We wtorek rząd przyjął przygotowany przez wicepremiera, ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, którego celem jest m.in. wzmocnienie polskiego kapitału oraz wzrost innowacyjności polskich firm.
Piotr Duda pytany przez dziennikarkę TVP1, czy plan Morawieckiego nie jest zbyt ambitny odparł, że plan jest "bardzo ambitny, rozłożony w czasie, bo na ponad 20 lat". Zaznaczył, że w ciągu ostatnich 20 lat przedstawiono "wiele takich planów: Balcerowicza, Hausnera, Kołodki, Belki", które jednak tym różniły się od planu Morawieckiego, że były "liberalne, a główny nacisk kładziono na zaciskanie pasa przez pracowników".
- Ten plan zakłada coś innego. Premier Morawiecki mówi, że ten plan nie może być oparty na niskich wynagrodzeniach, że konkurencja i pobudzenie gospodarki nie może być łączony z niskimi płacami i to jest dla mnie najważniejsze - mówił przewodniczący "Solidarności". Jak dodał, połączenie tych założeń z unijnym planem Junckera, który przewiduje na pobudzenie gospodarki prawie 300 mld euro, da szansę na zrównoważony rozwój kraju i np. przesunięcie wielkich inwestycji także w kierunku Ściany Wschodniej.
- Mnie cieszy jako związkowca, że wczoraj usłyszałem od premiera Morawieckiego, że dojście w wynagrodzeniach do średniej UE to już nie 60 lat, tylko 15 lat - zaznaczył lider "S".
Powiedział, że związkowcy chcą rozmawiać z dużymi koncernami, które inwestują w Polsce, że należy skończyć z konkurowaniem dzięki niskim płacom, a trzeba "konkurować marżą, jakością, kosztami organizacyjnymi".
- Chcemy także z tymi koncernami jako związkowcy podpisywać tzw. ponadnarodowe układy zbiorowe pracy, które będą obejmować także wynagrodzenia w całym koncernie - powiedział Piotr Duda.