Amerykańscy republikanie odrzucili propozycje rozwiązań gospodarczych i społecznych zawartych w orędziu o stanie państwa Baracka Obamy. Republikanie najostrzej krytykują propozycje podniesienia podatków dla najbogatszych.
Podczas orędzia o stanie państwa Barack Obama ogłosił, że Ameryka ma za sobą kryzys gospodarczy. _ Dziś, po przełomowym roku dla Ameryki, nasza gospodarka rośnie i tworzy miejsca pracy w tempie najszybszym od 1999 roku _ - mówił prezydent USA. Gdy Obama wypowiadał te słowa, brawo bili nawet republikanie.
Gdy prezydent przedstawiał swoje propozycje na kolejne dwa lata, członkowie tej partii siedzieli w milczeniu. Republikanie oświadczyli, że propozycje bezpłatnych studiów przez pierwsze dwa lata, dofinansowania przedszkoli czy podniesienia płacy minimalnej są zbyt kosztowne dla budżetu państwa.
Stanowczo sprzeciwili się też idei sfinansowania wydatków na te cele z podwyżki podatków dla najbogatszych. _ Usuńmy dziury w systemie podatkowym i obniżmy stawki, ale nie zwiększajmy rządowych wydatków _ - mówiła senator Joni Ernst. Republikanie przekonują, że obecne sukcesy gospodarcze nie są zasługą prezydenta, a jego działania tylko spowolniły proces wychodzenia z kryzysu.
Czytaj więcej w Money.pl