PKP Intercity nie kupi 10 Dartów produkowanych przez bydgoską Pesę - napisaliśmy w money.pl. W poniedziałek przewoźnik przesłał nam swoje stanowisko. Choć spółka pisze, że "konsekwentnie realizuje strategię taborową", nadal nie odnosi się do sedna sprawy: czy kupi Darty, czy nie.
O sprawie napisaliśmy w sobotę jako pierwsi. W maju upływa termin, w którym PKP Intercity może zamówić dodatkowe 10 pociągów Dart produkowanych przez Pesę. Taką możliwość dawał zawarty w 2014 r. kontrakt na dostawę dwudziestu składów tego typu. Z dwóch niezależnych źródeł dowiedzieliśmy się, że spółka z tej możliwości nie skorzysta. Powodem ma być awaryjność Dartów.
Przed opublikowaniem tekstu poprosiliśmy PKP Intercity o potwierdzenie lub zdementowanie naszych informacji. Poprosiliśmy również o odpowiedź, jakie są wskaźniki awaryjności Dartów i ile razy w 2016 i w 2017 r. były naprawiane. Na odpowiedzi wciąż czekamy.
Otrzymaliśmy jedynie stanowisko do naszego tekstu. Tak naprawdę PKP Intercity odnosi się w nim do jednego, jedynego zdania: "członkowie zarządu przewoźnika kluczyli w tej sprawie od dawna".
Przewoźnik wykazuje, że jego decyzje dotyczące inwestycji w tabor są konsekwencją przyjętej na jesieni strategii. Założono w niej inwestycje na łączną kwotę 2,5 mld zł na zakup i modernizację 60 lokomotyw oraz 510 wagonów pasażerskich. A także przebudowę 15 stacji postojowych w największych miastach Polski.
"W związku z powyższym nieprawdą jest informacja zawarta w artykule, że w sprawie skorzystania z zamówienia uzupełniającego (a nie opcji) na 10 pociągów PESA Dart „Członkowie zarządu przewoźnika kluczyli w tej sprawie od dawna”. (...) Decyzje biznesowe podejmowane przez PKP Intercity w wyniku przyjmowanych planów wieloletnich w porozumieniu z właścicielem, są zgodne z polityką transportową państwa oraz umów o świadczenie usług publicznych z Ministerstwem Infrastruktury i Budownictwa" - czytamy w stanowisku.
Wynika z tego jednak pewna sprzeczność. Jeszcze miesiąc temuprezes PKP Intercity Marek Chraniuk mówił: – W sprawie pociągów Dart rozważamy dostępne opcje. Wiążąca decyzja jeszcze w tej prawie nie zapadła. W marcu natomiast członek zarządu spółki Jarosław Oniszczuk mówił: - Cały czas analizujemy możliwość skorzystania z opcji. Decyzja zapadnie, ale musimy to dokładnie przeanalizować.
Tymczasem w stanowisku spółka przekonuje, że realizuje strategię przyjętą jesienią 2016 r.
PKP Intercity informuje też, że wszystkie inwestycje taborowe w ostatnich pięciu latach były realizowane przez podmioty prowadzące działalność gospodarczą w Polsce – dotyczy to zarówno modernizacji lokomotyw i wagonów pasażerskich, jak również dostaw nowych elektrycznych zespołów trakcyjnych do obsługi połączeń kategorii Intercity. Jednym z największych beneficjentów tych projektów była i jest Pesa Bydgoszcz.
Rzeczywiście, największy kontrakt na tabor, czyli umowa na włoskie Pendolino - warta 665 mln euro - była podpisana sześć lat temu.
Przewoźnik przypomina, że środki finansowe, które zostały przekazane spółce przez PKP S.A. ze sprzedaży PKP Energetyka zostały przeznaczone na realizację programu taborowego, przyjętego w październiku 2016 r. Rzeczywiście, w styczniu pisaliśmy, że kolejarze chcą wydać 2,5 mld zł na nowe pociągi i remont starych a finansowanie tych inwestycji opiera się na pieniądzach ze sprzedaży udziałów PKP Energetyki. Prywatyzacji, którą PKP chce unieważnić. Szefowie kolei nie widzą w tym żadnej sprzeczności.
Na koniec PKP Intercity zapewnia, że jest w stałym kontakcie z dostawcami, z którymi ma podpisane umowy na utrzymanie taboru i "na bieżąco współpracuje w celu maksymalnego wykorzystania elektrycznych zespołów trakcyjnych. Kwestie realizacji umów zawartych przez PKP Intercity z dostawcami są przedmiotem dialogu prowadzonego między przewoźnikiem a dostawcami taboru".