Zarówno Komisja Nadzoru Finansowego, jak i ekspercie ostrzegają, że działalność Pay Trade International Club do złudzenia przypomina sprawę Amber Gold. Są już pierwsi poszkodowania przez tę spółkę - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Za członkostwo w tym, jak go określają założyciele, elitarnym klubie biznesowym trzeba zapłacić od 8 tys. zł wpisowego. W zamian otrzymujemy możliwość korzystania z porad prawnych, pośrednictwo w zakupie luksusowych samochodów, biletów na imprezy sportowe i wyjazdy zagraniczne itp. - czytamy w dzienniku.
Aby jednak realnie zyskać na obecności w Pay Trade International Club, trzeba przyciągnąć następnych chętnych do przystąpienia i wniesienia opłaty członkowskiej. Ci najbardziej skuteczni wezmą udział w losowaniu ekskluzywnych samochodów.
Kłopot w tym, że takie działanie w Polsce jest nielegalne. Jak tłumaczy DGP Janusz Szewczak, specjalista od prawa bankowego, Klub zdaje się korzystać z niedozwolonego w Polsce systemu argentyńskiego, który to opiera się na sprowadzaniu przez jednych klientów kolejnych.
Smaczku sprawie dodaje fakt, że nieformalnego poprzednika Pay Trade International Club - spółkę Pay Trade Polska sp. z o.o. - KNF wpisała na na listę ostrzeżeń publicznych już w 2013 r. i powiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa. Jak dowiedział się dziennik, chodziło o gromadzenie środków pieniężnych bez wymaganego zezwolenia.
Ciemne chmury zbierają się również nad Pay Trade International Club, gdyż część z członków klubu postanowiło złożyć podobne zawiadomienie.
To nie pierwsza piramida finansowa Polsce. Cały czas głośno jest o aferze Amber Gold. Sprawą zajmuje się specjalna sejmowa komisja śledcza. Powołana w lipcu b.r. ma zbadać i ocenić prawidłowość i legalność działań podejmowanych wobec Amber Gold przez: rząd, w szczególności ministrów finansów, gospodarki, infrastruktury, spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i podległych im funkcjonariuszy publicznych. Zbadać ma też działania, jakie podejmowali w sprawie spółki: prezes UOKiK, Generalny Inspektor Informacji Finansowej, prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego, a także prokuratura oraz organy powołane do ścigania przestępstw, w szczególności szefowie ABW i CBA oraz Komendant Główny Policji i podlegli im funkcjonariusze publiczni. Komisja śledcza ma także zbadać działania podejmowane ws. Amber Gold przez Komisję Nadzoru Finansowego.
Amber Gold - firma powstała na początku 2009 r. - miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. KNF w grudniu 2010 r. złożyła doniesienie do prokuratury podejrzewając, że firma prowadzi działalność bankową, ale nie ma wymaganych zezwoleń. Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz, która po miesiącu odmówiła wszczęcia śledztwa, nie dopatrując się w działalności firmy znamion przestępstwa.
13 sierpnia 2012 r. Amber Gold ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.
Pierwszy zarzut oszustwa znacznej wartości wraz z wnioskiem o areszt wobec szefa Amber Gold Marcina P. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła pod koniec sierpnia 2012 r. Jesienią 2012 r. śledztwo przeniesiono do Prokuratury Okręgowej w Łodzi, która w czerwcu 2015 r. sporządziła akt oskarżenia ws. Amber Gold.
W śledztwie, prowadzonym prokuraturę wspólnie z ABW przesłuchano prawie 20 tys. świadków, a akta sprawy liczą ponad 16 tys. tomów.
Według łódzkich śledczych, Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia. Proces Marcina P. i jego żony trwa od 21 marca przed gdańskim Sądem Okręgowym.