Prawo i Sprawiedliwość zarzuca szefowej rządu, że ukryła się przed konfliktem lekarzy z resortem zdrowia i nie działa na rzecz rozwiązania kryzysu. Posłowie PiS zaapelowali do Ewy Kopacz i ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, by zjawili się na posiedzeniu sejmowej komisji zdrowia i porozmawiali tam z przedstawicielami lekarzy o zakończeniu konfliktu.
Poseł Tomasz Latos podkreślał, że obecne problemy to skutek komercjalizowania służby zdrowia. Przypomniał, że kilka lat temu jego partia ostrzegała przed uchwaloną wtedy ustawą zmieniającą szpitale na _ przedsiębiorstwa podmiotu leczniczego _ i wprowadzającą rachunek ekonomiczny do służby zdrowia.
- _ Minister Kopacz już wtedy zachowywała się nieodpowiedzialnie, nie widząc nic złego w tym, że rachunek ekonomiczny wchodzi do służby zdrowia - _ powiedział Latos.
Środowisko popiera protest lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. W Warszawie na wspólnej konferencji prasowej wystąpili przedstawiciele: Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, Naczelnej Rady Lekarskiej, Polskiej Federacji Pracodawców Prywatnych Ochrony Zdrowia, Wielkopolskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia i Federacji Porozumienie Zielonogórskie.
Na konferencji poinformowano, że część przychodni, które mają obecnie umowy, zamierza je wypowiedzieć.
Jarosław Zawiliński z Polskiej Federacji Pracodawców Prywatnych Ochrony Zdrowia mówi, że lekarze, którzy mają jeszcze umowy, nie chcą ich przedłużać, a ci, którzy podpisali teraz - rozważają ich wypowiedzenie. Tłumaczy, że ta część umów, która została aneksowana i obowiązuje jeszcze przez trzy miesiące, prawdopodobnie nie będzie przedłużana. Natomiast umowy, które obecnie zostały podpisane, po ich analizie, być może, trzeba wypowiedzieć. Wyjaśnia, że warunki są niekorzystne zarówno dla lekarzy, jak i pacjentów. Według niego, spora część pieniędzy przeznaczonych na diagnostykę onkologiczną została przesunięta z leczenia paliatywnego pacjentów chorych na raka.
Włodzimierz Hoffman z Wielkopolskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia podkreśla, że taka sytuacja jest też w Wielkopolsce. Według niego, coraz więcej firm - przychodni, nawet dobrze wyposażonych, jest niezadowolonych z kontraktów. Zaznacza, że w ramach dotychczasowych środków i czasu, który przypada na jednego pacjenta, lekarze rodzinni muszą wykonywać znacznie więcej zadań. Niektóre, jak badania usg, wymagają nowego sprzętu i wielomiesięcznych szkoleń.
Szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel uważa, że te przychodnie, które mają kontrakty, podpisały je pod presją. Podkreśla, że minister, nie szukając zgody i porozumienia, podważa obecny system ubezpieczeń zdrowotnych. Tłumaczy, że polega on na tym, iż zleceniodawca: minister i NFZ umawia się z prywatnym wykonawcą. Zastrzega, że zleceniodawca nie może narzucać swoich warunków.
Prezes Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski poinformował, że w związku z niepodpisaniem kontraktów z NFZ na 2015 rok zamkniętych jest około 1,5 tysiąca przychodni, a nie pracuje 5 tysięcy lekarzy. Najwięcej nieczynnych placówek jest w województwie lubuskim - około 75 procent. Jak dodał szef Porozumienia Zielonogórskiego, mniej więcej połowa placówek nie działa w województwach: podkarpackim, lubelskim, podlaskim, opolskim oraz warmińsko-mazurskim.
Według informacji z resortu zdrowia, w całym kraju nie pracuje 15 procent lekarzy.
Czytaj więcej w Money.pl