Plan Morawieckiego to w ciągu ostatniej dekady trzecia strategia dla Polski. Wielkie planowanie gospodarki zaczął rząd Jarosława Kaczyńskiego w 2006 roku. Po strategię sięgnęła też ekipa Donalda Tuska. Dwa poprzednie skończyły tak samo - doczekały się tylko aktualizacji daty. A problemy gospodarki i Polaków się nie zmieniały. Rada Ministrów właśnie przyjęła dokument Morawieckiego.
Aktualizacja 13:04
"Strategia Rozwoju Kraju 2007 - 2015" autorstwa Grażyny Gęsickiej, "Strategia Rozwoju Kraju 2020" Elżbiety Bieńkowskiej i w końcu "Strategia na rzecz odpowiedzialnego rozwoju" Mateusza Morawieckiego. W ciągu ostatnich dziesięciu lat w Polsce powstały trzy wielkie plany modernizacji kraju.
Co je łączy? Każdy kolejny sprowadza się do identycznej diagnozy - rozwijamy się za wolno. Recepta? Innowacje, prostsze prawo i przyjazne państwo. Dwa poprzednie plany skończyły się na aktualizacji. Data została przebita, problemy zostały. Często wnioski i pomysły są identyczne. Przykład? Zręby programu "Mieszkanie+" można odnaleźć chociażby w pomysłach Elżbiety Bieńkowskiej. Z kolei potrzebę szukania alternatywnych źródeł finansowania inwestycji przedstawiała już Grażyna Gęsicka. Dziś pomysł realizuje Mateusz Morawiecki.
Wszystkie plany to spore dokumenty. Żaden nie ma mniej niż 140 stron. Rekordzistą jest właśnie Mateusz Morawiecki. Jego projekt liczy ponad 300 stron. Nieco mniej stron zapisała Elżbieta Bieńkowska - strategia uchwalona za jej rządów w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego miała ponad 280 stron.
We wtorek Rada Ministrów przyjęla strategią odpowiedzialnego rozwoju, którą przygotował i firmuje twarzą wicepremier Mateusz Morawiecki. W ostatnich dniach cały dokument przechodził jeszcze poprawki językowe. Ponoć miała je zlecić sama premier Beata Szydło. - Premier chce, by strategia była doskonała. Było kilka uwag językowych, kilka merytorycznych - tłumaczył się Morawiecki, gdy plan spadł z rządowych obrad w ubiegłym tygodniu.
W WP money sprawdziliśmy, czy plany z lat 2007-2015, 2020 i 2030 pokrywają się treściowo. W żadnym z trzech nie sposób znaleźć identycznych fragmentów tekstu. Co nie oznacza, że nie są bardzo bliskie pod względem prezentowanych pomysłów i kluczowych problemów Polski.
Miało być tak pięknie
Polska to...
"Kraj o wysokim poziomie i jakości życia mieszkańców oraz silnej i konkurencyjnej gospodarce, zdolnej do tworzenia nowych miejsc pracy".
"Kraj przyjazny mieszkańcom, w którym warto mieszkać i do którego warto wracać, ponieważ jest bezpieczny, daje szanse pracy i rozwoju oraz gwarantuje odpowiedni poziom zabezpieczenia społecznego i opieki zdrowotnej”. Każdy obywatel ufa władzy i administracji, a urzędnicy fiskusa korzystają z zaawansowanych technik, by znaleźć przestępców. Nie męczą drobnych przedsiębiorców.
"Władze publiczne pełnią rolę służebną wobec społeczeństwa, a nie odwrotnie". Na biznes z kolei czeka „przyjazne otoczenie prawne". Wszystko, by kreować innowacyjność. Zwłaszcza w małych i średnich firmach.
Przemysł rośnie w siłę, znaczenia nabierają usługi, ale na wzroście gospodarczym korzystają też rolnicy. Dolny Śląsk ma szybkie połączenia z Warszawą, Szczecinem i Poznaniem, a na Mazowszu działa centralny port lotniczy - najsilniejsze lotnisko w regionie.
To nie Polska w roku 2030. To Polska w 2015 roku według strategii, który ponad dziesięć lat temu przyjął rząd Prawa i Sprawiedliwości. To właśnie ekipa Jarosława Kaczyńskiego zapoczątkowała wielkie planowanie.
Strategia Rozwoju Kraju 2007-2015 to dokument, który w listopadzie 2006 roku przyjął rząd Jarosława Kaczyńskiego. "Wizja Polski w 2015 roku jest wizją śmiałą i odważną, wizją na miarę historycznych wyzwań, przyszłych społecznych oczekiwań i możliwości" - pisali autorzy dokumentu.
"Strategia Rozwoju Kraju 2007-2015". Dokument można znaleźćtutaj
Strategią zajmowała się Grażyna Gęsicka, ówczesna minister rozwoju regionalnego. Gęsicka była ministrem i w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, i w rządzie Jarosława Kaczyńskiego (Gęsicka zginęła w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem w 2010 roku). Gdy Gęsicka odchodziła z resortu po wyborach uznała strategię za jedno ze swoich kluczowych osiągnięć.
Ekipie PiS nie było dane sprawdzić, czy jest to wizja realna, bo już od października 2007 roku rządziła Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe. Planu jednak do kosza nie wyrzuciła, a go odziedziczyła. Warto przypomnieć główne założenia.
Wyzwanie goni wyzwanie
Strategia miała być odpowiedzią na wyzwania stojące przed Polską. Zdaniem autorów, dokumentu po szesnastu latach od transformacji wciąż nasz kraj jest zbyt mało innowacyjny, zbyt mało konkurencyjny i wciąż niezmodernizowany.
Pierwsza ekipa Jarosława Kaczyńskiego postawiła na sześć priorytetów: wzrost konkurencyjności i innowacyjności gospodarki, poprawę infrastruktury, wzrost zatrudnienia i podniesienia płac, budowę wspólnoty, rozwój wsi oraz rozwój regionów.
Receptą na konkurencyjność i innowacje miały być chociażby ulgi badawcze. Z kolei przedsiębiorcy mieli szybko odczuć zmniejszające się koszty prowadzenia działalności gospodarczej (w tym pozapłacowe koszty pracy). Rząd miał również opracować systemy zewnętrznego finansowania niektórych przedsiębiorstw. MŚP miały mieć dostęp do zupełnie nowych źródeł finansowania – często również na wczesnym etapie. Co ciekawe - Mateusz Morawiecki i Paweł Borys z Polskiego Funduszu Rozwoju realizują dokładnie ten cel dziesięć lat później. PFR pomaga szukać alternatywnych źródeł finansowania, a eksperci Funduszu czekają tylko na telefon przedsiębiorców, by im pomóc.
W 2006 roku rząd PiS dobrze zdawał sobie sprawę, że nie będzie silnej gospodarki bez współpracy pomiędzy nauką a biznesem. Jak usprawnić współpracę? Zakładać inkubatory i parki technologiczne. Najlepiej jak najbliżej dużych ośrodków akademickich. I znów: o polskich start-upach mówimy dopiero od kilku lat, chociaż plan tworzenia ekosystemu pojawił się już dekadę temu.
Na całą strategię rozwoju kraju składały się jeszcze "mniejsze strategie". Wśród nich dokumenty dotyczące poszczególnych regionów, sektorów gospodarki, porozumienia międzynarodowe i umowy. W skrócie: 144-stronnicowy dokument miał być zaledwie początkiem. Co roku właściwy minister miał sprawdzać do 31 lipca, jak wyglądają postępy. Strategia miała być aktualizowana co cztery lata. I tak się stało.
Platforma Obywatelska "zauważyła", że rzeczywistość i plany strategii wyraźnie się rozjechały w 2012 roku. Wtedy właśnie - w czasach drugiego rządu Donalda Tuska - doszło do opracowania nowej strategii. I tym razem rząd dał sobie 8 lat na wprowadzenie zmian. I tak powstała "Strategia Rozwoju Kraju 2020".
Dokument? Choć napisany od nowa to sprowadza się znów do znanych problemów. Gospodarka jest mało innowacyjna, naukowcy nie współpracują z biznesem, przedsiębiorcy są zbyt mocno obciążeni przez prawo. W rządowym planie ograniczenie produkcji zbędnego prawa nazwane jest "usunięciem przeszkód w rozwoju kraju i realizacji celów życiowych obywateli".
W strategii do 2020 można znaleźć spore rozdziały o tym, że Polacy za mało oszczędzają. "Potencjał gospodarczy Polski nie mógł być w pełni wykorzystany ze względu na relatywnie niskie stopy oszczędności i inwestycji" - napisał w dokumencie rząd Donalda Tuska. I znów - lata później Morawiecki z rozkręcenia oszczędności u Polaków zrobił prawdziwy fetysz - na każdym kroku powtarza, że czas zerwać z nadmierną konsumpcją i zachłyśnięciem się Zachodem.
Trudno oceniać strategię rządu Donalda Tuska do 2020 roku jako niezrealizowaną. Głównie z tego względu, że wciąż jesteśmy w 2017 roku, a ekipa PO i PSL już nie rządzi.
Aktualizacja aktualizacji
I tak dochodzimy do tzw. planu Morawieckiego, który jest... kolejną aktualizacją poprzedniej strategii. Zresztą twórcy dokumentu wcale się z tym nie kryją. Nie jest tak, że Morawiecki zdecydował się na przebudowę programu z własnej woli. Wymusza to na rządzie ustawa z 2006 roku. Ustawa, którą wprowadził rząd Jarosława Kaczyńskiego.
W myśl zasad prowadzenia polityki rozwoju każda strategia musi być aktualizowana co cztery lata. W 2016 roku wypadł więc termin rozpoczęcia prac nad zmianą planu Bieńkowskiej. Z kolei w 2012 roku trzeba już było przedstawić zaktualizowane założenia do planu Gęsickiej. I tak można być pewnym, że w 2020 lub 2021 roku powstanie czwarta i kolejna strategia.
W planie Morawieckiego łatwo znaleźć nawiązania do poprzednich pomysłów - chociażby wspomnianego już oszczędzania Polaków lub szukania alternatywnych sposobów na inwestowanie. Morawiecki obie te kwestie traktuje jednak zdecydowanie bardziej priorytetowo. Dlaczego? Poprzednie dwie strategie powstawały w czasach, gdy perspektywa końca europejskich funduszy była bardzo odległa. W 2006 i w 2012 roku nikt nie spodziewał się, że Unia Europejska stanie w obliczu chociażby Brexitu czy większego finansowania ochrony granic.
Nie sposób nie odnieść wrażenia, że niektóre problemy to niekończąca się historia. O badaniach i rozwoju pisał rząd PiS, rząd PO i PSL i znów rząd PiS. Podobnie jest w przypadku ułatwień prowadzenia działalności, obciążeń i systemu podatkowego. W planach ekipy PO znaleźć można chociażby podstawy planu "Mieszkanie+". Bo już Elżbieta Bieńkowska pisała w strategii, że potrzeba szukać obniżania kosztów budowy mieszkań. Pomóc w tym miały już uzbrojone grunty. W tym samym planie można też znaleźć informacje o tzw. czynszówkach - czyli mieszkaniach na wynajem. Brzmi znajomo?
Fragment "Strategii Rozwoju Kraju do 2020 roku" z 2012 roku nt. budowy mieszkań
I tanie budownictwo na gruntach spółek skarbu państwa i mieszkania na wynajem przewiduje sztandarowy program PiS "Mieszkanie+".
- To wszystko jest kompletną fikcją. Ten plan nie jest ambitny - tak Strategię na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, nazywaną Planem Morawieckiego skomentował w programie #dzieńdobryWP Jacek Rostowski, były wicepremier i minister finansów w rządzie PO.