W poniedziałek ruszył przetarg na zakup 20 lokomotyw elektrycznych, ogłoszony przez PKP Intercity. Problem w tym, że już na tym etapie z zamówienia wykluczone zostały dwie duże polskie firmy - Pesa i Newag. Powód? Nie spełniały kryteriów przetargu. Ostatecznie PKP jednak się ugina i zmienia warunki przetargu.
[Aktualizacja 17:00]
O sprawie informował portal rynek-kolejowy.pl, który całą sytuację nazywał "zaskoczeniem". Szczególnie w kontekście programu Luxtorpeda 2.0, który jest przecież jednym z filarów tzw. planu Morawieckiego. Ma on stymulować produkcję nowoczesnego taboru szynowego.
Okazuje się jednak, że nie dotyczyło to dwóch dużych producentów. W przetargu nie mogły wziąć udziału ani bydgoska Pesa, ani nowosądecki Newag. Powód? Wyśrubowane wymagania przetargowe.
PKP Intercity chce, by lokomotywy dostarczyła firma z dużym doświadczeniem. Szczególnie problematyczne było tutaj jedno kryterium - w ciągu trzech ostatnich lat oferent musiał dostarczyć przynajmniej 10 nowych lokomotyw elektrycznych.
Problem polegał na tym, że nie spełniały go oba przedsiębiorstwa. Newag na przykład dostarczył już 15 elektrycznych lokomotyw, ale część z nich wcześniej niż 3 lata temu. Te więc się nie liczyły, dlatego firma nie mogła brać udziału w przetargu.
Przedstawiciele Newagu wskazują jednak, że rynek kolejowy jest na tyle specyficzny, że kontrakty zawierane są raz na kilka lat. Trudno więc spełnić tak postawione kryterium.
Udało się to zaledwie dwóm firmom - PKP Cargo oraz DB Cargo Polska. - Producenci zagraniczni w tej chwili oferują swoje produkty na większej liczbie rynków i bez problemu spełnią to kryterium - przyznaje Józef Michalik, członek zarządu Newagu.
Jego zdaniem wystarczy wydłużyć wspomniany okres z trzech do czterech lat, by firma spełniła wszystkie wymagane kryteria. I zapowiada, że spółka będzie wnosiła o taką zmianę w specyfikacji.
- Newag ma w ofercie lokomotywy takiego typu, jakiego potrzebuje klient oraz odpowiednie doświadczenie. Chcemy wystartować w tym przetargu - deklaruje.
Podobne plany miała bydgoska Pesa. - Jesteśmy zainteresowani udziałem w przetargu na dostawę lokomotyw elektrycznych dla IC. Mamy nadzieję, że zapisy uniemożliwiające start polskich producentów zostaną zmienione - powiedział "Rynkowi Kolejowemu" Ireneusz Kozłowski, szef marketingu rynku lokomotyw Pesa.
PKP Intercity w końcu uwzględniły wnioski firm. W środęNa stronach PKP umieszczony został dokument, który wydłuża okres ze wspomnianych trzech do pięciu lat./BFZ4%20073%201334%202017.pdf )
- Przygotowana specyfikacja zamówienia nie ma na celu wykluczenia producentów z Polski ani z żadnego innego kraju. Dążymy do zakupu pojazdów ze sprawdzoną konstrukcją. Zgodnie z obowiązującymi polskimi - przekonuje Agnieszka Serbeńska, rzecznik prasowy PKP Intercity. - Postępowanie przetargowe jest procesem, w trakcie którego potencjalni wykonawcy wnioskują o uszczegółowienia lub zmiany w opisie przedmiotu zamówienia. W przypadku uznania ich za zasadne, zamawiający wprowadza zmianę. Taka sytuacja ma również miejsce przy obecnym postępowaniu na zakup 20 lokomotyw elektrycznych, które zostało ogłoszone 31 lipca br. przez PKP Intercity - tłumaczy.
O decyzjach PKP Intercity przy wyborze dostawcy taboru pisaliśmy już wcześniej w money.pl. Kwestia ostatniego przetargu nie wpływa jednak na pozostałe kontakty spółki z polskimi producentami. W środę informowaliśmy, że Pesa wyremontuje dla PKP Intercity wagony za 311,9 mln zł.