Minister finansów Paweł Szałamacha zapowiedział zmiany w jednym ze sztandarowych pomysłów PiS. Opodatkowanie sklepów nie będzie zależało od ich powierzchni. Nowy podatek prawdopodobnie będzie uzależniony od obrotu, nie będzie jednakowy dla wszystkich, ale progresywny. Ma promować małe rodzinne sklepy, a jego wejście w życie może być opóźnione.
Kryterium powierzchni 250 m kw., powyżej której miały zostać opodatkowane sklepy, wylądowało w koszu. Projekt nowego podatku będzie zmieniony – to już pewne.
Spekulacje na ten temat, jakie pojawiały się od kilku dni, potwierdził w sobotę na Facebooku minister finansów Paweł Szałamacha.
„Podatek z sierpnia, który zaprezentowaliśmy podczas kampanii wymaga poprawy. W szczególności kryterium powierzchni sprzedaży 250 m kw. nie jest dobrą podstawą podlegania przepisom tej ustawy” – napisał minister finansów.
W poniedziałek przed południem minister miał wziąć udział w debacie organizowanej przez „Gazetę Polską” i Instytut Staszica na temat opodatkowania sektora handlowego, jednak się nie pojawił.
Zjawili się za to przedstawiciele PiS: Marek Suski i Adam Abramowicz. Ten ostatni to przewodniczący Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego, który pracuje nad kształtem nowego podatku dla sieci handlowych.
Abramowicz potwierdził: „Formalnie ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła, ale to raczej koniec kryterium 250 m kw., powyżej których sklepy miałyby zostać obłożone podatkiem” – powiedział money.pl.
Na jakiej zasadzie zatem sklepy będą opodatkowane? Tego jeszcze nie wiadomo, bowiem PiS nie zdradza szczegółów. Adam Abramowicz tłumaczy, że na razie toczą się konsultacje społeczne, ale prawdopodobnie nowy podatek będzie uzależniony od obrotu, jaki generują sklepy. Zapewne nie będzie jednakowy dla wszystkich, a skala będzie progresywna.
Fory dla małych sklepów
Ile progów i na jakim poziomie będzie chciał wprowadzić PiS? Jakie są propozycje poszczególnych stawek? O tym również przedstawiciele władzy nie chcieli mówić podczas debaty. Jednak przewodniczący zespołu, który pracuje nad podatkiem od sklepów, przyznaje, że progresja powinna promować małe, rodzinne sklepy, „bo to one tworzą największą wartość polskiej gospodarki”.
Czy w takim razie możliwe, że najniższa stawka nowego podatku dla tych właśnie najmniejszych firm będzie zerowa? – Może ona wynieść np. 0,01 proc., ważne, żeby była zgodna z przepisami unijnymi – twierdzi Abramowicz.
A z tym może być pewien kłopot. Podobny problem mieli bowiem Węgrzy.
Węgierska lekcja
PiS swój projekt opodatkowania sieci handlowych wzorował właśnie na rozwiązaniu węgierskim. Węgrzy wprowadzili progresywny podatek zależny od obrotów, skala była ośmiostopniowa, od 0 do 6 proc. Najwięcej płacić miały sieci osiągające obrót - w przeliczeniu - powyżej 4 mld zł.
Miały, bo z tytułu tego podatku do kasy państwa nie wpłynął ani jeden forint. Komisja Europejska wszczęła postępowanie w tej sprawie, zarzucając Węgrom dyskryminację jednej branży i inwestorów zagranicznych. Tajemnicą poliszynela było bowiem, że jest on wymierzony w zagraniczne sieci handlowe, był nawet nazywany potocznie podatkiem Tesco, bo to największa sieć działająca na terenie Węgier.
Ostatecznie węgierski rząd został zmuszony do wycofania się z tego pomysłu i zastąpił podatek progresywny podatkiem w wysokości 0,1 proc. przychodów. Dotyczy on zarówno małych sklepów, jak i tych największych.
Na razie jednak polscy politycy chyba jeszcze węgierskiej lekcji nie odebrali, bo wciąż mówią o progresji. Albo próbują być bardziej cwani niż węgierscy bracia.
Nowy podatek będzie opóźniony?
Podatek od sieci handlowych w Polsce miał zacząć obowiązywać w pierwszym kwartale 2016 r. Czy władze zdążą, skoro będą zmieniać jeden z kluczowych zapisów projektu ustawy?
– Chcemy oczywiście ten podatek wprowadzić jak najszybciej, ale najpierw musimy przeprowadzić dogłębne konsultacje społeczne, bez drogi na skróty. Przede wszystkim trzeba uspokoić środowisko handlowców – mówił Abramowicz podczas debaty.
W rozmowie z money.pl przyznał, że czasu jest mało i może nastąpić opóźnienie wobec wcześniejszych planów. - Trzeba prace przyspieszać, ale nie mogę powiedzieć, czy będzie to pierwszy kwartał 2016 r. – twierdził szef zespołu przygotowującego nową daninę.
Konsekwencje
Dotychczasowy projekt przewidywał objęcie podatkiem od przychodów sklepów o powierzchni większej niż 250 mkw. Miały one płacić 2 proc. od wartości obrotu. Szacunki PiS mówiły o tym, że do budżetu z tego tytułu rocznie będzie wpływać 3,5 mld zł.
PiS od dawna zapowiadał opodatkowanie sklepów wielkopowierzchniowych. W uzasadnieniu projektu ustawy dot. podatku partia powoływała się na dane, które pokazywały, że 175 sieci handlowych z sektora sprzedaży detalicznej w 2013 roku zapłaciło z tytułu podatku dochodowego 440 mln zł. Zdaniem PiS to jedynie 0,47 proc. ich przychodów.
M. in. właśnie dlatego PiS chciał nałożyć na sklepy wielkopowierzchniowe, należące głównie do zagranicznych koncernów, nowy podatek, by - jak twierdzi rządząca partia - uniemożliwić im unikanie opodatkowania przez wyprowadzanie zysków za granicę.
Jeśli jednak decyzja Komisji Europejskiej w węgierskiej sprawie spowoduje, że polscy politycy nie zdecydują się na podatek progresywny, zapłacą wszyscy: i ci duzi, i ci mali.
Branża, choć świadoma, że od podatku się już nie wymiga, w takiej czy innej formie, alarmuje, że nowy podatek uderzy w dostawców, przetwórców i rolników, a także odbije się na rynku pracy.
- 5-6 tys. nowych miejsc pracy, które dotychczas co roku tworzyła branża, zostanie zablokowane. Do tego trzeba się liczyć ze zwolnieniami i bankructwami firm, które nie wytrzymają konkurencji cenowej – mówiła podczas debaty Renata Juszkiewicz z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Dotychczas POHiD pomijany był w konsultacjach społecznych, jakie prowadzi stroną rządowa. Jakie propozycje ma organizacja zrzeszająca duże sieci handlowe, w tym te z zagranicznym kapitałem? – Nie mamy konkretnego projektu, chcemy rozmawiać – mówi Juszkiewicz.
Bardziej sprecyzowane stanowisko ma Polska Izba Handlu. Izba zadowolona jest z wypracowanego kompromisu, który rezygnuje z kryterium powierzchniowego. PIH w odróżnieniu od POHiD brała udział w dotychczasowych konsultacjach. PIH gotowy jest poprzeć podatek progresywny od obrotów. Podobnie Forum Polskiego Handlu gotowe jest zaakceptować taką formę opodatkowania. Tyle że diabeł tkwi w szczegółach, a te poznamy wkrótce.