Polska gospodarka urosła w 2017 roku o 4,6 proc. - wynika z pierwszych wyliczeń Głównego Urzędu Statystycznego. To oznacza ogromny skok względem poprzedniego roku. Zadowolony może być rząd, który spodziewał się przyspieszenia, ale nie tak dużego.
Produkt krajowy brutto, czyli ogólniej wartość towarów i usług wytworzonych w Polsce w okresie od stycznia do grudnia ubiegłego roku, wzrósł o 4,6 proc. To wynik minimalnie lepszy od spodziewanego przez ekonomistów, którzy zakładali zdecydowaną poprawę statystyk względem 2016 roku, gdy gospodarka rosła w tempie 2,9 proc., ale do poziomu 4,5 proc.
Trzynastu analityków ankietowanych przez ISBnews typowało dosyć zgodnie wzrost PKB na poziomie średnio 4,52 proc. Poszczególne prognozy wahały się w wąskim przedziale 4,4-4,6 proc.
W swoich szacunkach ekonomiści opierali się głównie na silnym popycie krajowym i konsumpcji, które od dłuższego czasu stanowią filar wzrostu gospodarczego, przy zawodzącym poziomie inwestycji.
Morawiecki dla money.pl o PKB: jesteśmy po bezpiecznej stronie mocy i tęczy
- Dzisiejszy wstępny szacunek wzrostu PKB w 2017 roku jest bardzo pozytywną informacją, choć oczywiście nie jest niespodzianką - komentuje minister finansów prof. Teresa Czerwińska. Wskazuje, że głównym czynnikiem wzrostu była konsumpcja prywatna, która zwiększyła się o 4,8 proc., a więc najwięcej od blisko 10 lat.
- Sprzyjało temu kilka czynników: wyjątkowo dobra sytuacja na rynku pracy, realizacja programu Rodzina 500 + oraz bardzo dobre nastroje konsumentów. Pozytywny wkład we wzrost PKB miały również nakłady inwestycyjne - podkreśla minister Czerwińska.
PKB w rozbiciu na kawałki
GUS w opracowaniu zaprezentował szczegółowe dane, pokazujące co składa się na wzrost gospodarczy.
W 2017 roku silny był popyt krajowy - wzrósł realnie o 4,7 proc. wobec wzrostu o 2,2 proc. w 2016 roku. Spożycie ogółem zwiększyło się o 4,2 proc., w tym spożycie w sektorze gospodarstw domowych - o 4,8 proc. W 2016 roku było odpowiednio: 3,4 i 3,9 proc.
Akumulacja brutto zwiększyła się realnie o 6,4 proc., w tym nakłady brutto na środki trwałe wzrosły o 5,4 proc. wobec spadku odpowiednio o 1,9 oraz o 7,9 proc. rok wcześniej. Stopa inwestycji w gospodarce narodowej wyniosła 18 proc.
"Wpływ popytu krajowego na PKB w 2017 roku wyniósł 4,5 pkt proc. (wobec 2,2 pkt w 2016 roku), wpływ spożycia ogółem sięgnął 3,3 pkt (wobec 2,6 pkt), wpływ nakładów brutto na środki trwałe wyniósł 1 pkt wobec -1,6, pkt" - czytamy w raporcie GUS.
Wtorkowa publikacja GUS ma charakter wstępny i nie obejmuje wszystkich danych. Stąd też ostateczny wynik może być jeszcze korygowany. Również na szczegółowe dane za czwarty kwartał trzeba będzie poczekać.
Cel zrealizowany
Ekonomiści PKO BP na podstawie całorocznych wyników szacują, że ostatni kwartał roku mógł stać pod znakiem przyspieszenia wzrostu PKB na poziomie blisko 5 proc. Jeśli to się potwierdzi, będziemy mieli nowy kilkuletni rekord. Polska gospodarka kwartalnie nie rosła tak szybko od 2011 roku.
Przypomnijmy, że po pierwszych trzech miesiącach ubiegłego roku rząd mógł się pochwalić 4,1-procentowym wzrostem gospodarki i 4 proc. po kolejnych trzech miesiącach. Dopiero trzeci kwartał przyniósł wyraźne odbicie w górę do 4,9 proc.
Właśnie rząd ma największe powody do zadowolenia po danych GUS. Może już oficjalnie pochwalić się realizacją i to z nawiązką celu na 2017 rok. W ustawie budżetowej zapisano, że średnioroczne tempo wzrostu PKB wyniesie 3,6 proc.
W tym roku rząd postawił sobie poprzeczkę nieco wyżej, bo na poziomie 3,8 proc., co również wydaje się raczej zachowawczym założeniem. Ankieta przeprowadzona przez NBP wśród 20 ekonomistów pokazuje, że eksperci liczą na wzrost PKB rzędu 4 proc.
Trzy tygodnie temu również Bank Światowy podwyższył swoje prognozy dla Polski, także sugerując, że PKB ma szansę urosnąć o 4 proc.
"Aktualizacja prognozy dla Polski odzwierciedla lepszą niż oczekiwano sytuację gospodarczą w strefie euro, co wspiera polski eksport. Ponadto spadek stopy bezrobocia do historycznie niskiego poziomu i zauważalny wzrost płac sprzyjają konsumpcji" - uzasadniał Bank Światowy.