Działania przewidziane w Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, służące m.in. zapobieganiu marginalizacji małych i średnich miast, są niewystarczające - ocenił w poniedziałek prezes Związku Miast Polskich (ZMP), prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz.
Frankiewicz wystąpił tego dnia na jednym z paneli zorganizowanego w Opolu Kongresu Samorządowego. Dyskutował o miejscu samorządów w tzw. planie Morawieckiego. W tym kontekście wskazał m.in. na brak w planie pomysłu na lokowanie instytucji i inwestycji służących rozwojowi miast w mniejszych ośrodkach.
Frankiewicz uznał m.in., że dobrze, że plan dostrzega problemy nierównomiernego rozwoju Polski oraz marginalizacji małych i średnich miast. Jego zdaniem jednak "nie jest taką silną stroną tej strategii wskazanie działań, które by miały odwrócić ten trend". Ocenił, że proponowane działania są "nieadekwatne do problemu".
Według Frankiewicza w strategii "brakuje pomysłu na lokowanie instytucji miastotwórczych i inwestycji", czyli na kluczową, jak podkreślił, decentralizację kraju. - Niestety trend, który w tej chwili obserwujemy przy szeregu różnych działań parlamentu i rządu, to raczej centralizacja - mówił szef ZMP. Zaznaczył, że wobec działań centralizacyjnych małe ośrodki cierpią bardziej niż duże, zwłaszcza wobec swego rodzaju "koncesji na rozwój", którą daje w Polsce stołeczność - w skali kraju czy regionów.
Jako przykład tego zjawiska wskazał na sposób powołania Polskiej Grupy Górniczej, w następstwie którego podatek od czynności cywilno-prawnych (ponad 40 mln zł) trafił nie do dotkniętych problemami kopalń mniejszych miast, lecz do najbogatszych w regionie, a nieposiadających żadnej kopalni PGG Katowic. Za inny przykład uznał projekt ustawy o związku metropolitalnym w woj. śląskim, który lokuje siedzibę związku w stolicy województwa.
- Od lat apeluję, aby instytucje lokować tam, gdzie brak potencjału rozwojowego - podkreślił Frankiewicz, wskazując też na wymiar innowacyjności skracający - choćby poprzez drogę elektroniczną - dostęp do takich instytucji.
Prezydent Gliwic argumentował ponadto m.in., że samorządy (leżące w tzw. obszarach funkcjonalnych największych ośrodków) realizują w obecnym okresie środków unijnych zestawy projektów pod nazwą Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Jak mówił, pojawiły się one dlatego, że w poprzednim okresie najefektywniejsze okazywały się te projekty, które pochodziły właśnie z uzgodnień między samorządami.
Komentując postulat prezesa ZMP reprezentująca Ministerstwo Rozwoju wiceminister Jadwiga Emilewicz zgodziła się, że należy pomyśleć nad rozmieszczeniem ew. nowych instytucji publicznych na terenie kraju; zastrzegła jednak, że nie można tego postulatu rozumieć jako arytmetycznego przeniesienia obecnych instytucji do np. 49 byłych miast wojewódzkich. Wskazała też, że stosowanie wyłącznie takiego klucza nie służy chociażby rozwojowi inwestycji.
Wiceminister przypomniała, że Strategia na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju opiera się na kilku filarach (reindustrializacja, rozwój innowacyjnych firm, kapitał dla rozwoju, ekspansja zagraniczna oraz rozwój społeczny i terytorialny). Akcentowała, że żadnego z nich bez partnerstwa samorządów nie uda się zrealizować.
Z decentralizacyjnym postulatem Frankiewicza zgodził się podczas Kongresu prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski. - Jesteśmy za dużym krajem, by pozwolić sobie na jednoośrodkowość - mówił. Odpowiadając w tym kontekście na pytanie "czy więcej samorządu czy mniej" podkreślił, że z praktyki wyniki, że "lepiej rozwijają się te państwa, gdzie samorządu jest więcej". - Nie da się stworzyć dobrego państwa, które osiąga sukcesy, bez aktywnej roli samorządów - akcentował.
Prezydent Opola argumentował, że plan Morawieckiego wynika z myśli, że w Polsce istnieją pewne bariery. Jeśli więc plan jest elementem diagnozy sytuacji i zawiera propozycje instrumentów, jak sobie z tymi barierami radzić, rolą samorządów jest skorzystanie z tych instrumentów - przede wszystkim finansowych. - Samorządy stoją przede wszystkim przed barierą finansowania swoich pomysłów na rozwój - tych w samorządzie nie brakuje - zapewnił Wiśniewski.
Jak podkreślił, w tym kontekście już teraz trzeba szukać odpowiedzi, jak samorządy mają sobie w przyszłości radzić - bez dostępu do obecnych znacznych środków europejskich. Wśród rozwiązań wymienił "wzmocnienie kapitałowe obywateli", nowe instrumenty finansowe czy niepracujący majątek samorządowy np. spółek komunalnych, który nie jest brany pod uwagę np. jako zabezpieczenie dla pozyskania środków inwestycyjnych.
Mówiąc o sukcesach obecnych specjalnych stref ekonomicznych, skupiających inwestycje tylko w wybranych, objętych nimi miejscach, prezydent Opola zaproponował stworzenie szerszego wymiaru zachęt podatkowych w skali całego kraju.
Organizatorzy Kongresu Samorządowego w Opolu (opolski magistrat oraz ministerstwa nauki i rozwoju) liczą, że spotkanie przyczyni się do wzmocnienia współpracy rządu i samorządu. Podczas otwierającej imprezę konferencji prasowej prezydent Wiśniewski akcentował, że przedsięwzięcie jest dla opolskich samorządowców "wyjątkową okazją, aby podyskutować, jak relacje rządu z samorządem może się układać, ale również - a może przede wszystkim - okazją, aby podyskutować, jak skorzystać może Opole na zmianach, które są w najbliższym czasie szykowane, jak skorzystać na wyzwaniach, którym wspólnie ze stroną rządową będziemy chcieli sprostać".
Przed miejscem Kongresu - Centrum Wystawienniczo-Kongresowym w Opolu - zgromadziło się w poniedziałek kilkudziesięciu przeciwników zatwierdzonego już przez rząd poszerzenia granic Opola, a także jednej z planowanych miejskich inwestycji. Mieli ze sobą transparenty o treści m.in. "Stop arogancji władz Opola" czy "Nie dla trasy średnicowej przez Pasiekę". Wznosili okrzyki przeciw prezydentowi miasta oraz związanemu z regionem wiceministrowi sprawiedliwości Patrykowi Jakiemu.