Nie można wykluczyć, że jeszcze w tym roku Polskie Linie Lotnicze LOT pojawią się na warszawskiej giełdzie. Emisja z pewnością ożywiłaby parkiet, ale część analityków zastanawia się, czy narodowemu przewoźnikowi rzeczywiście jest potrzebne wejście na GPW. Ma przecież silnego inwestora strategicznego - SAirGroup.
Sądząc po ostatnich zapowiedziach Aldony Kameli-Sowińskiej, ministra skarbu, na giełdowy debiut LOT przyjdzie jeszcze poczekać. Decyzja w tej sprawie zapadnie w ciągu półtora do dwóch miesięcy. Tymczasem cześć giełdowych specjalistów uważa, że nie ma co zwlekać.
- Rynek potrzebuje dużej oferty, a warszawska spółka z racji swojej wielkości i potencjału mogłaby zaspokoić te oczekiwania. Myślę, że dużo będzie zależało od ceny emisyjnej akcji LOT. Jeżeli zaproponowana cena sprzedaży walorów spółki okaże się atrakcyjna, to rynek będzie w stanie wchłonąć całkiem sporą emisję - uważa Jacek Lichota, doradca inwestycyjny ING BSK AM.
Również coraz lepsze wyniki narodowego przewoźnika mogą być dodatkową zachętą dla inwestorów zainteresowanych ulokowaniem swoich środków w papiery LOT. W 2000 r. przedsiębiorstwo zanotowało zysk brutto na poziomie blisko 50 mln zł, podczas gdy w 1999 r. wyniósł on zaledwie 3,6 mln zł. Był to trzeci rok z rzędu, kiedy spółka odnotowała dodatni wynik. Rosną również jej przychody ze sprzedaży. W ubiegłym roku przekroczyły one 3,7 mld zł, było to ponad 43 proc. więcej, niż w 1999 roku.
Wskazana ostrożność
Nie wszyscy wierzą w szybkie wejście LOT na GPW. Spółka, w 37,6 proc. kontrolowana przez szwajcarską grupę SAirGroup, właściciela Swissair, nie musi za wszelką cenę decydować się na pozyskiwanie kapitału z zewnątrz.
- Nie oczekiwałbym owczego pędu ze strony władz, zmierzającego do upublicznienia LOT. Spółka ma silnego inwestora strategicznego, który zapewnia jej finansowanie inwestycji. Poza tym, wielu zachodnich inwestorów kontrolujących giełdowe spółki decyduje się obecnie na wyprowadzanie z GPW podległych sobie firm, chcąc uniknąć odkrywania swoich strategii przed rynkiem - zauważa Rafał Gębicki, dyrektor Banku Inwestycyjnego Concordia.
Także coraz gorsza koniunktura na rynku kapitałowym nie zachęca do przeprowadzania emisji na rynku pierwotnym.
- Trudno w tej chwili wyrokować na temat giełdowej kariery LOT. Plasowanie tego typu emisji, przy obecnej sytuacji na rynku będzie niezmiernie trudne. Powodzenie sprzedaży akcji na rynku pierwotnym jest zawsze uzależnione od koniunktury w obrocie wtórnym. Jednak ta nie wydaje się zachęcać inwestorów do uczestnictwa w ofertach publicznych - ocenia jeden ze specjalistów z rynku pierwotnego.
Światowy trend
Z pewnością pojawienie się LOT na warszawskiej giełdzie byłoby sporym wydarzeniem, chociaż na światowych giełdach są już notowane spółki lotnicze. Jeszcze w marcu publiczną sprzedaż akcji chce przeprowadzić hiszpańska Iberia. Debiut na giełdzie został zaplanowany na 3 kwietnia.
- To dosyć specyficzna spółka. Biorąc pod uwagę branżę, w której działa, pojawienie się jej na parkiecie byłoby zupełnie czymś nowym dla warszawskiej GPW. Praktyka pokazuje, że funkcjonowanie tego typu spółek na światowych giełdach ma sens. Jednak z uwagi na obecną sytuację na rynku kapitałowym, inwestorom może brakować większego przekonania przy podejmowaniu decyzji zakupu akcji LOT - przyznaje Bogdan Duszek, naczelnik wydziału rynku pierwotnego BDM PKO BP.