To z pewnością była wiadomość dnia. Reuters poinformował, powołując się na cztery źródła, że PKN Orlen zastąpi PGE w procesie budowy polskiej "atomówki". Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Akcje państwowego giganta paliwowego natychmiast straciły kilka złotych na wartości i do końca sesji nie zdołały odrobić porannej straty. Z kolei kurs akcji PGE gwałtownie wzrósł po otwarciu i do końca dnia utrzymał się powyżej wartości z chwili otwarcia.
Według Reutersa, PGE zamiast na atomie miałaby skupić się na inwestycjach w energetykę wiatrową. Orlen, jako spółka bogatsza, miał przejąć rolę lidera w budowie bloków jądrowych, jednak w wydanym późnym popołudniem komunikacie zaprzeczył tym rewelacjom.
"Odnosząc się do medialnych spekulacji na temat rzekomego zaangażowania PKN ORLEN jako lidera w projekt budowy elektrowni atomowej, stanowczo podkreślamy, że obecnie rozpatrywanymi przez PKN ORLEN projektami inwestycyjnymi są: przejęcie kapitałowe Grupy LOTOS, rozwój petrochemii oraz farmy wiatrowe na Bałtyku" – poinformowało biuro prasowe spółki.
Spółka PGE EJ, która nadal odpowiada za projekt polskiej energii atomowej, jest kontrolowana w 70 proc. przez PGE. Po 10 proc. mają w niej KGHM, Enea oraz Tauron. Wiadomo jednak, że za kadencji poprzedniego prezesa Orlenu Wojciecha Jasińskiego toczyły się rozmowy nad przejęciem przez spółkę części udziałów, jednak decyzje w tej sprawie nie zapadły. Co więcej, sam minister energii Krzysztof Tchórzewski sugerował, że przejęcie Lotosu (o którym w komunikacie napisał Orlen) ma stworzyć czempiona, który byłby zdolny do wsparcia projektu budowy elektrowni jądrowej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl