicami Polski - podkreślił Piekarz. - To nie jest problem przepisów podatkowych, bo przepisy w sprawie VAT są takie jak w Europie. To jest bardziej problem nie dla fiskusa, ale dla policji i służb specjalnych, jak ABW - dodał.
- Poza tym, kary w Polsce za oszustwa podatkowe są co prawda wysokie, ale tylko na papierze. Wyrok skazujący na więzienie za oszustwa podatkowe dostaje ledwie ok. 20 osób rocznie. A skala tej przestępczej działalności w Polsce musi być bardzo duża, o czym świadczy ogromna luka na podatku VAT. 20 osób to więc bardzo mało. Pamiętajmy, że przestępcy kalkulują, że bardziej może im się opłacić wyłudzanie VAT niż na przykład handel narkotykami - podkreślił Piekarz.
Jak dodał, są pewne grupy towarowe, które są "modne" wśród przestępców VAT-owskich. Kilka, kilkanaście lat temu mówiło się o mafii paliwowej. Dziś rynek paliw - według niego - pod tym względem w niewielkim stopniu interesuje przestępców.
- Potem największym zainteresowaniem cieszyła się np. elektronika. Bo przestępcy przerzucają się z jednej grupy towarów na drugą, w miarę jak reaguje polski fiskus. Wprowadzane są pewne rozwiązania, które przeciwdziałają procederowi, jak na przykład odwrotne obciążenia. Dziś w świecie przestępczym "modna" jest branża spożywcza i branża tworzyw sztucznych - wyliczył Piekarz.
- Schematów jest co najmniej kilka, ale są dość podobne. Wygląda to tak, że jest zakładany podmiot, który później znika (tzw. missing trader). Bardzo często ten podmiot jest zakładany przez osobę, która nie jest polskim rezydentem. Na przykład w ujawnionych sprawach byli to Hindusi lub Pakistańczycy z paszportem brytyjskim. "Missing trader" sprzedaje towar do tzw. bufora. To zupełnie legalnie działający, prawdziwy podmiot na rynku polskim. Ten bufor kupuje towar na przykład za 100 złotych plus 23 VAT, a sprzedaje z minimalnym narzutem. Tę różnicę ten polski podmiot uczciwie odprowadza do urzędu skarbowego i odsprzedaje ten towar dalej podmiotowi, który towar eksportuje za granicę. Podmiot, który dokonał tego eksportu, ma prawo zwrócić się do urzędu skarbowego o zwrot VAT - bo kupił coś z VAT i sprzedał bez VAT. Ale do urzędu nigdy nie trafia VAT z tej pierwszej transakcji, gdyż "missing trader", zgodnie z nazwą, zniknął - opisywał ekspert.
- Ten proceder udaje się, bo podmiot, który prosi o zwrot VAT, ma w pełni, dobrze wszystko udokumentowane. Nie ma się do czego "przyczepić". A podmiot, który nie zapłacił VAT, dokonał tej transakcji kilka miesięcy wcześniej, już go dawno nie ma. Urzędnicy nie są w stanie do tego podmiotu dojść i tego VAT-u odzyskać. A nawet jeśli uda im się te osoby jakoś namierzyć, co jest i tak bardzo trudne, to często przebywają one za granicą. Bez współpracy z zagranicznymi organami nie da się odzyskać pieniędzy - dodał Piekarz.
- To jest więc bardziej wyzwanie dla organów ścigania i prokuratur. To kwestia kryminalna. Aby zwalczyć tę przestępczość, potrzebne są działania typowe dla służb specjalnych i współpraca z policjami innych państw. A na to trzeba ludzi i pieniędzy. To równie ważne, a może ważniejsze niż zmiany ustaw - podkreślił prawnik.
- Urząd skarbowy, czy urząd kontroli skarbowej pracują tylko na dokumentach, a tu trzeba kogoś złapać za rękę, na gorącym uczynku. Nie da się tego zrobić, jeżeli nie jest się funkcjonariuszem policji czy innych służb - wskazał ekonomista. - Oczywiście, bez dobrego prawa i aparatu skarbowego trudniej jest ścigać przestępców podatkowych - zastrzegł.
- Wiem, że narażę się liberałom, ale uważam, że należy dążyć do ograniczenia obrotu gotówkowego - dodał. - Poza tym najwyższa kara finansowa za oszustwa podatkowe w Polsce to 18 mln złotych. Ale nie słyszałem, by ktoś został ukarany w ten sposób. Słyszałem też pomysł ministra sprawiedliwości dot. konfiskaty mienia pochodzącego z przestępstw. Gdyby to było tak, że byłoby to narzędzie używane w szczególnych sytuacjach, wobec przestępców, a nie np. wobec przedsiębiorcy, który się pomylił, byłbym za - podkreślił Radosław Piekarz.