Na nic hasła o reindustrializacji i wspieraniu polskich firm. PKP Intercity, które dysponuje miliardem złotych na inwestycje, nie kupi pociągów Dart produkowanych w bydgoskiej Pesie. W fabryce, gdzie jeszcze w czasie kampanii wyborczej tak chętnie pokazywali się politycy.
Sprawa jest już właściwie przesądzona. PKP Intercity nie kupi kolejnych Dartów - mówi money.pl osoba zbliżona do sprawy pragnąca zachować anonimowość. Narodowy kolejowy przewoźnik kupując 20 takich składów od Pesy w 2014 r. miał w umowie opcję zamówienia kolejnych dziesięciu pociągów. Zdecydować miał się w ciągu trzech lat. Termin upływa w maju tego roku.
Członkowie zarządu przewoźnika kluczyli w tej sprawie od dawna. Pytani przez dziennikarzy, czy spółka kupi pociągi odpowiadali, że analizy wciąż trwają i niczego nie można wykluczyć. Jednak jak donosi nasze źródło, decyzja zapadła już kilka miesięcy temu. I jest to decyzja "nie kupujemy".
Mowa tu o producencie, który jest stawiany jako przykład polskiej przedsiębiorczości i myśli technicznej. W fabryce Pesy fotografował się Bronisław Komorowski, a przed zakładem - Jarosław Kaczyński. Teraz okazuje się, że jej pociągów nie chce przewoźnik należący do państwa.
"Polskie Pendolino" spóźnione
Żeby wyjaśnić, o co toczy się gra, musimy cofnąć się w czasie o trzy lata, do maja 2014 r. PKP Intercity podpisało wtedy z Pesą kontrakt na dostawę 20 nowych pociągów Dart. Kwota umowy była niebagatelna - 1,320 mld zł, z czego 1,008 mld zł to koszt pociągów, a 312 mln zł - serwisu. Same pociągi też robiły wrażenie. To zupełnie nowa konstrukcja, zaprojektowana i wykonana w Polsce, przy udziale kilkuset rodzimych firm, które dostarczały komponenty i podzespoły. Biorąc pod uwagę, że wcześniej PKP Intercity kupowało głównie zagraniczne pociągi, to miła odmiana. Media były przychylne. Darty szybko zyskały przydomek "polskiego Pendolino".
Półtora roku później sytuacja nie wyglądała już tak różowo. Zbliżał się termin przekazania pociągów, a Pesa miała opóźnienia. Po części z powodu zbyt krótkiego czasu, który dostała, a po części z powodu spiętrzenia zamówień. Z końcem 2015 r. mijał termin zakończenia inwestycji współfinansowanych z Unii Europejskiej, a klienci Pesy chętnie korzystali z unijnych dotacji. Do Dartów dla PKP Intercity UE dorzuciła 574 mln zł. Wszyscy chcieli swoje pociągi i tramwaje szybko, by nie stracić unijnych pieniędzy. W terminie Pesie udało się dostarczyć PKP Intercity jeden pociąg zamiast dwudziestu.
W połowie grudnia 2015 r. PKP Intercity i Pesa zawarły porozumienie: pociągi mają być dostarczone do końca roku, a przewoźnik przekaże pieniądze na specjalny rachunek, z którego będą wypłacane w miarę odbierania kolejnych składów. Ta skomplikowana konstrukcja powstała po to, by nie przepadło pół miliarda złotych unijnej dotacji.
Dwa miesiące później minister infrastruktury Andrzej Adamczyk podsumowując swoje sto dni w resorcie ogłosił, że uratowanie kontraktu uważa za swój sukces. - Te sto dni to wielka satysfakcja z tego, że mieliśmy bezpośredni wpływ na uratowanie dużego polskiego producenta, myślę tu o bydgoskiej Pesie. Mieliśmy wpływ na uratowanie bardzo mocno zagrożonego kontraktu na dostawę 20 pociągów dla PKP Intercity. Mieliśmy wpływ na to, że nie rozpoczęliśmy reindustrializacji od upadłości wielkiej polskiej fabryki - mówił Adamczyk.
Sny o luxtorpedzie
Powodem, dla którego PKP Intercity nie kupi pociągów, nie są pieniądze. Pod względem finansowym zarząd firmy jest w bardzo dobrej sytuacji. Przewoźnik ma na inwestycje miliard złotych, który trafił tam ze sprzedaży PKP Energetyki. Problemem ma być niezawodność produkowanych w Bydgoszczy składów. W kwietniu ujrzały światło dzienne wskaźniki dostępności należących do przewoźnika pociągów. O ile okazało się, że włoskie Pendolino niemal się nie psuje (wskaźniki na poziomie około 96 proc.) to w przypadku Dartów jest znacznie słabiej (około 88 proc.). Niewiele gorzej od Pendolino i znacznie lepiej od Dartów wypadły za to Flirty produkowane przez Stadler i Newag, kupowane przez PKP Intercity w tym samym czasie co Darty. - PKP Intercity nie chce pociągów, które się psują - mówi nam nasze źródło.
Wskaźniki mogą jednak nie oddawać prawdziwego obrazu sytuacji. Poprosiliśmy więc PKP Intercity o informację, jak często Darty psuły się w 2016 i 2017 r. i ile dni były wyłączone z tego powodu z ruchu. Poprosiliśmy także o potwierdzenie bądź zdementowanie informacji o tym, że spółka nie zamierza kupować kolejnych Dartów. Na odpowiedzi czekamy.
Rezygnacja narodowego przewoźnika z produkowanych w Polsce pociągów jest dziwna, jeśli weźmiemy pod uwagę hasła o reindustrializacji gospodarki i narodowości kapitału, które rząd PiS wziął na sztandary. Przemysł transportowy został wskazany w planie Morawieckiego jako jedna z "inteligentnych specjalizacji”, czyli inaczej mówiąc perspektywicznych branż. W strategii odpowiedzialnego rozwoju zawarto nawet program "Luxtorpeda 2.0” zakładający rozwój firm przemysłu szynowego. A wśród nich właśnie Pesy.
_ Po publikacji tekstu otrzymaliśmy stanowisko przewoźnika, które publikujemy w dosłownym brzmieniu poniżej: _
- PKP Intercity konsekwentnie realizuje strategię taborową na lata 2016-2020,w ramach której są założone inwestycje na łączną kwotę 2,5 mld zł na zakup i modernizację łącznie 60 lokomotyw oraz 510 wagonów pasażerskich wraz z przebudową 15 stacji postojowych w największych miastach Polski.
- W związku z powyższym nieprawdą jest informacja zawarta w artykule, że w sprawie skorzystania z zamówienia uzupełniającego (a nie opcji) na 10 pociągów PESA Dart „Członkowie zarządu przewoźnika kluczyli w tej sprawie od dawna”. Jest to konsekwencja przyjętej w październiku 2016 r. strategii taborowej. Decyzje biznesowe podejmowane przez PKP Intercity w wyniku przyjmowanych planów wieloletnich w porozumieniu z właścicielem, są zgodne z polityką transportową państwa oraz umów o świadczenie usług publicznych z Ministerstwem Infrastruktury i Budownictwa.
- Wszystkie inwestycje taborowe w ostatnich 5 latach były realizowane przez podmioty prowadzące działalność gospodarczą w Polsce – dotyczy to zarówno modernizacji lokomotyw i wagonów pasażerskich, jak również dostaw nowych elektrycznych zespołów trakcyjnych do obsługi połączeń kategorii Intercity. Jednym z największych beneficjentów tych projektów była i jest PESA Bydgoszcz.
- Środki finansowe, które zostały przekazane spółce przez PKP S.A. ze sprzedaży PKP Energetyka zostały przeznaczone na realizację programu taborowego, przyjętego w październiku 2016 r.
- PKP Intercity jest w stałym kontakcie z dostawcami, z którymi ma podpisane umowy na utrzymanie taboru i na bieżąco współpracuje w celu maksymalnego wykorzystania elektrycznych zespołów trakcyjnych. Kwestie realizacji umów zawartych przez PKP Intercity z dostawcami są przedmiotem dialogu prowadzonego między przewoźnikiem a dostawcami taboru.
Nasz komentarz dostępny jest tutaj.