Wiesław Łyszczek, szef Państwowej Inspekcji Pracy mówi "Pulsowi Biznesu", że dziś wiele firm osiąga z łamania praw pracowników znacznie większe korzyści niż straty z tytułu ewentualnych sankcji. I proponuje rozważenie podwyższenia kar za powtarzające się i rażące naruszenia przepisów.
Inspektor pracy może nałożyć na pracodawcę mandat do 2 tys. zł. Jeśli jednak w ciągu dwóch kolejnych lat przynajmniej dwa razy ponownie złamie prawa pracowników, mandat może wynieść nawet 5 tys. zł. Inspektor może też uznać, że sprawa powinna trafić do sądu i wtedy staje się oskarżycielem publicznym.
Wideo: ładunek, ciężarówka i budowlaniec. BHP w lesie
Choć sąd może wymierzyć pracodawcy grzywnę sięgającą 30 tys. zł, w praktyce kary są znacznie niższe - średnio 2,5 tys. zł. Wiesław Łyszczek podkreśla, że to nie skłania niektórych pracodawców do zaprzestania łamania prawa. Uważa, że sankcje powinny być dostosowane do wielkości firmy.
Szef PIP proponuje, by grzywny w odpowiednich wysokościach zostały przypisane konkretnym wykroczeniom. Chodzi o to, by najsurowiej karać te przypadki, gdy występuje bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia, na przykład z powodu upadku z wysokości.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wyjaśnia, że obecnie nie są prowadzone prace zmierzające do podniesienia mandatów od PIP.
Zgodnie z Kodeksem pracy grzywna do 30 tys. zł może grozić przedsiębiorcy, który m.in. zawiera z pracownikami umowy cywilnoprawne zamiast o pracę, na co wskazują warunki zatrudnienia, rozwiązuje stosunek pracy bez wypowiedzenia, narusza przepisy o czasie pracy czy narusza przepisy BHP.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl