Prezydent irackiego Kurdystanu Masud Barzani odwiedził dzisiaj Turcję po raz pierwszy od dwóch dziesięcioleci i spotkał się z szefem tureckiego rządu Recepem Tayyipem Erdoganem. Wezwał tureckich Kurdów do poparcia procesu pojednania z Ankarą.
W mieście Diyarbakir w południowo-wschodniej Turcji Barzaniego witały tysiące ludzi. _ - To dla mnie historyczna wizyta. Wszyscy wiemy, że nie mógłbym tu przemawiać 15 czy 20 lat temu. Premier Tayyip Erdogan uczynił bardzo odważny krok w kierunku pokoju. Pragnę, żeby moi kurdyjscy i tureccy bracia wsparli proces pokojowy _ - powiedział Barzani.
Erdogan nazwał wizytę Barzaniego _ ukoronowaniem _ wysiłków mających na celu położenie w Turcji kresu trzem dekadom rebelii bojowników z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).
30 września Erdogan ogłosił serię demokratycznych reform politycznych, które m.in. mają doprowadzić do zwiększenia praw mniejszości kurdyjskiej. Reformy te przewidują m.in. możliwość nauki w języku kurdyjskim w szkołach prywatnych i rozpoczęcie debaty nad obniżeniem 10-procentowego progu wyborczego, który musi pokonać każda partia, by wejść do parlamentu. Wysoki próg uniemożliwiał w przeszłości stronnictwom kurdyjskim wejście do parlamentu. Zarazem Erdogan nie zdecydował się na gwarancje konstytucyjne dla kurdyjskiej tożsamości i kultury, na szerszą autonomię ani na pełną edukację w języku kurdyjskim.
Tureckie siły bezpieczeństwa podjęły w końcu 2012 roku rozmowy ze skazanym na dożywocie przywódcą PKK Abdullahem Ocalanem na temat rozwiązania konfliktu kurdyjskiego. W ramach podjętych uzgodnień bojownicy PKK zaczęli w maju wycofywać się z Turcji do północnego Iraku, ale od tego czasu proces pokojowy utknął w martwym punkcie. We wrześniu rebelianci ogłosili, że przestali opuszczać terytorium Turcji, ponieważ rząd w Ankarze nie wprowadza obiecanych reform.
Konflikt kurdyjski, który wybuchł w 1984 roku, kosztował życie około 40 tys. ludzi. PKK, uznana za organizację terrorystyczną przez Turcję, USA i UE, dążyła początkowo do ustanowienia niepodległego państwa w zamieszkanej głównie przez Kurdów południowo-wschodniej części Turcji. Później ograniczyła swój cel, domagając się jedynie autonomii dla tego obszaru. Kurdowie stanowią ok. 20 procent 76-milionowej ludności Turcji.
Turcja i władze irackiego Kurdystanu sfinalizowały w tym miesiącu porozumienia dotyczące budowy rurociągów eksportowych, którymi dostarczane będą na rynki zagraniczne i do Turcji ropa i gaz z kurdyjskiego okręgu autonomicznego w Iraku.
Efektem porozumień, które mogą mieć ważne konsekwencje geopolityczne dla Bliskiego Wschodu, może być eksport ropy z Kurdystanu na poziomie 2 mln baryłek dziennie na rynki światowe i eksport co najmniej 10 mld metrów sześciennych gazu rocznie do Turcji.
Rząd irackiego Kurdystanu zawarł w ostatnich latach wiele kontraktów z firmami naftowymi, mimo że władze centralne w Bagdadzie twierdzą, iż Kurdowie nie mieli do tego prawa. W 2011 roku osiągnięto porozumienie, na mocy którego Kurdowie wysyłają ropę do Bagdadu, który ją następnie sprzedaje, po czym każda ze stron bierze 50 proc. wpływów. Kurdowie twierdzą jednak, że Bagdad nie realizuje zobowiązań wynikających z tego porozumienia.
Czytaj więcej w Money.pl