W środę na rządzie zapadnie ostateczna decyzja dotycząca podatku jednolitego - wynika z informacji money.pl. Tymczasem w PiS powstaje już nowy pomysł zmian w podatkach.
30 listopada na Zespole Parlamentarnym na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego Henryk Kowalczyk ma zaprezentować pełną informację o kształcie jednolitego podatku. Taki scenariusz jest coraz mniej realny, bo pomysł nie podoba się innym członkom rządu. Według naszych informacji decyzja o rezygnacji z jednolitego podatku może zapaść już w środę.
Próbowaliśmy się skontaktować w tej sprawie z ministrem Kowalczykiem. Ten jednak nie odbiera telefonów.
W rządzie pomysł jednolitego podatku nie spotkał się z ciepłym przyjęciem. Kilka dni temu "Gazeta Wyborcza" napisała, że najgorętszymi jego przeciwnikami są wicepremier Jarosław Gowin oraz minister kultury Piotr Gliński. Pierwszemu nie przypadł do gustu ze względu na jego liberalne poglądu. Krytykował podatek głównie za znaczną podwyżkę stawek dla przedsiębiorców, którzy dziś korzystają ze liniowej stawki.
Minister kultury sprzeciwia się rozwiązaniu ze względu na znaczne zwiększenie obciążeń dla twórców (aktorów, dziennikarzy, reżyserów, architektów). Gliński przez kilka ostatnich miesięcy próbował nawet zmniejszyć podatki przez zniesienie limitu na 50-proc. koszty uzyskania przychodów. Tymczasem propozycja ministra Kowalczyka szła w zupełnie odwrotnym kierunku.
Jakwyliczyliśmy w money.pl, umowy cywilnoprawne, a w szczególności o dzieło, po zmianach podatkowych praktycznie zrównywałyby się z etatami. Osoby zarabiające w ten sposób straciłyby na propozycji po nawet kilka tysięcy złotych rocznie. A te najlepiej zarabiające straty liczyliby już w dziesiątkach tysięcy. Ponieważ szczegółowego planu jednolitego podatku nigdy nie zaprezentowano, możliwe, że różnice były nawet większe. Nie należy się więc dziwić, że idea nie zdobyła poparcia u ministra kultury.
Przypomnijmy, że główne założenia jednolitego podatku przewidują połączenia składek ZUS i NFZ oraz samego podatku PIT w jeden. Dzięki temu rozliczenia byłyby prostsze. Jednocześnie najlepiej zarabiającym zabrano by dzisiejszą ulgę na ZUS. Dzisiaj nie muszą go opłacać, jeśli zarobki przekraczają 30-krotność podstawy wymiaru składek. W odstawkę miała też pójść stawka liniowa.
Według naszych informacji pomysł reformy podatków nie został całkowicie zarzucony. Niedługo PiS zamierza zaprezentować całkowicie nowe rozwiązanie.