Upadek wielu firm: agencji reklamowych, biur księgowych i kancelarii prawnych. Do tego wzrost cen niektórych usług o 19 proc. i problemy mediów komercyjnych (takich jak Polsat, TVN oraz portali internetowych). Takie - zdaniem związku IAB Polska - mogą być skutki zmian w podatkach, które forsuje Ministerstwo Finansów. Money.pl dotarł do listu, który ma trafić na biurko wicepremiera Mateusza Morawieckiego.
Brak argumentów, brak wyliczeń, wrzucenie do jednego worka przedsiębiorstw budowlanych i firm kreatywnych - takie uwagi do ostatniego projektu Ministerstwa Finansów ma Związek Pracodawców Branży Internetowej (IAB Polska).
Dlatego właśnie wysłał do wicepremiera Mateusza Morawieckie stanowisko w sprawie reformy podatków. Tłumaczy, że zmiany to pewne problemy z opłacalnością, a nawet możliwe upadłości firm z kilkunastu branż. Kłopoty mogą mieć centra usług wspólnych, agencje reklamowe, biura księgowe, kancelarie prawne i media komercyjne.
Dlaczego? Bo do cen niektórych usług dla firm trzeba będzie doliczyć dodatkowe 19 proc. Jak to możliwe? Ministerstwo Finansów planuje wprowadzenie limitów odliczania kosztów uzyskania przychodów dla niektórych usług. Chodzi o tzw. usługi niematerialne, jak doradztwo, księgowość, rekrutacja czy chociażby korzystanie ze znaków towarowych. W tym katalogu jest też reklama.
Resort argumentuje, że to sposób na walkę z zaniżaniem podatków. Eksperci nie potrafią zrozumieć, ile wspólnego z podatkowymi naciągaczami mają firmy reklamowe lub ubezpieczeniowe. O szczegółach można przeczytać w materiale pt. "PiS znalazł sposób na media komercyjne? Wystarczy jedna zmiana w podatkach".
- Proponowane zmiany sprawiają wrażenie, że ich celem nie jest jedynie uszczelnienie podatku, ale uzyskanie dodatkowych wpływów do budżetu przez ograniczenie możliwości rozpoznawania normalnych kosztów przez firmy. To de facto podniesienie podatków, uderzające boleśnie w wybrane branże - wyjaśniała wprost money.pl Magdalena Wolicka, doradca podatkowy z firmy Taxpoint.
Projekt trafił do konsultacji. A do Mateusza Morawieckiego zaczynają spływać pierwsze uwagi. Głównie krytyczne.
Brak analiz
IAB Polska odnosi się krytycznie do projektu w 14 punktach. Jeden z głównych? Resort nie przeanalizował, jakie skutki wywołają proponowane rozwiązania. Związek zaznacza, że słuszne założenie walki z optymalizacją podatkową nie powinno "skutkować utrudnianiem działalności większych podmiotów".
Zdaniem IAB, sytuacja firm po wprowadzeniu zmian się wyraźnie pogorszy. Dlaczego? "Usługi będą droższe o 19 proc., co stanowi znaczące zagrożenie dla konkurencyjności na rynkach tego typu usług" - pisze w liście Włodzimierz Schmidt, prezes IAB Polska.
Efekt może być tragiczny dla firm związanych z branżą medialną. Bo to właśnie z wydatków na reklamę będą musiały najpewniej zrezygnować duże przedsiębiorstwa. Staną przed wyborem, czy się reklamować, czy opłacać doradców i znaki towarowe. Reklamy będą dla nich po prostu za drogie. Skutek? Straty w branży medialnej.
Związek wskazuje też, że resort identycznie potraktował firmy budowlane i branże kreatywną. W jednej i w drugiej inaczej wyglądają ponoszone koszty. A więc inaczej powinny wyglądać możliwości ich odliczenia.
"Bardzo różnie przedstawia się struktura kosztów w zależności od przedmiotu działalności i branży, w której działają poszczególni przedsiębiorcy. Zupełnie inaczej będzie ona wyglądała na przykład w przypadku podmiotu będącego dostawcą treści w internecie (wysokie wydatki np. na reklamę, badania rynku czy przetwarzanie danych) oraz np. podmiotu z branży budowlanej (gdzie niektóre z ww. kosztów mogą w ogóle nie występować lub występować w stopniu minimalnym)" - czytamy w piśmie.
Zdaniem Związku "niezasadne jest nakładanie jednakowych ograniczeń na wszystkie podmioty, niezależnie od branży w której działają". Prezes dodaje: "trudno uznać, że taki skutek będzie stał w zgodzie z celami ustawodawcy w postaci ograniczenia możliwości optymalizacji opodatkowania".
Ale stracić mogą nie tylko branże kreatywne. Ograniczenie kosztów uzyskania przychodów pogorszy sytuację wielu dużych polskich firm. Efekt? Na międzynarodowym rynku stracimy, bo będziemy drożsi. O podatek.
"Obecnie przewaga konkurencyjna wynika często z nakładów poniesionych na różnego rodzaju profesjonalne usługi - od reklamy, przez usługi prawne i doradcze po przetwarzanie danych. Tego typu usługi są kluczowe dla nowoczesnej gospodarki, a limitowanie na nie wydatków poprzez proponowane regulacje znacząco i nieproporcjonalnie w stosunku do założonego celu ogranicza prowadzenie działalności gospodarczej" - wyjaśnia Związek.
Pracodawcy też mają wątpliwości
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców też zgłosił uwagi do projektu ustawy Ministerstwa Finansów. ZPP zwraca uwagę, że niektóre przepisy będą dotyczyć wydarzeń sprzed podpisania nowelizacji. A to tylko wprowadza niepewność wśród przedsiębiorców.
- Trzeba zwrócić uwagę na niepokojący element, jakim jest retroaktywność (działanie przepisów wstecz - przyp. red.) projektowanych rozwiązań - wyjaśnia Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP.
- Zgodnie bowiem z treścią projektu, a konkretnie przepisami przejściowymi, część regulacji - w tym tych potencjalnie niekorzystnych dla podatników - ma mieć zastosowanie do zdarzeń gospodarczych, które zaszły przed wejściem w życie ustawy. Uchwalanie przepisów retroaktywnych negatywnie wpływa na przewidywalność warunków prowadzenia działalności gospodarczej, a zatem i na stabilność systemu prawnego. Jest to praktyka, której prawodawca powinien unikać, stąd też nie zasługuje ona na aprobatę - dodaje.