Tempo wzrostu gospodarczego w Polsce przyśpieszyło do 5,1 proc. w czwartym kwartale 2017 r. z 4,9 proc. rdr w kwartale trzecim - podał w środę GUS. To dane niewyrównane sezonowo, tj. nieskorygowane o liczbę dni roboczych. Wynik był tylko nieco niższy do szacunków ekonomistów ankietowanych przez agencję ISBnews.
Ich prognozy wahały się w przedziale od 5 do 5,4 proc., a średnio wynosiły 5,18 proc. Były zresztą dość precyzyjne, bo pod koniec stycznia GUS opublikował już wstępne dane za cały 2017 rok, szacując 4,6-procentowy wzrost.
Przypomnijmy, że po pierwszych trzech miesiącach ubiegłego roku rząd mógł się pochwalić "zaledwie" 4,1-procentowym wzrostem gospodarki i 4 proc. po kolejnych trzech miesiącach.
W drugiej połowie roku gospodarka jak widać mocno przyśpieszyła. Lepszych informacji nie było zresztą od drugiego kwartału 2008 roku, czyli od prawie dziesięciu lat. Dobre dane zawdzięczamy przede wszystkim konsumpcji, ale i przyśpieszeniu inwestycji pod koniec roku.
Wzrost gospodarczy Polski (dynamika kwart. PKB w proc. rok do roku) src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1202979715&de=1518624600&sdx=0&i=&ty=3&ug=1&s%5B0%5D=pkb&colors%5B0%5D=%230082ff&tid=0&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Dane wyrównane sezonowo, tj. skorygowane o liczbę dni roboczych są nieco słabsze - wzrost w 4 kw. 2017 r. wyniósł 4,3 proc. To dużo gorszy wynik niż w trzecim kwartale, kiedy było 5,2 proc., a podobny do tego co polska gospodarka prezentowała w pierwszej połowie roku.
Inwestycje rosną coraz szybciej
- Mogę powiedzieć, że w czwartym kwartale popyt krajowy ma pozytywny wpływ na wyniki PKB. Dzięki popytowi konsumpcyjnemu i inwestycyjnemu - powiedziała Maria Jeznach, dyrektor GUS podczas konferencji prasowej.
- Większe znaczenie będzie miał wpływ komponentu inwestycyjnego na PKB w czwartym kwartale niż w poprzednich kwartałach, w tym największy wpływ będzie miał wzrost inwestycji rządowych i samorządowych - dodała.
"Spodziewamy się, że 2018 będzie równie udany dla polskiej gospodarki co 2017, a wzrost PKB utrzyma się na poziomie 4,6 proc." - podali analitycy PKO BP w swoim komentarzu po ogłoszeniu danych przez GUS.
Wskazują, że bieżące trendy w gospodarce sugerują utrzymanie tempa z 4 kw. 2017 r. również w 2018 roku. Główną role odgrywają inwestycje, które pod koniec roku rosły według analityków o 12 proc.
"Konsumpcja prywatna prawdopodobnie rosła stabilnie, zwiększając się o ok. 5 proc. rdr. Spodziewamy się także, że wzrost gospodarczy został wsparty przez rosnący eksport, który odzwierciedla wysoki popyt zagraniczny. Silny eksport prawdopodobnie był wystarczający aby zrównoważyć m.in. grudniowe wzrosty importu" - podali ekonomiści PKO BP.
Wskazują przy tym, że w całym regionie Europy Środkowej i Wschodniej trwa wyraźne ożywienie gospodarcze. Wysokie tempo wzrostu odnotowano m.in. na Węgrzech (+4,4 proc. PKB) i w Rumunii (+6,9 proc.).
Cel zrealizowany z nadwyżką
Rząd może pochwalić się realizacją i to z nawiązką celu na 2017 rok. W ustawie budżetowej zapisano, że średnioroczne tempo wzrostu PKB wyniesie 3,6 proc.
W 2018 roku rząd postawił sobie poprzeczkę nieco wyżej, bo na poziomie 3,8 proc., co również wydaje się raczej zachowawczym założeniem. Ankieta przeprowadzona przez NBP wśród 20 ekonomistów pokazuje, że eksperci liczą na wzrost PKB rzędu 4 proc.
Tydzień temu Komisja Europejska podwyższyła prognozę wzrostu za 2018 r. do 4,2 proc. z 3,8 proc., a trzy tygodnie temu Bank Światowy stwierdził, że naszPKB ma szansę urosnąć o 4 proc.
Eksperci KE przewidują, że w 2018 r. nadal będzie postępować odbudowa inwestycji dzięki odbiciu w inwestycjach publicznych.
Roman Przasnyski, analityk Gerda Broker uważa, że z prognozami na 2018 rok trzeba być ostrożnym.
- Jeśli faktycznie szczyt cyklu koniunktury jest już za nami i znajdujemy się w fazie spowalniania, a wiele na to wskazuje, firmy nie będą skłonne do inwestycyjnej ekspansji, nawet uwzględniając bardzo wysokie w niektórych branżach wykorzystanie mocy produkcyjnych - zauważa Przasnyski. - Trudno przypuszczać, że przedsiębiorcy nie biorą pod uwagę osłabienia tempa wzrostu gospodarczego, a więc i popytu na swoje produkty i usługi, skoro tezę o nadchodzącym spowolnieniu potwierdzają oficjalne prognozy niemal wszystkich ośrodków analitycznych - dodał.
Negatywy zauważają też analitycy Banku Millennium, choć oni akurat widzą je w potencjalnie szybszym wzroście importu niż eksportu.
- Pomimo bardzo korzystnych perspektyw dla eksportu saldo obrotów z zagranicą będzie w tym roku, w przeciwieństwie do 2016 r., najprawdopodobniej obniżało tempo wzrostu gospodarczego - komentują.
Według nich oczekiwany wzrost inwestycji, charakteryzuje się wysoką importochłonnością. Wraz z szybko rosnącą konsumpcją będzie to oddziaływać na silniejszy popyt importowy.