Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku tego typu wydatki będą jeszcze wyższe.
Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", w PIT-ach za ubiegły rok polscy podatnicy odpisali prawie 7 mld zł z tytułu ulgi na dzieci. Z tego przywileju skorzystało ponad 4,3 mln osób. Najwięcej w województwach mazowieckim, śląskim i małopolskim, gdzie odpisy sięgnęły odpowiednio 1 mld zł, 700 tys. zł i 600 tys. zł.
Tak duża kwota to efekt reformy, przeprowadzonej jeszcze przez poprzednią ekipę rządzącą. Koalicja PO-PSL podniosła wysokość ulgi na trzecie i kolejne dziecko, a ponadto zmieniła zasady jej odliczania. Od dwóch lat jest tak, że jeśli należny podatek był niższy niż odpis, to państwo de facto dodatkowo dopłaca podatnikowi różnicę (ulgę można bowiem odliczyć również od składek na ubezpieczenia społeczne)
. Wcześniej "zerowało" zobowiązanie wobec fiskusa.
Na tym jednak nie koniec bezpośredniej pomocy państwa dla polskich rodzin. Prawie 17 mld zł kosztuje sztandarowy program rządu PiS - Rodzina 500+. Jeśli dodać do tego ok. 9 mld zł na pozostałe świadczenia rodzinne, to w sumie uzbiera się kwota 33 mld zł.
Kilka miesięcy temu na wysokie wydatki zwracała uwagę Najwyższa Izba Kontroli, która wyliczyła, że w sumie pomoc dla rodzin wynosi ponad 42 mld zł, ale w tym znalazły się również wydatki budżetu centralnego i samorządów na zdrowie czy politykę mieszkaniową. Już wtedy NIK skarżyła się jednak, że brakuje jednoznacznych danych na ten temat, a system wsparcia rodzin jest zbyt rozproszony.
- Doszliśmy do sytuacji, w której mamy kilka instrumentów finansowych wspierających rodziny z dziećmi, z których każdy został opracowany i wdrożony niezależnie od pozostałych. To, nad czym powinien teraz pracować rząd, to jakaś forma zintegrowania tych instrumentów poprzedzona szczegółową analizą tego, jak tę strukturę zmienić, uwzględniając zamożność rodzin i możliwości budżetu - mówi "DGP" Michał Myck, dyrektor Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA.
33 mld zł to niespełna 2 proc. PKB. To niemal połowa tego, co Polska wydaje na służbę zdrowia. - Dwa procent PKB to już jest duża kwota, którą z pewnością można wydać efektywnie, zaadresować lepiej niż obecnie. Mamy systemowy bałagan, niejednolite kryteria przyznawania wsparcia, różne podstawy do udzielania pomocy. Wiele kolejnych rządów dokładało elementy, które nie składają się w spójną całość. Stąd ten bałagan - mówi z kolei gazecie Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
Kwota ta będzie jeszcze większa w przyszłym roku, bo program Rodzina 500+ będzie już obowiązywał nie tylko przez 9 miesięcy, ale przez pełny rok. Ministerstwo Finansów szacuje, że w 2017 roku pochłonie on ok. 22 mld zł, wobec 17 mld zł w roku bieżącym. Całkowita bezpośrednia pomoc rodzinom może więc sięgnąć nawet 40 mld zł.
Politycy PiS wielokrotnie powtarzali w kampanii wyborczej, ale też później, że najważniejsza dla nich jest rodzina. To właśnie z myślą o niej opracowane były sztandarowe programy partii rządzącej.
- Mamy przygotowany kompleksowy program, który ma na różnych płaszczyznach i w różnych obszarach wspierać rodzinę. Ten program konsekwentnie prezentowaliśmy w kampanii wyborczej i teraz przystąpiliśmy do jego realizacji - mówiła premier Beata Szydło w wywiadzie udzielonym TV Trwam.
Szefowa rządu zapowiedziała również wówczas, że po programie 500+ rząd opracuje program, który pomoże i ułatwi rodzinom nabycie własnego mieszkania. Projekt przybrał nazwę "Mieszkanie+" i został zaprezentowany na początku czerwca.