Wkrótce fiskus jeszcze więcej – i szybciej – będzie wiedział o transakcjach dokonywanych przez sprzedawców i usługodawców, np. zakłady fryzjerskie. Od 1 stycznia pierwsze branże będą miały obowiązek korzystać z kas online, ale wątpliwości jest więcej niż pewników.
Obecnie używane przez sprzedawców i usługodawców kasy fiskalne mają być systematycznie zastępowane przez kasy online. Wszystko po to, by jeszcze skuteczniej pozyskiwać środki na finansowanie programów społecznych i inwestycji.
Ministerstwo finansów szacuje, że w przyszłorocznym budżecie podatek VAT przyniesie o 12,3 mld zł więcej niż w obecnym roku. Kasy online mają się przyczynić do tego wzrostu – informuje "Gazeta Wyborcza".
W skutkach oceny regulacji zapisano, że w przyszłym roku kasy online przyniosą 296 mln zł, a w ciągu 10 lat – 10,5 mld zł.
Ustawa ma zacząć obowiązywać z początkiem roku 2019. Od 7 lipca obowiązuje rozporządzenie określające, jak mają działać kasy online – ale zapytani przez „Gazetę” eksperci podkreślają, że potrzebna jest też zmiana ustawy o VAT, której projekt od kwietnia leży w Sejmie.
Czy zmiany w tym akcie zostaną przyjęte w terminie? Być może, ale biorąc pod uwagę, jak niewiele czasu zostało do stycznia, można się obawiać, że będą one niedopracowane i spowodują wiele niejasności.
Podatnikom ma przysługiwać odliczenie od podatku kwoty na zakup kasy w wysokości 90 proc. ceny zakupu, ale nie więcej niż 700 zł. W pierwszej kolejności będą musieli nabyć je właściciele warsztatów samochodowych i wulkanizacyjnych oraz sprzedawcy paliw. Od 1 lipca 2019 r. także gastronomia i sezonowa agroturystyka.
Od 1 stycznia 2020 r. kasy online maja się znaleźć także m.in. w zakładach fryzjerskich, kosmetycznych, gabinetach lekarskich i stomatologicznych, kancelariach prawnych. Mają z nich korzystać także budowlańcy.
W sumie chodzi o 345 tys. podmioty.
Nie wiadomo, co z firmami w głuszy
Aby korzystać z kas online, przedsiębiorcy będą musieli mieć dostęp do sieci.
- Ustawodawca zakłada, że wszyscy właściciele nowych kas będą mieli dostęp do internetu, za co oczywiście będą musieli dodatkowo zapłacić. Na razie nikt nie mówi o darmowym (finansowanym przez państwo) dostępie do internetu dla wszystkich obywateli. Miejmy tylko nadzieję, że w celu wypełnienia obowiązków podatkowych podmioty te nie będą musiały rezygnować z prowadzenia działalności w miejscach oddalonych od cywilizacji – powiedział w rozmowie z "GW" mec. Jacek Matarewicz, doradca podatkowy w kancelarii Ożóg Tomczykowski.
Nowe kasy to obowiązki dla przedsiębiorców, konsumenci nie powinni odczuć żadnych zmian. Po dokonaniu zakupu nadal będą otrzymywać papierowy paragon, gdyż transakcja będzie ewidencjonowana dwojako: w formie elektronicznej i drukowanej.
Niewątpliwa korzyścią będzie to, że jeśli zginie nam paragon, na podstawie którego chcieliśmy dokonać reklamacji wadliwego towaru, będzie można dochodzić swoich praw powołując się na zapis w systemie sprzedającego.
Są jednak i zagrożenia. Do skarbówki będą trafiały informacje ze szczegółami pozwalającymi ustalić, co kupiono i za jaką cenę. Ministerstwo przekonuje wprawdzie, że dane będą anonimizowane, ale mec. Jacek Matarewicz zwraca uwagę, że projekt przepisów milczy w tej sprawie, a dane z kas staną się istotnym źródłem wiedzy np. o luksusowych wydatkach dokonywanych przez osoby deklarujące bardzo niskie dochody.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl