Minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel zdradził, że rząd decyzję o ewentualnej budowie 1200 km płotu na wschodniej i północnej granicy Polski podejmie w połowie maja. Koszt takiego ogrodzenia to 235 mln zł.
Szef resortu odpowiedzialnego za polskie rolnictwo, który zgłosił pomysł budowy ogrodzenia na granicy, został o sprawę zapytany przez rolników z woj. warmińsko-mazurskiego. Na spotkaniu w Bartoszycach Jurgiel przyznał, że prace koncepcyjne trwały wyjątkowo długo ze względu na konieczność uzgodnień m.in. z ekologami.
Ostateczną decyzję o tym, czy wydać 235 mln zł za 1200 km siatki, która ma powstrzymać przechodzenie do Polski zarażonych wirusem afrykańskiego pomoru świń dzików, rząd podejmie na posiedzeniu dopiero w połowie maja.
Ministerstwo Rolnictwa/Materiały prasowe
Jeśli ministrowie zgodzą się na budowę, na polskiej granicy stanie jeden z najdłuższych płotów granicznych świata. Po co? Otóż 1236 km siatki wysokiej na 2 metry ma uratować tradycyjnego polskiego schabowego. Wielu ekspertów od samego początku pozostaje sceptycznych do pomysłu. Ich zdaniem dużo skuteczniejsze byłoby wydanie kilkuset milionów złotych na prace nad szczepionką na ASF.
Początkowo szacowano, że koszt budowy nieznacznie przekroczy 100 mln zł. Jednak za samą dzierżawę gruntów pod budowę państwo będzie musiało zapłacić 60 mln zł, a roczne utrzymanie całej konstrukcji sięgnie 15 mln zł. Ogrodzenie ma przebiegać wzdłuż całej granicy Polski z Ukrainą, Białorusią i Rosją.