Poczta Polska potrzebuje pieniędzy na inwestycje, dlatego zamierza sprzedać swoje większościowe udziały w Banku Pocztowym. Naturalnym nabywcą może być PKO BP, który ma 25 proc. udziałów w spółce, ale do gry może wejść także inny państwowy bank - Pekao.
O planowanej transakcji dowiedziała się "Rzeczpospolita", która pisze, że Poczta chce pozyskać partnera branżowego, który przejmie część jej udziałów w banku i rozkręci jego działalność. Poczta ma 75 proc. akcji Banku Pocztowego.
Na sprzedaż akcji mają naciskać związkowcy z pocztowej "Solidarności", którzy domagają się podwyżek. Z kolei sama spółka potrzebuje gotówki do inwestycji na rynku usług kurierskich.
Sygnały do potencjalnych nabywców o zamiarze sprzedaży miały zostać już wysłane. Wśród potencjalnych nabywców są banki kontrolowane przez rząd. Oprócz "od zawsze" państwowego" PKO BP, potencjalnym nabywcą będzie niedawno zrepolonizowany bank Pekao.
- Ciężko powiedzieć, który ze scenariuszy zostanie zrealizowany. To decyzja polityczna - mówi gazecie osoba znająca kulisy sprawy. Informacji gazety nie komentuje z kolei prezes Poczty Przemysła Sypniewski, ale jednocześnie nie wyklucza sprzedaży banku.
We wrześniu 2017 roku obaj akcjonariusze Banku Pocztowego zdecydowali o podwyższeniu jego kapitału o 18 mln zł. Uznali, że bez dodatkowego zastrzyku finansowego bank nie może się rozwijać.
Była to pierwsza z zaplanowanych akcji pozyskiwania pieniędzy. W raporcie półrocznym zapowiedziano dokapitalizowanie banku kwotą 260 mln zł "przez nowych lub obecnych akcjonariuszy" oraz poprzez emisję instrumentów kapitałowych do 100 mln zł.
Bank Pocztowy świadczy usługi finansowe w urzędach pocztowych i własnych oddziałach w całym kraju. Z jego usług korzysta 1,1 mln klientów indywidualnych oraz 163 tys. mikroprzedsiębiorstw. We wrześniu zeszłego roku decyzją prezesa UOKiK musiał oddać klientom pieniądze pobierane za przesyłanie wyciągu w formie papierowej.