Płocka prokuratura bada skąd pochodzi ponad 200 milionów złotych, którymi obracały między sobą firmy handlujące paliwem.
Szef wydziału śledczego płockiej prokuratury okręgowej Jan Sadowski mówi, że ponad 60 firm z całej Polski obracało między sobą gigantycznymi kwotami. Ustalono już, że dochody z nielegalnie uzyskanego paliwa przechodziły przez fikcyjne firmy, by zapobiec wykryciu przestępstwa.
Wiele z tych przedsiębiorstw było zarejestrowanych na bezdomnych lub osoby psychicznie chore. Prokuratura sprawdza też pochodzenie paliwa. Nie ujawnia jednak, kto miałby stać za całym procederem.