O zasadach działania polskiego systemu podatkowego pisze piątkowa "Rzeczpospolita". Gazeta opisuje historię kobiety, której ojciec miał kiedyś sklep ze sprzętem elektronicznym. Sklep został wiele lat temu zamknięty, a towar został - kable, wtyczki, gniazdka.
Ostatecznie, po latach, kobieta dostała od ojca towar w ramach darowizny. Postanowiła upłynnić do niczego jej niepotrzebne przedmioty, a pieniądze z transakcji przeznaczyć na opłacenie pobytu ojca w domu opieki.
Zanim jednak zdecydowała się na sprzedaż, zapytała skarbówkę, czy będzie musiała płacić podatek od darowizny. Skarbówka dopytała, kiedy nastąpiła darowizna. Kiedy w odpowiedzi usłyszała, że w marcu bieżącego roku, nie pozostawiła wątpliwości: jeśli sprzedaż miałaby nastąpić teraz, to podatku się nie uniknie. Nie minęło bowiem pół roku od darowizny.
Jeśli jednak kobieta odczeka pół roku, do początku października, wtedy nie ma problemu - podatku od darowizny nie zapłaci.
"Rzeczpospolita" przypomina też, że jeśli wartość sprzedawanego przedmiotu przekracza tysiąc złotych, kupujący musi zapłacić podatek od czynności cywilnoprawnych, wynoszący 2 proc. jego wartości.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl