Nie tylko brak 2 mld zł z podatku od sieci handlowych będzie dla rządu problemem. Resort finansów przeliczył się także w kwestii podatku bankowego. Z jego tytułu instytucje finansowe zapłacą w tym roku o około 1,5 mld zł mniej niż zakładano. Mimo to w tym roku rządowi się jeszcze upiecze. Gorzej będzie w 2017 r. Kilka dużych reform zapowiadanych przez PiS, w tym obniżka wieku emerytalnego, staną pod znakiem zapytania.
350 mln zł - mniej więcej tyle pieniędzy co miesiąc wpłacają do kasy państwa instytucje finansowe z tytułu tzw. podatku bankowego (podatek od niektórych instytucji finansowych), który wprowadził rząd PiS.
Według informacji przekazanych money.pl przez resort finansów od początku obowiązywania podatku wpływy z niego sięgnęły na koniec sierpnia 2,1 miliarda złotych. Jest to więc suma, którą instytucje finansowe (głównie banki, a także ubezpieczyciele) wpłaciły przez sześć miesięcy, bo pierwsze pieniądze popłynęły do fiskusa w marcu.
Tymczasem w ustawie budżetowej na 2016 rok można przeczytać, że rząd zaplanował dochody z podatku bankowego na poziomie 5,5 mld zł. Chcąc zrealizować takie założenie, wpływy z podatku - w ostatnich czterech miesiącach roku - musiałyby skoczyć z 350 mln do 850 mln zł miesięcznie.
- To nierealne. Zakładam, że w całym 2016 roku rząd z tytułu podatku bankowego zbierze maksymalnie 4 mld zł. Zresztą takie były wstępne założenia ekonomistów - mówi money.pl Tomasz Bursa, wiceprezes OPTI TFI i ekspert od finansów sektora bankowego w Polsce.
Jeżeli taki scenariusz się zrealizuje, będzie to oznaczać ubytek około 1,5 mld zł wobec założeń budżetowych.
Banki rzuciły się na obligacje, by uniknąć podatku
Można wskazać trzy czynniki, które sprawiły, że wpływy z podatku bankowego w 2016 roku są dużo niższe od rządowych planów.
Po pierwsze, trzy instytucje finansowe, czyli BPH, BOŚ oraz Getin Noble Bank, są obecnie w trakcie programów naprawczych, a to oznacza, że podatku bankowego płacić nie muszą. Dla budżetu oznacza to ubytek rzędu 33 mln zł miesięcznie, a więc około 330 mln zł w całym 2016 roku.
Po drugie, jak ocenia Tomasz Bursa, rząd nie docenił kłopotów banków z kredytami frankowymi. Z tego powodu sektor nie rozwija się w wystarczającym tempie, aktywa banków nie rosną, a to od ich poziomu jest liczony podatek bankowy.
Po trzecie, banki wykorzystały furtkę, którą stworzył im rząd. Zmniejszają należny podatek, kupując obligacje Skarbu Państwa. Jak podaje Komisja Nadzoru Finansowego, od grudnia ubiegłego roku do końca maja 2016 roku wartość obligacji skarbowych, zgromadzonych przez banki, skoczyła aż o jedną trzecią do 217,5 mld zł. W tym samym czasie ich aktywa wzrosły o zaledwie 0,36 procent.
Zmiana wartości wskazanych pozycji w okresie grudzień 2015 - maj 2016 | ||
---|---|---|
Nazwa pozycji | mln zł | proc. |
Aktywa | 4 514 | 0,36% |
Fundusze własne | 7 467,5 | 5,88% |
Obligacje skarbowe | 54 044,5 | 33,07% |
Źródło: money.pl na podstawie danych KNF.
Według Tomasza Bursy, nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę korzyści, jakie może notować państwo z racji większego popytu na obligacje ze strony banków, to będą one marginalne. - Oszczędności z tego tytułu w państwowej kasie raczej na pewno nie przekroczą 150 mln zł w tym roku - mówi Tomasz Bursa.
Źródło: KNF.
Rząd uszczelnia VAT
18 września Komisja Europejska nakazała polskiemu rządowi zawieszenie podatku handlowego, który miały płacić sklepy. Chociaż obowiązuje on od początku miesiąca, to pierwsze wpływy miał pojawić się z końcem października. Tak się nie stanie. I chociaż minister finansów Paweł Szałamacha zapowiedział we wtorek, że podatek zacznie obowiązywać od początku 2017 roku, to jednak w tym roku rząd nie zrealizuje już związanego z nim planu.
W tej sytuacji rząd Beaty Szydło nie ma innego wyjścia i będzie musiał ratować państwową kasę, szukając wyższych wpływów z podatku VAT. Rząd już na początku roku zapowiadał jego uszczelnienie. Plan wpływów budżetowych na ten rok z tytułu podatku od towarów i usług to 128,7 mld zł. To prawie połowa (47 proc.) wszystkich dochodów budżetowych. Z danych MF wynika, że za okres styczeń-lipiec 2016 wykonano 60 proc. zakładanego planu.
- Wpływy z podatku VAT mogą być w tym roku wyższe o około 4 mld zł w porównaniu do założeń w ustawie budżetowej. To pozwoli rządowi uzupełnić ubytek spowodowany przez podatki handlowy i bankowy - mówi money.pl Jakub Borowski, główny ekonomista banku Credit Agricole. - Widać, że uszczelnianie systemu podatkowego przynosi efekty w budżecie - dodaje.
Jego zdaniem nawet pomimo niespodzianek z podatkami handlowym i bankowym, nie ma obaw o to, że w tegorocznym budżecie zabraknie pieniędzy na realizację rządowych wydatków, wśród których kluczowy jest program "Rodzina 500+". Co więcej, deficyt może być nawet niższy od pierwotnie zakładanego.
Kondycja budżetu państwa na koniec sierpnia 2016 roku | |||
---|---|---|---|
Pozycja w budżecie | Plan 2016 (mln zł) | Wykonanie do końca sierpnia 2016 (mln zł) | Wykonanie/Plan (%) |
Dochody budżetu | 313 808,5 | 214 528,9 | 68,4% |
Wydatki budżetu | 368 548,5 | 229 458,6 | 62,3% |
Deficyt | -54 740,0 | -14 929,7 | 27,3% |
Źródło: money.pl na podstawie danych Ministerstwa Finansów.
Prawdziwym sprawdzianem dla ministra finansów będzie dopiero 2017 rok, gdy w budżecie nie będzie już dużych jednorazowych wpływów, takich jak środki z aukcji LTE (aż 9,2 mld zł) i wypłata zysku Narodowego Banku Polskiego (7,86 mld zł).
Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK, wskazał w money.pl, że w przyszłym roku rządowi może zabraknąć około 12 mld zł, by utrzymać poziom deficytu budżetowego na zaplanowanym wcześniej poziomie. Czy wypłaty z programu Rodzina 500+ będą zagrożone, przekonamy się w przyszłym roku. Pod znakiem zapytania staną na pewno obiecane przez prezydenta Andrzeja Dudę podwyżka kwoty wolnej od podatku oraz obniżka wieku emerytalnego. Ta ostatnia to jedna z najbardziej wyczekiwanych zmian przez Polaków. Z sondaży przeprowadzonych latem wynika, że ani wyższe dochody budżetowe ani niższe świadczenia nie osłabiły chęci szybszego przejścia na emeryturę.