Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Plan Morawieckiego nie obejmie Kazachstanu. Tuż przed EXPO w Astanie stracimy ważny rynek?

0
Podziel się:

- Ten kierunek powinien pozostać w priorytetach - przekonuje prezes Polsko-Kazachstańskiej Izby Handlowo Przemysłowej.

Astana, stolica Kazachstanu
Astana, stolica Kazachstanu (Ken and Nyetta/CC BY 2.0/WIkimedia)

Eksportem towarów do Kazachstanu zajmuje się ponad 1400 polskich firm, a importem kazachskich do Polski - co najmniej 100. Jeszcze cztery miesiące temu dla ministra gospodarki kraj ten był jednym z najważniejszych partnerów gospodarczych. Co się zmieniło, że przestał być perspektywiczny?

Przemysław Ciszak, money.pl: Kazachstan uważany jest za jeden z siedmiu najważniejszych partnerów gospodarczych Polski i czwartym wśród krajów Wspólnoty Niepodległych Państw. Mimo tego na nowej mapie drogowej ministra Morawieckiego został całkowicie pominięty.

src="http://static1.money.pl/i/h/105/b380265.jpg"/> *Piotr Guzowski, prezes Polsko-Kazachstańskiej Izby Handlowo Przemysłowej *fot. Archiwum prywatnePiotr Guzowski, prezes Polsko-Kazachstańskiej Izby Handlowo Przemysłowej: W nowej perspektywie Kazachstan faktycznie nie znalazł się wśród tych ośmiu najbardziej perspektywicznych państw. Ten rynek bardzo się rozwijał przez ostatnie trzy lata, dlatego rząd postawił na nowe kraje, takie jak Indie, Malezję czy Wietnam.

W Kazachstanie mamy gorsze perspektywy?

Widocznie rząd uznał, że polskie firmy dostatecznie zaczepiły się na tym rynku i nie potrzebują już wsparcia w przeciwieństwie do tamtejszych kierunków.

Odpuszczamy Kazachstan?

Absolutnie nie. Przeniesiona została jedynie koncentracja środków działań w inny region. Wciąż działa Izba Handlowo-Przemysłowa, są firmy działające na tym rynku, mamy mocnych inwestorów, dobry przyczółek w postaci Polpharmy.

Dane pokazują, że wymiana handlowa Polski z Kazachstanem od 2012 cały czas rosła. Zmiana polityki nie spowoduje utraty mozolnie wypracowywanej pozycji?

Może być takie zagrożenie. Ten kierunek powinien pozostać w rządowych priorytetach, zwłaszcza że w przyszłym roku czeka nas Światowa Wystawa EXPO Astana 2017. Wypadałoby więc doholować program promocji do końca. Jednak sporym problemem dla inwestorów jest odległość.

Jeśli spojrzeć na nowe kierunki, to wspomniany Wietnam ani Malezja wcale nie są bliżej.

To prawda, ale za Wietnamem przemawia tempo rozwoju, nieporównywalna wielkość rynku zbytu. No i wciąż tania siała robocza.

Kazachstanowi zaszkodził z jednej strony ostatni kryzys naftowy, a z drugiej poprawa jakości życia i blisko trzykrotnie większa zdolność nabywcza Kazachów?

W tym kraju są wielkie zasoby surowcowe i z tego względu wymaga bardzo dużo inwestycji w energetyce. W momencie, kiedy ceny surowców spadły, zahamował eksport. Nie bez znaczenia jest również recesja w Rosji i pogarszająca się koniunktura gospodarcza w Chinach. To wywołało kryzys i krach walutowy. Aby ratować sytuację, Kazachstan zdecydował się na dewaluację waluty.

To przestraszyło polskich biznesmenów współpracujących z Kazachstanem?

W rozmowach z polskimi firmami, które jeszcze cztery miesiące temu całkowicie zastopowały import z tego kraju, znów pojawiają się deklaracje powrotu. Sytuacja się stabilizuje. To, co zdewaluowano walutą, nadgoniły ceny w wyniku inflacji. Znowu pojawiły się potrzeby.

Polska wielkie nadzieje pokłada w tzw. Nowym Jedwabnym Szlaku. Kazachstan jest ważnym przystankiem na trasie z Chin do Europy. Czy samo to nie podnosi jego wagi w naszej zagranicznej polityce gospodarczej?

Nie sądzę też, aby politycznie o nim zapomniano. Wierzę - jak już wspomniałem - że to jedynie zmiana akcentów, tworzenie nowych przyczółków. Tak przez ostatnie lata robiono i w tym regionie, stawiano na Turkmenistan, Pakistan, Kazachstan. Jedwabny Szlak jest dla nas strategiczny. To ważna droga dla naszych towarów. Daje możliwość dotarcia przez Odessę, Gruzję promami do Kazachstanu, a wchodząc na Szlak - do Uzbekistanu i Chin. Droga ta została już wypracowana w ubiegłym roku, kiedy nałożono rosyjskie embargo na polskie jabłka.

Można więc powiedzieć, że Kazachstan jest dla nas tylnymi drzwiami na rynek rosyjski?

Zdecydowanie jest bramą. O czym i Kazachowie doskonale wiedzą. Efektem tego są prowadzone właśnie rozmowy na temat polskich składów w Kazachstanie. Jednym z argumentów, który podnoszą obywatele Kazachstanu - bo przecież to nie tylko Kazachowie, ale i Polacy, którzy od lat tam żyją i prowadzą interesy - jest fakt, że ten kraj to wielomilionowy rynek potencjalnych konsumentów. Mówimy o dystrybucji, czyli dostarczając towar do Kazachstanu, trafiamy do około 10 mln mieszkańców Syberii, 17 mln Kazachstanu, 26 mln Uzbekistanu, rachunek uzupełniają potencjalni klienci z część Kirgistanu, Rosji, a nawet Chin.

Mając przyczółek w Kazachstanie można dotrzeć do ponad 45 mln klientów. O jakich towarach właściwie mówimy, które gałęzie są dla nas najbardziej lukratywne?

Polska coraz silniej zdobywa rynek IT. Sami Kazachowie mówią, że nasi jesteśmy w tym dobrzy i się sprawdzamy. Druga kwestia to przetwórstwo rolno-spożywcze. Oznacza to, że surowiec jest na miejscu, a trzeba zrobić z niego dobry produkt. Na początku lat dwutysięcznych próbowali tworzyć wielkie zakłady państwowe, ale okazało się, że nie mają kadr zarządzających. Powrócili więc do systemu Małych Średnich Przedsiębiorstw. I tutaj liczą na polskie inwestycje.

Czy sposób prowadzenia interesów bardzo różni się od tego w Polsce?

Zdecydowanie. Najtrudniejsze jest zarządzanie zespołem. To spora bariera kulturowa. Polacy muszą wiele się nauczyć o Kazachach czy pracujących tam Rosjanach, aby sprawnie prowadzić firmę.

Na czym polega ta różnica?

Głównie na sposobie komunikacji i mentalności. Trzeba się przestać dziwić wielu sprawom, nauczyć wydawać polecenia. Nasi menadżerowie przyzwyczajeni są do wydawania miękkich komunikatów, miękkich poleceń, np. "mamy proszę państwa przed sobą takie i takie zadanie, dobrze, aby pan zajął się tym, a pani tamtym...". W Polsce to działa, ale nie tam. W Kazachstanie, podobnie jak na innych rynkach wschodnich na Ukrainie, Białorusi, czy Rosji - polecenia wydaje się w trybie wojskowym, jak komendy. Tylko wtedy zostaną wykonane. Wielkie korporacje, które tam zaczynają prace organizują szkolenia dla kadr w zakresie takiego zarządzania.

Władze Kazachstanu kuszą inwestorów wieloma ulgami. Jedną z nich jest możliwość uzyskania przez inwestora do 30 proc. zwrotu kosztów, jeśli zainwestuje co najmniej 20 milionów dolarów w jednym z priorytetowych sektorów gospodarki.

Tak, rząd w Astanie chce przyciągnąć międzynarodowych inwestorów. Prywatyzowana jest telekomunikacja, rolnictwo i przemysł. Ważnym sektorem jest również energia odnawialna, w którą ten kraj bardzo inwestuje. Tu również szuka partnerów z Polski. Kazachowie oferują wiele ułatwień, ale dotyczy to inwestycji długoterminowych, ponieważ taki zwrot uzyska się po zakończeniu inwestycji, odbiorze i uruchomieniu. Na przykładzie farmy fotowoltaicznej oznaczać to będzie, że faktycznie pieniądze otrzyma się wówczas, gdy taka farma dostarczy pierwszy przesył energii do sieci dystrybucyjnej.

Polaków trudno skłonić do takich inwestycji. Prowadzenie biznesu w tym rejonie łączy się koniecznością bycia na miejscu, a więc przeprowadzką do Kazachstanu.

Dla wielu to właściwie koniec świata?
W Polakach pokutuje taka wizja tego kraju, utrwalona przez historię - miejsce zsyłki, Sybir. Trudno walczy się z tym skojarzeniem. Ale współczesny Kazachstan to nowoczesny, szybko rozwijający się kraj dużych możliwości. W dodatku kraj ludzi nam bardzo przychylnych. Wielu naszych rodaków zostało uratowanych przez Kazachów. Wielu zostało tam i dziś ich potomkowie prowadzą własne biznesy albo są cenionymi pracownikami. Ta wspólna historia leży u podstaw wzajemnych sympatii. Wiele nas łączy.

Na przykład polityka gospodarcza polegająca na balansowaniu między Wschodem a Zachodem? Choć uznawany przez Rosję za strefę swoich wpływów, Kazachstan dba też o kontakty z Unią Europejską.

Rosja to ważny partner handlowy dla Kazachstanu zwłaszcza dla tranzytu, ale sprzedawane są tam również zasoby uranu. Mimo to Astana odmówiła Moskwie unii monetarnej. Jednocześnie około 60 proc. obrotów przypada na Unię Europejską. Tam splatają się i rywalizują interesy zarówno Zachodu, jak i Wschodu, z czego umiejętnie korzystają Kazachowie.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)