Posłowie PO zarzucili w środę PiS, że wycofało się ze swych obietnic wyborczych, że nie będzie likwidował kopalń. Rząd Beaty Szydło krytykowali za brak odwagi, by kontynuować restrukturyzację Kompanii Węglowej, a także za brak oferty dla Śląska.
Sejm uchwalił w środę nowelizację ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego, zgodnie z którą górny limit wydatków budżetowych do końca 2018 roku na restrukturyzację górnictwa wynosić ma 7 mld zł. To o 4 mld złotych więcej, niż zakłada ustawa w obecnym brzmieniu. Tylko do końca br. działania naprawcze w branży pochłoną 1,7 mld zł. Pieniądze mają być przeznaczane m.in. na osłony - urlopy górnicze i jednorazowe odprawy pieniężne - dla odchodzących z pracy górników oraz działania związane z finansowaniem kosztów kopalń przekazanych do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK).
- Dziś PiS wyraźnie potwierdziło, że zmienia swoje stanowisko, swoje założenie wyborcze, że nie będzie likwidacji kopalń. Dzisiaj wyraźnie wzięło dodatkowe 4 mld zł, które mogą być tylko przeznaczone na likwidację kopalń i restrukturyzację zatrudnienia, ale tylko tych pracowników z kopalń likwidowanych - powiedział na środowej konferencji prasowej poseł PO Krzysztof Gadowski.
Jak przekonywał, nie tego oczekiwali od PiS górnicy. - Oczekiwali odwagi, która powinna przyświecać całemu temu procesowi restrukturyzacji. Odwagi, którą miała pani premier Ewa Kopacz, kiedy przygotowywała program restrukturyzacji, kiedy do Sejmu wnosiliśmy ustawę, która miała być narzędziem tej procedury restrukturyzacji, z której dzisiaj, a wtedy głosując przeciw, korzysta mocno PiS. Dzisiaj minister (energii Krzysztof Tchórzewski) korzysta z tej ustawy w kontekście osłon socjalnych, urlopów górniczych, jednorazowych odpraw - podkreślił poseł.
Chodzi o uchwaloną w styczniu zeszłego roku nowelę ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego, która pozwoliła na realizację ówczesnego rządowego programu naprawy Kompanii Węglowej. Plan przewidywał m.in. sprzedaż nowej - zawiązanej przez Węglokoks spółce celowej, tzw. Nowej Kompanii Węglowej - 9 z 14 kopalń KW. Z pozostałych jedną miał kupić Węglokoks (Piekary). Kolejne cztery (Bobrek-Centrum, Sośnica-Makoszowy, Brzeszcze i Pokój) miały być przekazane do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK) "w celu stopniowego wygaszania działalności (z możliwością innych działań restrukturyzacyjnych)".
Gadowski zarzucił też ministrowi Tchórzewskiemu brak odwagi, by dalej restrukturyzować Kompanię Węglową. - Brak odwagi dla wskazania kopalń likwidowanych, harmonogramu - dodał poseł Platformy. Wezwał rząd Beaty Szydło, by poinformował, które kopalnie zamierza likwidować. Obecnie rządzącym zarzucił też, że oprócz zamykania kopalń, nie ma żadnej oferty dla Śląska.
Były minister skarbu Andrzej Czerwiński (PO) przypomniał zapowiedzi przedwyborcze PiS. - Mówili, że nie pozwolą zlikwidować żadnej kopalni, żadnego miejsca pracy w górnictwie, a pan (wice) minister energii Grzegorz Tobiszowski powiedział wyraźnie podczas debaty, że zaczynają realizować program przygotowany przez Platformę. I tu można mieć gorzką satysfakcję, że to cośmy przygotowali w konsultacji społecznej jest podstawą do podejmowanych działań - ironizował.
Czerwiński wyraził też pogląd, że Śląsk potrzebuje programu zmian, m.in. wdrożenia inteligentnych technologii, a także przesunięcia pracowników zatrudnionych przy wydobyciu węgla do przetwórstwa energetycznego. - Zaangażowania w nowoczesną chemię, w instalacje nowoczesnych odnawialnych źródeł energii - dodał poseł PO.
Poseł PO Piotr Nowak skrytykował rząd Szydło za brak decyzji dotyczących węgla brunatnego. - Okazuje się, że w Ministerstwie Energii jest paraliż decyzyjny, że Ministerstwo Energii, które miało być powołane do tego żeby panować nad całą energetyką, poddaje się na przykład woli ministra rolnictwa, który nie chce odrolnić 220 ha na nową odkrywkę Ościsłowo, mimo apeli ze strony samorządowców i mieszkańców - mówił Nowak.
Jak dodał, paraliż decyzyjny w resorcie energii powoduje, iż zagrożony jest nie tylko Śląsk, ale cała Wielkopolska wschodnia. - W regionie konińskim brak odrolnienia może spowodować to, że PAK (Zespół Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin), który daje 7 proc. energii kraju, może przestać dawać tę energię w 2020 roku. A to jest uderzenie w infrastrukturę krytyczną państwa - przestrzegał polityk PO. - Nie rozumiem abdykacji Ministerstwa Energii z zarządzania potencjałem energetycznym Polski - dodał Nowak.
Minister Tchórzewski zapewniał w środę w Sejmie, że pieniądze na restrukturyzację kopalń nie będą przeznaczane na zwolnienia górników. - Nie będzie żadnych zwolnień w górnictwie mimo restrukturyzacji, mimo konieczności dostosowywania wydobycia węgla w Polsce do rynku, żeby mogły wzrosnąć ceny węgla, żeby wszystko wreszcie zaczęło normalnie funkcjonować - mówił szef ME.
W toku prac nad nowelą ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego, resort energii informował m.in. jakie pieniądze w przyszłym roku zagwarantowano w związku z przekazaniem do SRK poszczególnych kopalń i ich pracowników. Dotyczy to m.in. kopalni Anna (144 mln zł), części kopalni Brzeszcze (98 mln zł), kopalni Centrum (218 mln zł), Mysłowice (45 mln zł), Kazimierz-Juliusz (44 mln zł), Boże Dary (132 mln zł), Pokój (300 mln zł), Jas-Mos (319 mln zł), Makoszowy (214 mln zł), Krupiński (400 mln zł). W tym roku na działania związane z utrzymaniem i likwidacją przeniesionych do SRK kopalń oraz osłon dla ich pracowników - w sumie ok. 1 mld zł.
Ministerstwo podkreśla, że 7-miliardowy limit wydatków na restrukturyzację górnictwa zawiera maksymalny pułap wydatków, który nie musi być wykorzystany. Jak tłumaczył Tobiszewski, aby odpowiedzialnie realizować program naprawczy w górnictwie, potrzebne jest zapewnienie jego stabilnego finansowania - stąd zwiększenie limitu do 7 mld zł. Dotychczas na restrukturyzację wydano już 1,7 mld zł, a kolejne zaplanowane 3 mld zł - jak mówił wiceminister - to następstwo decyzji restrukturyzacyjnych poprzedniego rządu. Do tego dochodzą wydatki związane z przekazywaniem do SRK kolejnych kopalń, już na mocy decyzji obecnego resortu energii i władz górniczych spółek.