Dochód narodowy przypadający na jednego Polaka wzrósł po 1990 roku ponad 7-krotnie. Lepszym wynikiem na całym świecie może się pochwalić tylko 12 krajów, ale żaden z Europy. Szybko gonimy najbardziej zamożne państwa, choć jak wylicza Jan Cipiur, żeby dorównać Niemcom potrzebujemy jeszcze co najmniej 50 lat.
- Między rokiem 1990, kiedy na dobre pożegnaliśmy się z gospodarką sterowaną ręcznie, a 2015 PKB na jednego mieszkańca Polski wzrósł 7,3 raza - z 1 731 dolarów (w ówczesnych cenach bieżących) do 12,5 tys. dolarów. W tempie tego wzrostu pobiliśmy "na głowę" wszystkie państwa OECD i calutkiej Europy - wskazuje Jan Cipiur w analizie danych Banku Światowego dla Obserwatora Finansowego.
Za naszym krajem, na drugim miejscu w Europie, plasuje się Słowacja, która w tym samym czasie zwiększyła PKB na mieszkańca 6,7 raza. Należy tu podkreślić, że jesteśmy liderem na Kontynencie pod względem samego wzrostu statystyk, bo wartością PKB per capita nie tylko przegrywamy z największymi gospodarkami regionu, ale też choćby ze Słowakami, których dochód narodowy "na głowę" to ponad 16 tys. dolarów. To blisko 3,5 tys. dolarów więcej niż w Polsce.
Wśród krajów, z którymi możemy się mierzyć pod względem nominalnej wartości PKB na mieszkańca warto zwrócić uwagę na Czechów, którzy między 1990 i 2015 rokiem zwiększyli statystyki 4,5-krotnie. Na Litwie różnica jest 6,5-krotna, na Łotwie 5,9-krotna, w Estonii (5,6), na Węgrzech (3,7), w Bułgarii (3), a w Chorwacji (2,4).
Średnia dla całej Unii Europejskiej to 32 005 dolarów. Tyle z PKB przypada na jednego mieszkańca. To o 20 tys. dolarów więcej niż w Polsce. Lepsze statystyki od naszych obecnych miała Unia już w 1990 roku, gdy jej wynik wyniósł 15 855 dolarów. Tym samym podwoiła swoją zamożność w ciągu tych 25 lat.
- Gdybyśmy chcieli dogonić kiedyś Niemców, to przy średniej różnicy tempa wzrostu 4 proc. do 1,5 proc. na naszą korzyść, odrabianie strat potrwa nie mniej niż aż pół wieku - komentuje Jan Cipiur. To pokazuje jak jeszcze długa droga przed nami, by móc porównywać się z naszymi zachodnimi sąsiadami.
Pod względem wzrostu PKB per capita Polska jest numerem jeden w Europie, ale daleko nam do najszybciej rozwijających się krajów Azji i Afryki. Gwinea Równikowa, która ma jak na swoje terytorium duże złoża ropy i wydobywa 1,1 mld baryłek rocznie, w 25 lat prawie 50-krotnie poprawiła statystyki.
Drugie są Chiny, które w 1990 roku miały 318 dolarów z PKB na jednego mieszkańca. Ostatnie dane mówią o wyniku na poziomie 8028 dolarów. Na kolejnych pozycjach przed naszym krajem są jeszcze m.in. Wietnam, Nigeria i Liban. My zajmujemy miejsce 13. Oby nie pechowe.
Co ciekawe, przez 25 lat dwa kraje teoretycznie cofnęły się w rozwoju, bo ich PKB przypadające na mieszkańca zmalało. To Zimbabwe, gdzie rozgrabiono majątek i swoje zrobiła ogromna inflacja. To także Irak, który cierpi w związku z konfliktami wojennymi.