Temat podatku katastralnego w Polsce należy już od dawna do jednej z najbardziej kontrowersyjnych kwestii. Czy jego wprowadzenie jest jedynie kwestią czasu?
Koncepcja wprowadzenia w Polsce podatku katastralnego, który miałby zastąpić tradycyjną daninę od nieruchomości, a wraz z nią podatek rolny i leśny, posiada już swoją bogatą i dość długą historię. Jeszcze do niedawna proces ten, bardzo szczęśliwie zresztą dla rodzimych posiadaczy jakichkolwiek nieruchomości, pozostawał w martwym punkcie. Niestety stan ten wydaje się już historią, co oznacza, że szeroko pojęta zmiana sposobu taksacji nieruchomości w Polsce jest jedynie kwestią czasu - uważa Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
W Europie króluje kataster
Podatek katastralny naliczany jest od wartości nieruchomości, w przeciwieństwie do obowiązującego dziś w Polsce podatku od nieruchomości, opartego co do zasady na opodatkowaniu powierzchni. Ewentualna zmiana upodobniłaby rodzimy system opodatkowania nieruchomości do analogicznych systemów w krajach o daleko bardziej zaawansowanych rozwojowo gospodarkach i rynkach nieruchomości. Pytanie, dlaczego to co jest sprawdzone i z powodzeniem praktykowane gdzie indziej, wciąż wydaje się nie do przyjęcia na krajowym podwórku?
W zdecydowanej większości europejskich państw przyjętą formą opodatkowania nieruchomości jest kataster. Przyjęte rozwiązania często znacznie różnią się od siebie w poszczególnych krajach, a same sposoby naliczania podatku, połączone nieraz z rozbudowanym systemem ulg i zwolnień, są dość skomplikowane.
Tak jest np. w Niemczech, gdzie po całym szeregu obliczeń polegających na przemnażaniu podatku przez specjalne wskaźniki, końcowy poziom stawki podatkowej daje średnią w wysokości niespełna 2 proc. wartości nieruchomości.
Zobacz także: Rząd szykuje zmiany w opłatach dla właścicieli nieruchomości
W Wielkiej Brytanii z kolei obowiązujący w obecnej formie od 1993 roku podatek katastralny dotyczy nieruchomości mieszkalnych, a jego wysokość jest progresywna w zależności od wartości domów czy mieszkań, które są kwalifikowane według wyceny do jednej z ośmiu grup podatkowych. Dla najniżej wycenianych nieruchomości podatek wynosi 0,5 proc., a przeciętna stawka to 1 proc. wartości lokum.
Nieco inaczej z podatku od nieruchomości rozliczają się Francuzi i Belgowie. Podstawą wymiaru nieruchomościowej daniny w ich państwach nie jest sama wartość nieruchomości, ale odpowiedni procent hipotetycznej wysokości dochodu, jaki przedmiotowa nieruchomość mogłaby w ciągu roku wygenerować na rzecz swojego właściciela.
Z kolei w Irlandii oryginalność katastru polega na samodzielnym określeniu wartości posiadanej nieruchomości przez podatnika, co doskonale upraszcza cały system, obniżając jednocześnie jego koszty. Podana wartość musi być jednak rzetelna, ponieważ ewentualna sprzedaż nieruchomości powyżej 110 proc. zadeklarowanej wyceny grozi dotkliwymi karami finansowymi. W Irlandii obowiązują dość umiarkowane stawki podatkowe: 0,18 proc. dla budynków o wartości do miliona euro oraz 0,25 proc. dla nieruchomości droższych.
Wbrew pozorom podatek katastralny nie jest wyłącznie domeną państw o najbardziej ugruntowanej pozycji gospodarczej i wysokim stopniu zamożności. Świadczy o tym przyjęcie tego typu rozwiązań fiskalnych w krajach bałtyckich, a także w Czechach czy na Słowacji, a więc w państwach o podobnym do polskiego poziomie rozwoju gospodarczego czy zasobności obywateli.
Skoro tak wiele państw w Europie i na świecie wybrało formę opodatkowania nieruchomości opartą o ich kataster, to wydaje się, że powinna mieć ona optymalny charakter połączony z szeregiem zalet i wymiernych korzyści natury gospodarczej. Czy tak jest w istocie?
Dlaczego podatek katastralny?
Podatek katastralny jest podatkiem lokalnym, istotnie zwiększającym dochody gmin, przez co walnie przyczynia się do przyśpieszenia zagospodarowania ich terenów, budowy infrastruktury i optymalnego rozwoju gospodarki przestrzennej. Poważną zaletą tej formy opodatkowania jest silne stymulowanie obrotu gospodarczego nieruchomościami, przez co dochodzi do przyśpieszenia zagospodarowania często bardzo atrakcyjnych, acz niewykorzystanych zgodnie z przeznaczeniem terenów.
Kataster poza tym zdecydowanie cywilizuje szeroko pojęty rynek nieruchomości, głównie poprzez uporządkowanie kwestii własnościowych, podniesienie bezpieczeństwa obrotu nieruchomościami, czy wreszcie ograniczenie wolumenu inwestycji spekulacyjnych.
Tymczasem, pomimo tak wielu zalet wprowadzenie podatku katastralnego w Polsce to w powszechnej opinii opcja nie do przyjęcia, przynajmniej na obecnym etapie rozwoju gospodarczego kraju, warunkującego poziom zamożności swoich obywateli.
Kataster nie do udźwignięcia przez Kowalskiego
Idea opodatkowania właścicieli nieruchomości podatkiem katastralnym pojawiła się w Polsce już w pierwszych latach transformacji ustrojowej. Jednak pierwszym poważnym aktem prawnym zawierającym obszerną metodykę taksacji krajowych nieruchomości była ustawa z 21 sierpnia 1997 roku o gospodarce nieruchomościami. Rozdział 2. działu IV tejże ustawy pod wymownym tytułem „Powszechna taksacja nieruchomości” w czternastu artykułach zawiera szczegółową instrukcję powołania w Polsce do życia instytucji katastru nieruchomości.
Jak wiadomo, przepisy ustawy w przedmiotowej części po dziś dzień nie doczekały się wprowadzenia w życie. Stało się tak pomimo faktu corocznych wielomiliardowych subwencji budżetowych dla gmin, które w drodze wprowadzenia podatku katastralnego, w zależności od jego wysokości, można by było diametralnie zredukować, ograniczając w ten sposób deficyt budżetowy. Dlaczego więc do tej pory nie zdecydowano się na „katastralną rewolucję” na krajowym rynku nieruchomości?
Jak wynika z najprostszych symulacji wprowadzenia katastru nieruchomości w Polsce, już przy 1-procentowej stawce daniny obciążenie podatkiem od posiadanej w kraju nieruchomości wzrosłoby średnio 50-ciokrotnie. W przypadku skromnych dwóch pokoi na około 50 mkw. z 40 - 50 zł do około 2,5 tys. zł rocznie. Z kolei właściciel przeciętnego domu jednorodzinnego musiałby wyłożyć zamiast kilkuset złotych nawet 5 - 10 tys.
W takim razie być może bardziej odpowiednia w tego typu okolicznościach byłaby danina w wysokości np. 0,1 proc. wartości mieszkania? Sęk w tym, że tego typu regulacja niewiele by dała. Wprowadzenie katastru, a następnie jego utrzymanie to proces niezwykle złożony, pracochłonny, ale przede wszystkim kosztowny, wymagający powołania bardzo licznego, wysoko wykwalifikowanego aparatu urzędniczego. W przypadku stawki 0,1 proc. większą cześć korzyści finansowych gmin pochłonęłyby ogromne koszty całej operacji.
Wprowadzenie w Polsce podatku katastralnego w standardowej dla warunków europejskich wysokości 1 proc. wywołałoby więc trudne do przewidzenia skutki natury społeczno-ekonomicznej. Prawdopodobnie zdecydowanej większości właścicieli mieszkań i domów nie byłoby po prostu stać na tego typu obciążenie, tym bardziej że w Polsce pozostałe podatki do najniższych nie należą.
Mimo wszystko kataster w Polsce kwestią czasu
Uchwalone niedawno zmiany w ustawie o podatku CIT i PIT wprowadzają od nowego roku nową daninę od zysków czerpanych z nieruchomości określaną przez ustawodawcę jako podatek od przychodów z budynków. Będzie on jednak naliczany nie od dochodów generowanych przez przedmiotowe nieruchomości, ale od wartości budynków oddanych w najem lub dzierżawę.
Miesięczna stawka podatku ma wynosić 0,035 proc. (0,42 proc. rocznie) wartości sumy początkowej wszystkich budynków oddanych przez podatnika w najem lub dzierżawę, liczonej od nadwyżki ich wartości powyżej 10 mln złotych. Zdaniem ekspertów podatkowych tego typu regulacja dość dokładnie koresponduje z charakterystyką podatku katastralnego, liczonego od wartości nieruchomości. Może więc być wstępnym etapem, swoistym polem doświadczalnym, dla wprowadzenia go w przyszłości na powszechną skalę.
Z kolei likwidacja użytkowania wieczystego, które od 1 stycznia 2019 roku ma zostać przekształcona we własność, może być podyktowana koniecznością uporządkowania i ujednolicenia rynku nieruchomości w celu uproszczenia ewentualnej, przewidywanej w bliższej lub dalszej perspektywie powszechnej taksacji nieruchomości.
Tak czy inaczej wprowadzenia podatku katastralnego w Polsce raczej uniknąć się nie da, jest to jedynie kwestia czasu oraz jego ewentualnych parametrów, które, miejmy nadzieję, nie spowodują „trzęsienia ziemi” na rodzimym rynku nieruchomości.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl