Po 18 latach od wszczęcia postępowania Piotr B., założyciel Banku Staropolskiego, został skazany na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu. Zapłaci też grzywnę w wysokości 100 tys. zł.
Sąd uznał Piotra B. winnym tego, że w 1998 i 1999 roku doprowadził do wyrządzenia Bankowi Staropolskiemu SA w Poznaniu szkody majątkowej w wysokości, co najmniej 127 mln zł.
Czytaj też: * *Praca marzeń zamieniła się w koszmar. Miała być specjalistką od turystyki, została specjalistką od prania pieniędzy
Wraz z nim skazani zostali czterej byli członkowie zarządu Banku Staropolskiego. Trzy inne osoby sąd uniewinnił od stawianych im zarzutów – informuje Polska Agencja Prasowa.
14 lat na wokandzie
– To była trudna sprawa. Zebrane dowody mieszczą się w 172 tomach akt głównych, a załączniki zajmują dwie szafy. W prokuraturze sprawa toczyła się przez cztery lata, w sądzie – 14 lat. W pierwszym procesie odbyło się ponad 300 rozpraw, a po zmianie składu sędziowskiego – 93 rozprawy. Było to możliwe, bo strony zgodziły się zrezygnować z przesłuchania części świadków. Ich przesłuchanie po kilkunastu latach nie mogło nic wnieść – powiedział sędzia Sławomir Szymański.
Sędzia Sławomir Szymański powiedział w uzasadnieniu wyroku, że mógł wymierzyć znacznie wyższą karę (do 10 lat więzienia, takiej też domagał się dla wszystkich oskarżonych prokurator), ale miał na względzie to, że tak naprawdę od 14, a niektórzy nawet 18, ponoszą oni karę.
- Wynika ona z tego, że to postępowanie cały czas się toczy, cały czas są napiętnowani, ograniczone są ich możliwości zarobkowe - oni naprawdę ponieśli już odpowiedzialność. To są osoby, które nie zasługują na wyższą (niż zasądzona) karę.
Aby uniknąć niedomówień, sędzia doprecyzował, że żadnemu z oskarżonych nie zarzuca się w tej sprawie doprowadzenia banku do upadłości, tylko wyrządzenie szkody.
Wyrok nie jest prawomocny.
Prawnicy: asekuracyjny wyrok
Upadłość Banku Staropolskiego została ogłoszona na początku 2000 r., a więc niespełna miesiąc po tym, jak Komisja Nadzoru Bankowego zawiesiła jego działalność (uzasadnienie: przekroczenie norm koncentracji kredytów).
Według stanu na 12 stycznia 2000 r., Bank Staropolski miał lukę w bilansie w wysokości 473,76 mln zł.
Wiele wskazuje na to, że do finału sprawy jeszcze daleko.
Jeden z obrońców Piotra B., mec. Wojciech Wiza porównał złożoność sprawy do trwającego latami wyjaśniania afery FOZZ.
- Nie ma żadnej wątpliwości, że ta sprawa się nie zakończyła - to jest jej pierwszy etap. To, co usłyszeliśmy na pewno będzie skutkowało apelacją zarówno ze strony prokuratury, jak i oskarżonych – skomentował.
Inny występujący w sprawie prawnik, mec. Mariusz Paplaczy dodał, że w jego ocenie sąd chciał znaleźć złoty środek pomiędzy dążeniem prokuratury do wykazania winy.
Dodał, że sąd odwoławczy pewnie pochyli się nad tym, czy w tej sprawie doszło do przedawnienia.
*Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez *dziejesie.wp.pl